Fragment promocyjny #2

1.6K 53 2
                                    

Po powrocie do mieszkania, które dzieliłam z Ash, zaszyłam się w swoim pokoju i nie wychodziłam z niego do wieczora. Moją współlokatorkę wywiało do chłopaka, dzięki czemu mogłam skupić się na nauce. Nie miałam wiele do powtórzenia, ale w nawyk mi weszło nie robienie sobie zaległości. Włączyłam po cichu muzykę w tle i otworzyłam notatki z wykładu. Skupienie jednak odeszło gdzieś w niepamięć, a siedzenie z nosem w zeszycie spowodowało jedynie potworny ból głowy, który nasilił się, gdy usłyszałam kolejną z rzędu piosenkę Adama umieszczoną na mojej playliście.

Czułam dreszcze przebiegające przez moje ciało na dźwięk jego głosu wyśpiewującego każde kolejne słowo piosenki. Był miękki, wręcz czuły, ale z drugiej strony stanowczy, pewny i męski. Zupełnie inny, niż go zapamiętałam. To oczywiste, skoro ostatni raz, gdy z nim rozmawiałam, miałam piętnaście lat, a on — siedemnaście. Od tamtego czasu nie przestałam za nim tęsknić. Nie oszukiwałam się, że on za mną też. No bo, proszę, ma wszystko, o czym facet w tym wieku może marzyć — kariera, sława, pieniądze, uganiające się za nim laski, drogie samochody i zapewne otaczających go równie popularnych przyjaciół.

Tak, na pewno już o mnie dawno zapomniał.

Myśl o tym powodowała ukłucie w sercu, jakbym zdała sobie sprawę z tego dopiero teraz, choć powtarzałam to sobie każdego dnia, kiedy słuchałam jego utworów, przeglądałam portale społecznościowe (w ostatniej klasie liceum, w ukryciu przed mamą, założyłam Facebooka!) i plotkarskie, aby wyłapać o nim jak najwięcej szczegółów. Westchnęłam, patrząc spragniona na zamknięty komputer leżący na biurku.

To już obsesja. Poważnie, powinnam się leczyć.

Otworzyłam laptopa, wpisałam hasło, a wtedy pojawiło mi się nasze wspólne zdjęcie, które zrobił tata mojego pierwszego dnia podstawówki. Byliśmy uśmiechnięci, mali i nierozłączni. Nawet trzymaliśmy się za ręce. Nie mogłam uwierzyć, jak dużo się zmieniło od tamtego czasu. Ze wsparciem Adama przebrnęłam przez codzienne kłótnie rodziców i rozwód. Potem wspólnie dołączyliśmy do szkolnej grupy muzycznej dzięki której odniósł taki sukces. Jego rozwijająca się kariera, w co jeszcze na początku miałam swój wkład. Pierwsza dziewczyna, o którą byłam okropnie zazdrosna. No a później ta kłótnia. Po niej odczuwałam tak dotkliwą samotność, że płakałam za nim niemal każdego dnia aż do ukończenia liceum. Wtedy zaczęły się studia i choć powoli przyzwyczajałam się do jego braku, nigdy nie potrafiłabym o nim zapomnieć.

Ashley miała rację. Cały Internet świruje na temat jego powrotu do Phoenix i koncertu charytatywnego. Media wreszcie dostaną kolejną szansę pożywienia się prywatnym życiem Adama. Z tego co wcześniej zaobserwowałam, rzadko bywał w domu, na czym strasznie ubolewała jego mama.

Moja jedynie to potwierdziła. Czasami widują się na zajęciach z jogi lub miną gdzieś w sklepie, zamieniając ze sobą parę słów. Nigdy jednak nie dociekałam, czy poruszały nasz temat, bo nie byłam masochistką i nie chciałam otwierać zasklepiających się wreszcie ran. Mama również nic nie mówiła, więc po prostu uznałam, że ich konwersacje kończą się zazwyczaj na prostym „co u ciebie słychać?". Jeden jedyny raz, kiedy zaczęła ze mną rozmawiać o Adamie, to dzień, w którym po raz pierwszy od naszego wielkiego rozstania spotkała panią Williams. Wtedy dowiedziałam się, że bardzo rzadko wraca do domu, a jego mama źle to znosi. Te informacje nie przyniosły upragnionych przez nią efektów. Właściwie to skutki były katastrofalne. Od tamtej pory słowem o nim nie wspomniała. Może napomknęła coś o pani Williams, ale nigdy o nim.

Ogromnie się cieszę na ten koncert. Phoenix, widzimy się wkrótce! — to ostatni post na jego Twitterze.

Kiedyś sama napisałam jeden pod zdjęciami z koncertu w Michigan. Nie mogłam spać i jeść przez następne dwa dni, serce nie mogło przestać bić jak szalone, a w szkole dostałam pierwsze w życiu F, bo przez stres nie byłam w stanie nauczyć się na sprawdzian. Cały czas odświeżałam stronę, czy może jakimś cudem mnie zauważył, odpisał, sprawdził moje konto i zorientował się, że ja to ja, ale tak się nie stało. Mój komentarz zniknął w gąszczu wielu innych, więc pewnie nie zwrócił na niego uwagi. Albo od prowadzenia swoich stron miał odpowiednich ludzi, którzy za cholerę nie wiedzieli, kim jestem, lub w ogóle nie zaglądali do wpisów rozanielonych fanek. Tak to sobie tłumaczyłam.


Krótka notka

Drugi fragment na poprawę humoru przed rozpoczynającym się rokiem szkolnym. ;) Premiera prologu już 18 września. Wcześniej pojawi się jeszcze trzecia i ostatnia zajawka. 

Buziaki, 

Alexandra Claire

Pokochaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz