XXVIII

211 14 14
                                    

*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*

Mężczyźni pragną zawsze być pierwszą miłością kobiety. Kobiety zawsze pragną być ostatnim romansem mężczyzny.

— Oscar Wilde.

*

     Minął kwiecień. Maj zawitał w International Falls.

     To był pięknie zapowiadający się wiosenny dzień pełen ciepłego słoneczka i śpiewu ptaków za oknem. Pierwsze promiennie słońca wdzierały się do pokojów, oświetlając go swoim blaskiem. Żółte światło padało na meble, podłogę, bibeloty. Docierało nawet do liceum w International Falls, gdzie uczniowie nie zawsze byli pełni radośni na nowy dzień. Mogłoby się wydawać, że o godzinie wpół do siódmej rano na terenie szkoły nie będzie ani jednej żywej duszy, ale w jednej klasie, w odległym od głównego wejścia skrzydle, znajdowały się dwie osoby, które wdały się w bardzo gorącą dyskusję. Wliczającą biurko. Zakładającą brak dolnej części garderoby. Pozwalającej na rozwiązanie sporów w intensywny, bardzo kontaktowy sposób.

     — Boże, tak — jęknęła wprost do jego ucha, mocno ciągnąc go za włosy. — Proszę, nie przestawaj.

     — Uwielbiam, kiedy błagasz, skarbie — odparł, uderzając swoimi biodrami o jej. — Kręci mnie to niesamowicie.

     — Mniej gadania, więcej ruszania — wysapała, wychodząc naprzeciw jego ruchom. — Nie po to zrywam się o szóstej nad ranem, żeby z tobą dyskutować. — Zacisnęła się na nim. — Nie mów. Po prostu… się ruszaj.

     — Myślałem, że lubisz, kiedy mówię. — Wbił palce w jej uda, przysuwając ją bliżej krawędzi mebla i pochylił się, by sięgnąć jej ust, które pocałował. — Mówiłaś, że kręci cię, kiedy szepcę, jak bardzo ciepła, mokra i cholernie idealna jesteś. Jak bardzo lubię, kiedy jestem w tobie i jak bardzo kocham to, jak się na mnie zaciskasz. — Przesunął nosem po szyi swojej kochanki. — Podniecają mnie twoje piski, jęki i sapanie. I twoje cycki, masz tak idealne cycki. — Opuścił głowę, opierając ją o jej piersi. — Uwielbiam, kiedy dochodzisz, a twój orgazm spływa po moim kutasie.

     — Tak mi mów — sapnęła, wodząc palcami po jego karku.

     — Nakręca mnie to, że mamy sekretny romans. — Mocno pchnął biodrami, na sekundę się zatrzymując. — Myśl, że ktoś może nas odkryć, sprawia, że mam ochotę cię przelecieć za każdym razem, kiedy cię widzę. Podoba mi się to, że jesteś moja i tylko moja. — Wsunął dłoń między jej nogi, by palcami pieścić łechtaczkę.

     Ona jęknęła, wyginając głowę do tyłu, gdy palcami sunął po najwrażliwszych miejscach, stopniowo doprowadzając ją do spełniania, nadal w niej tkwiąc. Wyeksponowaną szyję zaczął obsypywać pocałunkami, niektóre miejsca przygryzając zębami, by zostawić swój ślad; podpis — „byłem tutaj, a ty nie, frajerze”. Kiedy usłyszał, że jego kochanka zaczęła piszczeć coraz częściej i głośniej na przemian z głębokimi jękami, które cudownie wibrowały wzdłuż całego ciała, obniżył głowę, ssąc skórę między obojczykiem a ramieniem, sprawniej wyginając palce. Kilka strategicznych ruchów doprowadziło ją na szczyt. Błogo jęknął, przymykając oczy, gdy poczuł, jak spływa po nim jej orgazm. Nie odczekał nawet pięciu sekund, zanim znów zaczął się w niej poruszać, szukając własnego spełnienia. Jak on, kurwa, kochał seks z nią. Była doświadczona, rozkoszna, namiętna i zakazana, a to czyniło ją kochanką wręcz grzesznie perfekcyjną. Zawsze wiedziała, co zrobić, żeby doszedł. Gdy wciąż wsuwał się i wysuwał jednolitym tempem, potrafiła samym pocałunkiem i przygryzieniem skóry za jego uchem — najwrażliwszy punkt na jego ciele — zrzucić go z krawędzi. I właśnie to zrobiła, a on nie powstrzymał się, kończąc dokładnie w tym samym momencie.

Bezcenni Przyjaciele • S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz