ARIANA
Zasypianie w obcych miejscach zdecydowanie nie należało do najłatwiejszych zadań. Szczególnie jeśli rzadko się w takowych miejscach bywało. Zatem każdy taki wyjazd bywał dla mnie uciążliwie stresujący i sprawiał, że moje oczy za nic w świecie nie chciały się zamknąć.
Ściągnęłam brwi i wpatrzyłam się ze złością w sufit, jakby to on był wszystkiemu winien. Odkryłam kołdrę i, całkowicie zrezygnowana, podniosłam się z posłania. Podeszłam na palcach do drzwi, starając się nie narobić hałasu i nacisnęłam klamkę. Uchyliłam skrzydło, wyglądając na zewnątrz. Korytarz osnuty był mrokiem i jedynie malutkie okienko na przeciwległej ścianie dawało tu nieco jasności. Wysunęłam się z pokoju i po cichu podreptałam wzdłuż rzędu pokojów, by dotrzeć do schodów. Musiałam napić się czegoś ciepłego. Herbata z mlekiem zawsze działała na mnie uspokajająco i pomagała w zaśnięciu, więc pilnie jej teraz potrzebowałam.
Stąpałam delikatnie po schodach, starając się, by żaden stopień nie zaskrzypiał. Kiedy znalazłam się już na parterze i odnalazłam kuchnię, którą wcześniej pokazał mi Gustavo, od razu powędrowałam do szafek, by odszukać pożądanego opakowania brunatnego napoju. Zegar na ścianie wskazywał drugą w nocy i dobitnie mi przypominał, że powinnam już spać, jako że jutro winnam wyglądać najlepiej jak się dało. Nie bardzo przejmowałam się swoim wyglądem, jednak chciałam wyjść na porządną osobę i dobrze zaprezentować swoją rodzinę.
W końcu odnalazłam herbatę i kubki, więc nastawiłam wodę w czajniku elektrycznym i wkrótce mogłam zalać torebkę wrzątkiem. Z lodówki wyciągnęłam mleko roślinne, bo innego niestety nie znalazłam i z gotowym napojem z powrotem ruszyłam na górę. Jak to ja oczywiście, musiałam dolać mleka niemal do krawędzi i z wielkim trudem wspinałam się przez to po schodach. Upiłam kilka łyczków, by ułatwić sobie zadanie, gdy usłyszałam szelest i cichą rozmowę za drzwiami jednego z pokojów. Dźwięk dobiegał z sypialni znajdującej się tuż przed schodami i należał on do Gustavo, jak zdążyłam zapamiętać.
Podeszłam bliżej i przyłożyłam ucho do drewna, nie potrafiąc pohamować swojej ciekawości.
— Wczoraj byłeś bardziej skory do rozmów. — Do moich uszu dopadł kobiecy głos. Oddech ugrzązł mi w gardle. — Wnioskuję, że obecność twoich gości działa na ciebie stresująco.
Zagryzłam górną wargę, starając się powstrzymać budzącą się we mnie wściekłość. Za drzwiami dosłyszałam ciche westchnięcie i szelest ubrań.
— Po prostu nie chcę, by Ariana podejrzewała coś na tym etapie.
Wciągnęłam głośno powietrze i odchyliłam się, mieląc w buzi najgorsze przekleństwa na tego parszywego gnojka. Znowu usłyszałam jakiś szmer, więc ponownie przysunęłam swoje ucho do drzwi.
— Mam nadzieję, że po ślubie... — I wtedy przypadkiem przywaliłam kantem kubka o twardą powierzchnię, a głos za drzwiami ucichł.
Cholera!
W popłochu zaczęłam biec na palcach w stronę drzwi swojej sypialni, ale zbyt przerażona, że mogłabym zostać nakryta, nim w ogóle dotarłabym na koniec korytarza, nacisnęłam pierwszą klamkę, która znalazła się na mojej drodze i na moje szczęście puściła i pozwoliła mi na skrycie się w pokoju.
Ledwo zamknęłam za sobą skrzydło, a twarde ciało przylgnęło do mnie, dociskając mnie do drewnianej powierzchni. Nie mogłam przy tym nie docenić szybkości reakcji właściciela pokoju.
— A... — Zatkałam mu buzię dłonią i posłałam błagalne spojrzenie.
Chyba załapał, bo nie protestował, a kiedy usłyszał kroki na korytarzu, podniósł wzrok i utkwił go ponad moją głową. Serce waliło mi w piersi jak szalone i miałam wrażenie, że zaraz się uduszę, nie tylko z powodu tego, że Hero skutecznie uniemożliwiał mi swobodne oddychanie przez swoje potężne ciało, ale przede wszystkim ze strachu, że Gustavo ruszy do mojego pokoju i dostrzeże, że mnie w nim nie było. Choć było to nieprzyzwoite, to jakoś nie miałam wątpliwości, że posunąłby się do takiego zachowania.
CZYTASZ
HERO ✔ || RIAMARE #3
RomanceTOM III SERII RIAMARE Można by powiedzieć, że los nie był dla Hero łaskawy, skoro w wieku zaledwie czterech lat stracił matkę, a ojciec całkowicie izolował go od świata zewnętrznego, byle nie poszedł w jego ślady. Upartość młodzieńca nie pozwoliła j...