『 ROZDZIAŁ 23 』

1.3K 103 11
                                    

HERO

W wesołym nastroju zapukałem do drzwi i uchyliłem je. Nie bardzo miałem czas na cokolwiek, ale nie mogłem przepuścić okazji, w której mogłem w końcu poznać swoją siostrę.

— Hej, hej — zaśpiewałem, pakując się do środka sali, w której przebywała moja rodzinka.

Marina posłała mi uśmiech, a ojciec również nie krył zadowolenia. Trzymał na rękach owiniętego w kocyk noworodka i był z tego faktu chyba nadzwyczaj dumny, bo szczerzył się do mnie jak idiota.

— Jak się czujemy? — Podszedłem w pierwszej kolejności do Mariny i pocałowałem ją w policzek. — Pewnie ten mały smród już daje wam w kości.

Zaśmiała się na moje stwierdzenie, a ojciec natychmiast spiorunował mnie wzrokiem. No, no, no, od razu można było zauważyć kto tutaj wpadł po uszy.

Podszedłem do ojca i przystanąłem obok niego, przypatrując się maleństwu przytulonemu do jego piersi. Mała mrugała do mnie i przyglądała mi się z ciekawością. Pochyliłem się do niej i złapałem ją za rączkę.

— Cześć, królewno. Właśnie poznałaś najbardziej czadowego starszego brata, jaki stąpał po tej ziemi.

Na moje słowa ziewnęła przeciągle i przymknęła powieki, na co pokręciłem głową.

— Jeszcze nie masz dwudziestu czterech godzin, a już okazujesz mi zniewagę. — Wyprostowałem się. — Byś się wstydziła.

Ojciec podniósł się z miejsca, by odłożyć małą do łóżeczka. Automatycznie zatrzymałem się tuż przy nim, obserwując jaki był w stosunku do niej troskliwy.

— Zdradźcie mi w końcu imię tej królewny — wypowiedziałem z nutką podekscytowania. — Jestem niesamowicie ciekawy.

— Daliśmy jej na imię Giuliana — odezwała się jako pierwsza Marina.

— Poprawka – Mari wymyśliła to imię — wtrącił się tata.

Przyjrzałem się siostrze.

— Nawet wyglądasz jak Giuliana — przyznałem, pochylając się nad nią. — Wiesz co, Giuliana? Będziesz najpiękniejszą i najwspanialszą dziewczynką pod słońcem i nie pozwolę, by ktokolwiek cię skrzywdził. — Pogładziłem ją po główce i uśmiechnąłem się do niej szeroko. — Niech tylko ktoś spróbuje, a poucinam im wszystkim fiuty.

— Hej — obruszył się ojciec. — Przestań tak do niej mówić.

— A co? Boisz się, że jej pierwszym wypowiedzianym słowem będzie „fiut"? — Zaśmiałem się i zerknąłem ponownie na małą. — W sumie to byłoby całkiem ciekawe — wymruczałem. — Fiut, fiut, fiut.

Ojciec zdzielił mnie po głowie, więc zaśmiałem się głośno. Rozmasowałem obolałe miejsce i wyprostowałem się.

— Wpadłem właściwie na chwilę. — Westchnąłem teatralnie i przeciągnąłem się. — Wiecie, sprawdzić, czy żyjecie i czy ten mały potwór was jeszcze nie pożarł. — Mrugnąłem do Mariny, na co się roześmiała.

— Na razie jest dobrze — zapewniła spokojnie.

— I pewnie nie wybieracie się na noworoczne przyjęcie. — Oparłem się dłońmi o oparcie w nogach łóżka, na którym leżała Marina. Pokręcili równo głowami. — W takim razie postaram się was godnie zastąpić. — Zarechotałem głośno.

— Lepiej się troszkę opanuj. — Ojciec nie krył grymasu. — I miej oko na Arianę. Po tej akcji trochę się martwię.

— Twoje życzenie moim rozkazem. — Wyszczerzyłem się, kładąc dłoń na lewej piersi.

HERO ✔ || RIAMARE #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz