★
„Hej! To w porządku! Jeśli to sprawia, że czujesz, że żyjesz!"
— One Direction, "Alive"
★
Jego samopoczucie z początku było... dobre. Po sobotniej rozmowie z Henderson poczuł się lekko; zupełnie jakby jakaś nieznana siła ściągnęła z niego zalegający mu na sercu ciężar. Czuł, że w końcu żyje. Leżąc na jej łóżku, słuchając jej głosu, czując jej zapach oraz ciepło ciała przy swoim, przez chwilę poczuł się tak, jakby był na właściwym miejscu, przy właściwiej osobie. Przez parę sekund poczuł się, jakby był... w domu. W ciepłym, kochanym, rodzinnym i szczęśliwym domu. Zapragnął zatrzymać do uczucie dla siebie już na zawsze. Zamknąć w słoiku i wracać do tych chwil za każdym razem, gdy życie postanowi sobie z niego zakpić, rzucając mu kolejne kłody pod nogi. Niby znał rzeczywisty powód jej decyzji, którą podjęła za jego plecami, ale usłyszenie całej historii, włącznie z emocjami Henderson, jakoś w niego trafiło. Jasne, nie wybaczył jej, bo przyczyniła się do tego, jak wyglądało jego życie przez ostatnie półtora roku, ale gdzieś w zimnym serduchu pojawiło się nieznośne ciepło rozprzestrzeniające się na całe ciało, którego nie potrafi i nie chciał zignorować. Nie, zdecydowanie nie chciał do niej wracać, być z nią w ten romantyczny sposób, jednak nie odrzucał myśli, że być może mogliby znów ze sobą normalnie rozmawiać. Albo przestać się nadmiernie unikać. Przecież jako dzieciaki spędzali ze sobą prawie każdy dzień przez blisko dziesięć lat; nawet gdyby nie chciał, znał ją lepiej niż siebie, a jego serce nadal traktowało ją jak kogoś ważnego, mimo iż rozum mówił inaczej. Sobota i rozmowa tylko jeszcze bardziej zagmatwała całą sprawę, sprawiając, że zgłupiał. Był w dupie. Kompletnie w dupie. Ale przynajmniej miał dobry humor!
Cóż, tak było do środy. Wykazała chęć, że zadzwoni, by umówić się na kolejne korepetycje, więc czekał. Czekał z cierpliwością, dając jej czas na zastanowienie się i podjęcie decyzji. Gdy nie zadzwoniła w poniedziałek, wcale się nie zdziwił. Jednak gdy we wtorek nie dostał żadnej wiadomości, trochę się zirytował. Jego wkurwienie sięgnęło zenitu, kiedy całą środę telefon milczał, nie wliczając w to SMS-ów od Teddy'ego, który wysyłał mu memy. Miała, kurwa, zadzwonić! To on odrzucał wszelkie plany wyjścia gdziekolwiek, by być dla jej dyspozycji, a ona nie raczyła się z nim umówić?! Spędzał całe dnie w domu z najebaną, niekontaktującą matką, która nieustannie piła, czekając na jeden, pierdolony SMS, a nie dostał nic! Nawet głupiej emotki! Poświęcał się dla niej, a ona miała to w dupie. Wtedy postanowił sobie, że następnym razem z czystej złośliwości jej powie, że nie może. Oczywiście dobry humor z soboty poszedł się jebać, a entuzjazm opadł. Skoro ona miała wypierdolone w niego i jego wolny czas, on miał wypierdolone w nią i jej potrzeby. Niech sobie szuka innego debila do ustawiania po kątach. On nie zamierzał dawać sobą pomiatać. Miało być na jego warunkach i tak będzie. Albo on decyduje o spotkaniach, albo nie ma ich wcale. I chuj jej w dupę.
CZYTASZ
Bezcenni Przyjaciele • S.M
FanfictionSavannah Henderson to siedemnastoletnia uczennica liceum, która, mogłoby sie wydawać, że ma wszystko - cudownego chłopaka, zwariowaną przyjaciółkę, popularność, pasję i kochającą rodzinę. Jednak ona wie, że do pełni szczęścia czegoś jej brakuje. D...