Rozdział 39

1.1K 72 16
                                    

Do wieczora nie wychodziłam ze swojego pokoju. Wciąż nie zrobiłam prania po powrocie do domu i nie spakowałam się na wyjazd do Berkeley, a walizka nieprzerwanie leżała na środku sypialni. Autentycznie straciłam chęci do zrobienia czegokolwiek, tym bardziej do powrotu do Kalifornii. Wolałam pozostać na bezpiecznym garnuszku u mamusi, gdzie wszystko wydawało się takie beztroskie.

Adam nawet nie próbował się ze mną kontaktować. Nasz jutrzejszy powrót właściwie stanął pod znakiem zapytania, ponieważ wcześniej mieliśmy znów lecieć prywatnym odrzutowcem, a w ostatniej chwili ceny lotów były kosmiczne. Ash od kilku godzin szukała autobusów lub osób, które przypadkiem jadą w tamtym kierunku i mogłyby zabrać całą naszą trójkę. Ja nie miałam siły na nic, a tym bardziej na zaglądanie do sieci. Dostawałam tylko zdawkowe informacje, że powstały już całe osobne artykuły na blogach fanowskich na temat mój i Adama, hashtagi, a nawet filmy na Youtube. Wiedziałam też o wielu nowych obserwatorach na Instagramie i Twitterze, co uznawałam za jedyny plus tego chaosu. Ludzie dostali obsesji. Niektórzy byli ponoć zachwyceni faktem dziecięcej miłości ich idola, a niektórzy zwyczajnie woleli go z Veronicą, twierdząc, że ja weszłam znów z buta w jego życie i rozbiłam ten „doskonały" związek. No cóż, nie mogłam spodziewać się niczego innego.

Zajęcia na uczelni przez kilka następnych dni postanowiłam sobie odpuścić. O notatki będę prosić Jamesa i to, co mnie ominie, nauczę się sama w domu. Wolałam to, niż być obiektem zainteresowania wszystkich lasek wokół. Musiałam się przyzwyczajać do izolacji od świata zewnętrznego. Inaczej jak tylko wyszłabym z mieszkania, następnego dnia znalazłabym się na okładce magazynu People z dużym pryszczem na twarzy, tłustymi włosami lub z niepasującymi do stylizacji butami i torebką. Co za paranoja.

Jęknęłam w poduszkę, bo już nie mogłam słuchać własnych myśli, które w żaden sposób nie pomagały pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Chciałam wierzyć, że wszystko się ułoży. Że Adam nie zostawił mnie tak bez żadnego konkretnego powodu. Rozsądek jednak podpowiadał inaczej i budował w moim sercu poczucie zawodu i złość.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Stanęła w nich mama z talerzem pełnym kanapek.

— Pomyślałam, że jesteś głodna. Powinnaś coś zjeść. Odkąd wróciłaś, nic nie tknęłaś. — Podeszła i usiadła na brzegu łóżka, kładąc kolację tuż pod moim nosem. Zaburczało mi w brzuchu.

Uśmiechnęłam się.

— Dzięki. Nawet o tym zapomniałam. A mi się to rzadko zdarza.

— Jak się czujesz? — zapytała z troską w głosie.

— Jeśli mam być szczera, to średnio. — Wzruszyłam ramionami. — Nie wiem, co teraz. Wszystko zwaliło się na moją głowę. Adam wszystko zwalił na moją głowę.

— Nadal się nie odezwał?

Pokręciłam głową, po czym wzięłam kęs kanapki z wędliną i pomidorem.

— To nie w jego stylu — stwierdziła mama. — Może coś się stało?

— Nieistotne. Powinien chociaż coś napisać. Nie zajęłoby mu to dużo czasu. A tak po prostu wyjechał. Zostawił mnie z brakiem możliwości powrotu na studia przed rozpoczęciem zajęć, dziennikarzami koczującymi pod moim domem i zalewającą mnie w sieci krytyką. Nigdy wcześniej tak mnie nie zawiódł jak dzisiaj.

— Rozumiem twoją złość. Też uważam, że Adam źle postąpił. Jeśli chcesz, zadzwonię do Mandy i się zapytam o powód jego nagłego wyjazdu. — Pogłaskała mnie po dłoni.

— Nie — odpowiedziałam stanowczo. — Nie mam zamiaru się o cokolwiek prosić. Skoro sam się nie odezwał, to ja nie będę nalegała, by to zrobił. Zresztą od początku wiedziałam, że kariera zawsze stanie wyżej ponad sprawami prywatnymi, więc z jednej strony wcale mnie nie dziwi, jak postąpił.

Pokochaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz