— Witaj w domu, Kei... oh. Myślałam, że Y/N-chan zje dziś z nami kolację.
Tsukishima przerwał na chwilę zdejmowanie butów na powitanie matki.
— Ona nie przyjdzie.
Wyprostował się po umieszczeniu butów na półce na buty i od razu ruszył do swojego pokoju, nie mówiąc ani słowa.
Był zbyt wyczerpany. Nie dlatego, że podczas treningu zostali zepchnięci do granic możliwości, ale z jakiegoś powodu czuł się wyczerpany.
Jakby przebiegł maraton albo przepłynął drugą stronę oceanu.
Dzień wydawał się dłuższy niż wcześniej, a on chciał go zakończyć zaraz po tym, więc wziął szybką kąpiel. Myślał, że może to zmniejszy jego wyczerpanie.
Ale tak się nie stało. To niepokojące uczucie wciąż było w jego piersi, że nie mógł nawet skoncentrować się na pracy domowej, nad którą pracował.
Mógł po prostu westchnąć, przerzucając strony swojego zeszytu tam i z powrotem, mając nadzieję, że dzięki temu odpowiedzi pojawią się nagle.
Ale znowu tak się nie stało.
To, co przykuło jego uwagę, to mały szkic na jednej z ostatnich stron jego notatnika.
Był to kiepsko narysowany szkic przedstawiający dwa tyranozaury naprzeciw siebie.
Jeden był mniejszy od drugiego, ale na czubku jego głowy narysowano małe serduszko. Większy miał na sobie okulary, a na maleńkiej rączce był bukiet małych kwiatków.
Notatka wskazywała miejsce, w którym dinozaur trzymał kwiaty. Jaśmin.
~***~
— T/N-chan?
Troska była wypisana na małym piegowatym chłopcu, gdy zbliżał się do młodszej dziewczyny, która przykucnęła przed skrzynką z roślinami z cichym szlochem.
Ktoś zniszczył kwiaty, które zasadziła i którymi się opiekowała, mimo że nie miała obowiązków w ogrodzie.
Zawsze podziwiała kwiaty, które sama chciała wyhodować.
Któregoś dnia różowe odcienie kwiatów powoli zapączkują, a teraz wszystko było zrujnowane. Wszystkie jej drogocenne kwiaty były zniszczone.
W wieku 11 lat po raz pierwszy poczuła złamane serce.
— Nie odrosną, jeśli będziesz tam ciągle płakać. Łzy są zbyt słone, by mogły rosnąć.
Kolejny znajomy głos dobiegł za nią, gdy dalej wycierała łzy małymi rączkami.
— Tsukki~
Yamaguchi chciał zbesztać swojego przyjaciela, ale nie był w stanie tego zrobić, gdy jego wysoki przyjaciel wyciągnął rękę, kiedy Y/N wstała i odwróciła się do nich.
— Po prostu wyhoduj kolejne.
W ręku trzymał wiązkę białych kwiatków, które zerwał z jednego z pudełek z roślinami, całkowicie ignorując znak, że nie wolno zbierać żadnych kwiatów.
~***~
Otwierając jej stary pamiętnik, strona wylądowała od razu w miejscu, w którym znajdowała się zakładka.
Wpis datowany był prawie 4 lata temu i ona doskonale pamięta ten dzień nawet bez czytania.
Zaprasowany kwiat to także sposób na odświeżenie jej pamięci dnia, w którym podarował jej te kwiaty.
Jej palce delikatnie przesunęły się po zaprasowanym kwiatku z małym uśmiechem na ustach, aż dzwonek dzwonka przywrócił ją do teraźniejszości.
Y/N zamknęła pamiętnik i położyła go na swoim łóżku, aby od razu zająć się natrętem, który ciągle dzwonił dzwonkiem.
Była już w piżamie, która składa się głównie z za dużej koszuli i spodni dresowych, biorąc pod uwagę, że wciąż był środek zimy.
Otworzyła drzwi, ukazując osobę, której nie spodziewała się, że stanie na jej werandzie.
Zimna bryza muskała jej rozgrzane policzki, widząc stojącego przed nią wysokiego mężczyznę o żółtych włosach, z bukietem małych białych kwiatów w dłoni i prawie połową twarzy ukrytą w czerwonym szaliku.
Jego okulary były trochę zamglone z powodu zimna, więc zdjął je wolną ręką.
— Y/N...
W swoim zamazanym wzroku Tsukishima wpatrywał się w stojącą przed nim niską dziewczynkę.
Nie przejmował się zimną pogodą tamtej nocy. Chciał tylko znów poczuć jej ciepło.
— Przepraszam...
CZYTASZ
KEI'S GIRLFRIEND / T. Kei x Reader
FanficW grze „1 osoba 4 słowa". Słony. Arogancki. Gigant. Okularnik. Tylko jedna osoba przychodzi wszystkim na myśl. 𝙏𝙨𝙪𝙠𝙞𝙨𝙝𝙞𝙢𝙖 𝙆𝙚𝙞 Słodka. Piękna. Niska. Anioł. To definitywnie 𝙔/𝙉. Ale jak to jest naprawdę być dziewczyną Tsukishimy Kei? Ś...