Rozdział 31

3.7K 201 120
                                    

,,And I see fire, blood in the breeze.

And I hope that you remember me"

— Ed Sheeran, I see fire 

Liliana

Mieszałam ze sobą dwie farby na mojej palecie. Miałam na sobie stare ubrania pobrudzone gdzieniegdzie kolorowymi farbami. Podciągnęłam wyżej spodnie i założyłam kosmyk włosów za ucho. Wiedziałam, że na pewno pobrudziłam sobie twarz, ale skupiałam się bardziej na obrazie, który właśnie tworzyłam. Był to portret mojego taty. Jutro kończył swoje czterdzieste drugie urodziny. Zostało mi kilka pociągnięć do ukończenia pracy, która zajmowała moje ręce i umysł przez kolejne niecałe dwa tygodnie.

— Już prawie... — mruczałam do siebie i nagle usłyszałam stukanie w drzwi, przez które podskoczyłam, odwróciłam się szybko i zakryłam sobą część płótna. Do pomieszczenia wszedł Gabriel.

— Nie chciałem cię przestraszyć — oznajmił spokojnie, widząc moje pełne ulgi spojrzenie. Położyłam paletę i pędzel na ziemi, gdzie leżały porozkładane strony gazety.

— Nic nie szkodzi. — Posłałam mu blady uśmiech, gdy oparł się o parapet okna obok i mierzył mnie wzrokiem. — Czy coś nie tak?

— To ja powinienem zadać to pytanie. — Uniósł sugestywnie brew, ale go zignorowałam. Gabriel westchnął cicho i kontynuował: — Chciałem z tobą porozmawiać.

Zmarszczyłam brwi i podniosłam pędzel. Podkreśliłam pasma włosów na obrazie i zerknęłam na ochroniarza. Przyglądał mi się ze spokojem, a jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. W ostatnim czasie Gabriel po prostu był. Nie rozmawialiśmy ze sobą, wykonywał jedynie swoje obowiązki.

— Tata kazał ci tu przyjść? — zapytałam cicho, skupiając się na dalszej pracy. Przekrzywiłam głowę w skupieni.

— Capo Costello wyjechał w interesach i wróci późnym wieczorem. Wejście do twojej pracowni było moją decyzją. — Nie skomentowałam tego, że Gabriel zrobił coś za plecami swojego szefa. — Byłem z tobą całe lato, gdy spędzałaś czas z Vitalem, gdy się w nim zakochiwałaś, gdy cierpiałaś po stracie pani Costello. Myślę, że jestem odpowiednią osobą, żeby cię wysłuchać, Lily.

Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się w jego stronę, skupiając na nim całą swoją uwagę. Doceniałam to, że Gabriel chciał udzielić mi pomocy. Codziennie zastanawiałam się nad właściwym wyborem. Brałam do serca słowa Devory, taty czy Marcelli, jednak ta ostateczna decyzja należała do mnie. Czułam narzucaną z góry presję. Nie chciałam skompromitować swojego capo w oczach innych ważnych ludzi. Z drugiej jednak strony panicznie się bałam ogromnej zmiany i tego, że mój wybór okaże się niesłuszny. Wiedziałam, że Vitale mnie kochał, ale był capo. Musiał się trochę zmienić, chociażby dla innych. Nie chciałam, by to także tyczyło się mnie.

— Czuję na sobie ogromną presję — wyznałam półszeptem, siadając na stołku, który sobie podsunęłam. Ochroniarz dalej stał w tym samym miejscu. — Nie chcę wystawić taty na pośmiewisko, a z drugiej strony... boję się, że podejmę złą decyzję. Że on zmieni do mnie nastawienie.

Nie chciałam wierzyć, że tak było. Kiedy jednak siedziałam długi czas w zamknięciu, zaczynałam nadmiernie myśleć, co mi szkodziło. Za bardzo analizowałam całą sytuację, jednocześnie próbując odgonić w tył głowy świadomość, że tę decyzję musiałam podjąć sama. Że osoba, która potrafiła mnie zrozumieć, bezpowrotnie odeszła.

— Liliano — głos Gabriela wyrwał mnie z myśli — co by się nie stało, twój ojciec cię kocha. I ty, i ja dobrze o tym wiemy. Nie będzie rozczarowany twoją decyzją, a jej wynik nie powinien sprawić, że capo stanie się mniej szanowany w oczach swoich ludzi. Jeśli chodzi o zmiany w Oddziale, słyszałem wiele plotek.

L'amoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz