,,Something in your eyes makes me wanna lose myself"
— Chantal Kreviazuk, Feels like home
Vitale
Ojciec zaczynał się niecierpliwić i wiedziałem, że ktoś będzie musiał za to zapłacić. Gniew Emiliano Pirelliego nigdy nie był niczym dobrym i wolałem w takich sytuacjach nie stać obok niego. Lubił się wyżywać i był prawie tak samo narwany jak Normano. Ojciec siedział w swoim fotelu w ogromnym salonie i czekał aż drzwi do apartamentu się otworzą i wejdzie przez nie Costello wraz ze swoją córką. Osiemnasta minęła już dawno i nawet ja, choć nie powinienem, zaczynałem się irytować. Rozumiałem, że czasem loty bywają opóźnione, a Nicolas i tak nie miał zbyt dużo czasu, żeby wymyśleć jakieś dobre kłamstwo na temat odwiedzin naszej rodziny i to w jej urodziny. Mimo wszystko zżerała mnie ciekawość.
Wtedy drzwi rzeczywiście się otworzyły i wszedł przez nie Nicolas Costello, a u jego boku Edmundo Capone. Oboje do granic możliwości opanowani, za to bez córki. Zacisnąłem dłoń na nożu w kaburze przyczepionej do uda. Jeśli to była pułapka to mogli już żegnać się z życiem. Zdrajcy musieli płacić krwią, a ośmieszenie oddziału równało się obrażeniem capo.
— Gdzie twoja córka, Nicolasie? — spytał opanowanym głosem mój ojciec, choć chwilę wcześniej nie hamował swojego gniewu i kopnął jednego z naszych ochroniarzy.
— Czeka za drzwiami — odparł równie spokojnym głosem Costello. Powieka ojca zadrgała, ale na twarzy gościł spokojny i chłodny uśmiech. Nigdy nie lubił, gdy ktoś działał przeciwko niemu albo kazał długo czekać i nie wykonywał jego poleceń.
— No to na co czekamy? — wtrącił się Normano, który siedział na krześle obok mnie. To on udawał syna capo, a ja miałem być jego ochroniarzem.
To się nie może udać.
— W swoim mailu pisałeś, że twój syn będzie chronił moją córkę. — Nicolas zwrócił się do mojego ojca, ignorując Normano. Zachciało mi się śmiać, widząc jego kwaśny wyraz twarzy. Nie lubił być ignorowany i doświadczać braku szacunku wobec jego osoby.
— To prawda — przytaknął Emiliano. — Ale nie skrzywdzi twojej córki. Jeśli to zrobi, osobiście odetnę mu po jednym palcu obu rąk.
Spojrzałem na niego spod uniesionych brwi i puściłem nóż, krzyżując ręce na ramionach, ale nie odezwałem się nawet słowem. Czy ojciec naprawdę uważał, że trzeba mi grozić, abym nie skrzywdził kobiety? Sądziłem, że choć odrobinę mi ufał, skoro miałem zostać jego następcą. Chociaż czego ja się spodziewałem po takim tyranie bez serca.
— Wiem, że wychowałeś syna dobrze — mruknął Costello, dziwiąc chyba każdego w tym pomieszczeniu swoim stwierdzeniem. — Jednak nie wiem, czy jest na tyle dobry, żeby ochronić moją córkę.
Ojciec skinął na mnie ręką, więc podszedłem bliżej, ciekawy, o co mogło mu chodzić.
— Wyznacz swojego najlepszego żołnierza, a Vitale go pokona — oznajmił capo, jak gdyby moje zdanie w tej kwestii nie podlegało negocjacji. Być może naprawdę tak myślał.
— Lepszych ode mnie nie ma — odpowiedział Nicolas Costello z rekinim uśmiechem. Zerknął na mnie z pytającym wyrazem na twarzy. — Vitale, masz coś przeciwko małemu pokazu swoich umiejętności?
— Podejmę się wyzwania — powiedziałem stanowczo. Nie mogłem przecież odrzucić propozycji kogoś takiego. Honor znaczył dla mnie tyle samo, ile moje życie. Poza tym to mogło być naprawdę ciekawe.

CZYTASZ
L'amore
RomantizmLiliana Costello to dziewczyna, która patrzyła na świat przez różowe okulary. Kochała słoneczniki, sztukę, a przede wszystkim swoją rodzinę, dla której była w stanie zrobić wszystko. Właśnie dlatego zgodziła się na weekendowy wyjazd z Nowego Jorku d...