𝙻𝚊𝚕𝚊𝚕𝚊 & 𝚅𝚊𝚗𝚒𝚕𝚕𝚊

863 62 5
                                    


— Co ty tutaj robisz? 

— Okaeri, Kei-kun! 

Trener drużyny siatkarskiej Karasuno postanowił wcześniej zakończyć treningi, ponieważ jutro wcześnie rano będą musieli wsiąść do autobusu do Tokio.

Tsukishima planował spakować swoją torbę na wspomniany obóz, zaraz po wróceniu do domu.

Ku jego zaskoczeniu Y/N siedziała na kanapie w salonie, pijąc herbatę z jego mamą i z talerzem ciasteczek na stoliku do kawy.  

— Okaeri Kei. Y/N-chan jest na tyle uprzejma, że dała nam ciasteczka. Powinieneś je spróbować. 

Jego mama zaproponowała mu ciastko, ale odmówił, podnosząc rękę i potrząsając głową, odwracając się na piętach do schodów. 

— Bądź ostrożna. Ona też może próbować cię otruć.

Młodsza dziewczyna zaprotestowała, ale wypowiedziała tylko niesłyszalne słowa z nadętymi policzkami od przeżuwania ciastka.

— Idź, zanieś mu to, Y/N-chan.

Mama Tsukishimy podała jej talerz z ciastkami, po czym podążył a za Keiem do jego pokoju.

Y/N dwukrotnie zapukała do drzwi, po czym przekręciła gałkę i weszła do jego pokoju.

Kładąc talerz na jego stole do nauki, upewniła się, że nie wchodzi mu w drogę, gdy chodzi po pokoju, aby zebrać rzeczy niezbędne do obozu treningowego.

Nucąc do siebie optymistyczną melodię, Y/N wzięła z półki książkę, która zawierała głównie książki o dinozaurach, literaturę i stare podręczniki.

Położyła się na łóżku na brzuchu, przerzucając kartki książki z obrazkami o dinozaurach, kopiąc nogami w powietrzu.

Kei rozpoznał tę piosenkę, odkąd nuciła ją od kilku dni.

Zabrał trochę przyborów toaletowych, zapasowe słuchawki, które dostał w prezencie, i więcej ubrań.

— Wiesz, że brzmisz jak jęczące dziecko, prawda?

Ech? Ale to dobra piosenka. Po prostu nie pamiętam, gdzie ją słyszałam i nie mogę znaleźć tytułu, ponieważ zapomniałam też tekstu.

Wróciła do nucenia po tym, jak wzięła jeden z jego zeszytów z biurka i ołówek, aby spróbować narysować jednego ze skrzydlatych dinozaurów z księgi.

— W takim razie przestań śpiewać. A jeśli przywołasz demona tą pieśnią? Nie, żebym potrzebował teraz więcej małych demonów w swoim pokoju.

Wymamrotał, siadając na podłodze obok łóżka, aby móc złożyć ubrania, które wybrał na obóz, podczas gdy Y/N nadal rysowała z tyłu swojego notatnika.

— Więc demony kochają wanilię?

— Wanilia?

Kei wepchnął swoje rzeczy do worka marynarskiego, podnosząc się z podłogi, by zamiast tego usiąść na łóżku i rzucić okiem na to, co u licha robi.

Oczywiście jest to jedna z jej prób ponownego rysowania.

— Mhm. Jedyne słowo jakie pamiętam w piosence to vanilla a następnie lalalala, po którym następuje lalalalala~

— Dlaczego po prostu nie szukałaś lalalala w Internecie?

Nie przerywając koncentracji, westchnęła. Czując, jak materac opada dalej obok niej, gdzie położył się Kei.

— Uwierz mi, kiedy mówię, że to zrobiłam. Ale jest po prostu zbyt wiele piosenek z lalalala.

— Nie martw się, wierze, że poświęciłaś na to swój słodki czas.

Odsuwając na bok sarkazm, Y/N oparła podbródek na dłoni, osłaniając duże oczy swojego szkicu.

Poczuła ramię wokół siebie i miękkie kosmyki wtulające się w jej ramię.

— Nie będzie mnie przez kilka dni treningu. Nie rób niczego głupiego podczas mojej nieobecności, bo z tobą zerwę.

Rozległ się cichy chichot, dodając więcej pazurów do ramion i stóp dinozaura.

— Haaiii ~ nie przepracuj się też.

— Pfft. Jakbym marnował zbyt dużo energii na sam klub.

— Hai, hai. Cokolwiek powiesz, Kei-kun.

Po tym zapanowała między nimi przyjemna cisza.

Y/N w końcu skończyła szkic po dodaniu okularów do dinozaura. Miała zamiar pokazać swoją pracę Tsukishimie, ale zdecydowała się to zrobić, gdy usłyszała jego cichy oddech.

Odsunęła notatnik i książkę na bok, położyła głowę na materacu, twarzą do jego śpiącej postaci, wciąż obejmując ją ramieniem.

— Śpij dobrze, Kei-kun. Kocham cię. 

~***~

Trener Ukai dał chłopcom sygnał, żeby już wsiedli do autobusu, aby zdążyli na czas. Z wyjątkiem Hinaty i Kageyamy, którzy zostali na lekcjach uzupełniających i po prostu dogonią ich dzięki siostrze Tanaki.

Usiadłszy na jednym z siedzeń przy oknie, Tsukishima ziewnął po raz n-ty tego ranka.

— Wygląda na to, ze nie spałeś wystarczająco długo, Tsukki. Też jesteś podekscytowany obozem? 

Yamaguchi wskazał, siadając obok niego, gdy Tsukishima zdjął okulary, aby mógł założyć opaskę na oczy, którą zabrał ze sobą.

— Zamknij się, Yamaguchi. 

~***~

Kei nie zdawał sobie sprawy, że zasnął, gdy tylko jego ciało spotkało się z wygodnym materacem jego łóżka.

Pierwszą rzeczą, jaką zobaczył, kiedy otworzył oczy, była dziewczyna śpiąca obok niego.

Jej śpiąca postać spoczywa bez troski na świecie, a on zawsze zastanawiał się, jak ona może to zrobić.

Zawsze wydaje się taka beztroska i nie ma żadnych zmartwień o świat, z wyjątkiem egzaminów z matematyki.

Niemniej jednak zawsze ma uśmiech na ustach, a jego złośliwe uwagi wydają się nigdy nie mieć na nią wpływu.

To było frustrujące.

— Nienawidzę cię. 

Wyznał w milczeniu, najpierw podciągając kołdrę do jej ramion, ale potem postanowił zakryć nawet jej twarz.

Kei szukał swojego telefonu, aby znaleźć go na nocnym stoliku, siedząc w łóżku z plecami opartymi o wezgłowie, kiedy przeglądał telefon.

Godziny mijały od przewijania i przeglądania Internetu, aż cyfrowy zegar na jego nocnym stoliku wskazuje, że ma tylko godzinę do szkoły na wyjazd. Na szczęście dla niego natknął się na piosenkę, której szukał, gryząc ciastko.

Pasująca do melodii, o której właśnie mówiła.

—  Vanilla lalalala, co?

~***~

Piosenka rozdziału:

堀江由衣 (Yui Horie)

 バニラソルト (Vanilla Salt)

KEI'S GIRLFRIEND / T. Kei x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz