『 ROZDZIAŁ 38 』

1.8K 114 39
                                    

HERO

Gdyby rok temu ktoś powiedział mi, że będę się całował na tarasie z Arianą w moim rodzinnym domu i w dodatku będę przez to tak cholernie szczęśliwy, to chyba bym umarł ze śmiechu. No cóż, ale właśnie tak było. W dupie miałem to, co się działo obok, bo usta Ariany pochłaniały całą moją uwagę. Pewnie smarowała je jakąś kokainą, bo nie potrafiłem pojąć, dlaczego w innym wypadku by mnie one aż tak do siebie przyciągały.

Podniosłem ją nieznacznie i zacząłem kierować się w stronę wejścia do domu, bo powinniśmy już wracać do mnie i wtedy zauważyłem naszego widza. Niechętnie przerwałem nasze pocałunki i spoważniałem, przez co Ariana się spłoszyła. A ponieważ nie mogła nic zobaczyć, bo trzymałem ją kurczowo w ramionach, ze zdenerwowaniem zaczęła się szamotać.

— Cholera, jakiś zboczeniec nas podgląda.

— Co?! — Wyginała się na wszystkie boki, więc ostatecznie skapitulowałem i ją puściłem, a ona, cała czerwona, obróciła się i jęknęła, widząc mojego ojca stojącego w salonie z kubkiem w dłoni.

Luzacko wciskał jedną rękę do kieszeni swoich dresów i bezceremonialnie gapił się na nas, popijając sobie napój. W dodatku zgubił gdzieś koszulkę, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło.

Weszliśmy do środka, a on bezwstydnie nie spuszczał nas z oka. Ariana czmychnęła do holu po buty, a ja zatrzymałem się przed nim, wciskając ręce do kieszeni spodni.

— Dlaczego tu stoisz i się na nas gapisz? — rzuciłem oschle. — To trochę odpychające.

— To wy całujecie się na widoku — odparł, siorbiąc swoją herbatę.

Zmrużyłem oczy.

— Ale nie sprzedawałem biletów na to przedstawienie.

Wzruszył ramionami.

— Twoja strata.

Przewróciłem oczami i ruszyłem przed siebie, ale zatrzymałem się tuż obok niego, gdy mruknął ledwo słyszalnym głosem:

— Naprawdę wyglądasz, jakbyś ją kochał.

Prychnąłem i skrzyżowałem z nim wzrok. Chociaż nie bardzo zdradzała go mimika twarzy, to w oczach zauważałem dziwne zadowolenie.

— No co ty — burknąłem — przecież udaję.

Parsknął w końcu cichym śmiechem i pokręcił głową.

— Cieszę się, że przyznałeś, że ją kochasz. To pozwala mi uwierzyć w szczerość i prawdziwość twojego postępowania.

— Ciekawe z jakiej racji — skomentowałem zgryźliwie.

Posłał mi smutny uśmiech.

— Bo w swoim dotychczasowym życiu tylko trzem osobom powiedziałeś, że je kochasz.

Nieco mnie jego wypowiedź dotknęła, ale postanowiłem grać dalej i prychnąłem.

— Skąd możesz to wiedzieć?

— Za dobrze cię znam, synu. I wiem, że w pewnych kwestiach jesteś taki sam jak ja. I tak jak ja nie rzucasz słów na wiatr. Szczególnie tak ważnych.

Zagryzłem policzek od środka, gdy po ojcowsku poklepał mnie po ramieniu i wolnym krokiem wyszedł z salonu, by udać się do sypialni. Może i miał rację, ale w żaden sposób nie zamierzałem mu tego potwierdzać. Czułem, że wtedy już naprawdę nie dałby mi spokoju.

Westchnąłem ciężko i ruszyłem do Ariany, która grzecznie czekała na mnie przy drzwiach wejściowych. Oczywiście zanim wyszliśmy, musiałem jeszcze raz ją pocałować.

HERO ✔ || RIAMARE #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz