XXXIII

231 14 18
                                    

Hejka, hejo, Hej!
Witam wszystkich w ten cudowny poranek.
Taka mała niespodzianka ode mnie dla Was w piątkowy dzionek.
Dzisiaj moje urodzinki, więc prezentuję Wam kolejny rozdział tej historii i wyrażam nadzieję, że się spodoba.
To jeden z tych rozdziałów, którego napisanie przyszło mi bardzo łatwo i sprawnie.
Miłego czytania, kochani ❤️

*

*„Jeśli sprawiedliwość istnieje, musi być dla wszystkich; nikt nie może być wykluczony, w przeciwnym razie byłoby to niesprawiedliwe”

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*
„Jeśli sprawiedliwość istnieje, musi być dla wszystkich; nikt nie może być wykluczony, w przeciwnym razie byłoby to niesprawiedliwe”.

Paul Auster

*

     Pierwsze promienie słońca oświetliły już International Falls, wyciągając mieszkańców ze snu. Nie wszyscy mogli sobie pozwolić na spokojną, pełną przyjemnych marzeń oraz regeneracji ciała czy umysłu noc. Niektórzy zarwali ją, by spełniać swoje obowiązki. To, czego nie zdążyli załatwić w ciągu dnia, robili w czasie, kiedy powinni byli spać. Taka kolej rzeczy. Oni nie spali, żeby inni mogli spokojnie oddawać się odpoczynkowi.

     Ciemnoskóry mężczyzna przetarł zmęczoną twarz i odruchowo sięgnął po kubek kawy, ale skrzywił się, gdy po pierwszym łyku poczuł chłodny napój. Nienawidził zimnej kawy. Ledwie podniósł spojrzenie, kiedy dosłyszał głośne kroki. Wiedział, kto to.

     — Szefie — powitał go nowoprzybyły.

     — Joshua — powiedział Neo. — Gotowy na kolejny, wspaniały dzień?

     — Tak. A ty? — spytał, podając mu kawę, którą z wdzięcznością przyjął. — Widzę, że spędziłeś tu całą noc. Coś ciekawego?

     Zastępca szeryfa Harris upił gorący, czarny płyn. Chciał się uśmiechnąć, ale po całej nocy marszczenia brwi, jego twarz nie była jeszcze zdolna do rozpromienienia się w radości.

     — Znalazłem to — oznajmił.

     Pollock był bardzo bystrym chłopakiem, więc szybko połączył wszystkie fakty. Momentalnie stanął blisko biurka, nachylając się nad dokumentami, które były tam rozłożone.

     — Naprawdę? — dopytywał zaskoczony chłopak.

     — Nie żartuję w takich sprawach, chłopcze — mruknął Neo. — Tutaj, widzisz to? — Postukał palcem po papierze. — To jest nasz cholerny dowód.

     — Jesteś pewny, szefie? — Pollock spojrzał na swojego przełożonego. — Jeśli okaże się, że te dowody są niewystarczające, będziesz miał problemy, żeby później się wykręcić z tego błędu.

     — Żaden najlepszy adwokat w tym zasranym mieście nie będzie w stanie obalić tych dowodów — zapewnił ostrym tonem. — To jest niepodważalne.

Bezcenni Przyjaciele • S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz