*przewietrzcie sobie pokój... czy coś*
ARIANA
Hero przepuścił mnie w progu, więc jako pierwsza weszłam do jego domu. Cały skąpany był w ciemności, a przez to, że z tyłu przylegał do posiadłości las, w środku było jeszcze więcej mroku. Stanęłam pomiędzy kuchnią a salonem i przełknęłam ze strachem ślinę. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Dzisiejszy dzień był zbyt ciężki i za wszelką cenę pragnęłam, by okazał się on tylko snem. Niestety tak się nie stało, bo dotyk palców na mojej talii był zbyt ciepły i paraliżujący, by był zaledwie złudzeniem.
— Weźmiesz prysznic i położysz się. — Hero przerwał ciszę swoim mrukliwym głosem. — Dzięki temu na pewno poczujesz się lepiej.
Nie potrafiłam się nawet ruszyć. Już sama nie wiedziałam, czy się go bałam, czy po prostu stresowała mnie ta sytuacja. Pierwszy raz ujrzałam na własne oczy jego okrutne zapędy i przeraziło mnie to, a słowa Gustavo bezustannie odtwarzały się w mojej głowie.
Jego palce zniknęły, a sylwetka, wciąż odziana w garnitur, zniknęła w pomieszczeniu obok. Zagryzłam wargę i wzięłam głęboki oddech. Obrączka na moim palcu niemiłosiernie ciążyła, więc automatycznie na nią zerknęłam. Rozcapierzyłam palce i poruszyłam dłonią tak, że metal zaczął się mienić. Nie sądziłam, że właśnie tak zakończę ten dzień. Przynajmniej nie w sposób, przez który właścicielem drugiego takiego symbolu nierozerwalności stanie się mężczyzna, z którym znałam się od pierwszych dni mojego życia.
— Zdejmij sukienkę. — Poderwałam głowę, wpatrując się tym samym w ciemne oczy Hero.
Stał w progu sypialni, opierając się o framugę, z dłońmi nonszalancko wciśniętymi do kieszeni. Obserwował mnie uważnie, z pewną dozą zaintrygowania.
Przełknęłam ślinę i sięgnęłam do sznurka na moich plecach. Rozwiązałam go trzęsącymi się dłońmi, wciąż wpatrując się w mężczyznę przede mną. Męża, powinnam powiedzieć.
Biel sukni została przyćmiona, materiał został zabrudzony zarówno krwią, jak i ziemią. Kiedy upadła u moich stóp i wysunęłam się z niej, spuściłam głowę. Gęsia skórka wystąpiła na moim ciele przez chłód, który panował w domu. Zacisnęłam dłonie w pięści, gdy usłyszałam zbliżające się do mnie kroki. Rumieniec rozlał się na moich policzkach, kiedy na linii mojego wzroku pojawiły się wypolerowane buty Hero.
Uniosłam głowę, choć w ogóle nie czułam się pewnie. Jego błękitne tęczówki były w tym momencie niemal czarne przez rozszerzone źrenice. Mrowienie rozeszło się po moich kręgosłupie, bo łatwo było się domyślić, że w jego oczach tańczyło pragnienie.
Machinalnie powiodłam wzrokiem do ręki, która odchyliła poły jego marynarki i wyciągnęła zza niej krótki nóż. Strach kompletnie mnie sparaliżował, gdy nakierował go w moją stronę. Niemal przestałam oddychać, kiedy jego ostra końcówka przesunęła się pomiędzy moim piersiami. Obawiałam się, że jeśli zbyt mocno uniesie się moja klatka, jego ostrze wbije się we mnie jak w masło.
Przesunął ostrą krawędź niżej, aż dotarł do łączenia w biustonoszu i zahaczając o nie, rozciął materiał. Przełknęłam ponownie, gdy przez ten szybki ruch, delikatne ramiączka odskoczyły i zsunęły się ze mnie, pozostawiając mnie przed nim zaledwie w jednym skrawku bielizny.
Jego nóż nie zakończył jednak wędrówki.
Tępą krawędź docisnął do mojego żebra, a zimny metal wywołał ciarki na moich plecach. Sukcesywnie przesuwał narzędzie w dół, a im bliżej mojego podbrzusza był, tym coraz mniej hamowałam swoje drżenie. Minął mój pępek i wcale nie zatrzymał się przy krawędzi mojej bielizny. Zduszony jęk opuścił moje gardło, gdy wsunął go za materiał i przytknął go do miejsca powyżej mojego wrażliwego punktu. Wpatrywałam się w jego klatkę piersiową, zakrytą mokrą od krwi koszulą, niemal dusząc się ze strachu i dziwnych emocji. Widziałam wybrzuszenie w jego spodniach, które dość mocno zwracało na siebie uwagę. Wtedy szarpnął ostrzem w swoją stronę, a ja z piskiem się odsunęłam. Pozwoliłam sobie na głośne wdechy, próbując się przy tym uspokoić.
CZYTASZ
HERO ✔ || RIAMARE #3
RomanceTOM III SERII RIAMARE Można by powiedzieć, że los nie był dla Hero łaskawy, skoro w wieku zaledwie czterech lat stracił matkę, a ojciec całkowicie izolował go od świata zewnętrznego, byle nie poszedł w jego ślady. Upartość młodzieńca nie pozwoliła j...