ARIANA
Przyjęcie opuściłam kompletnie zamroczona. Mój umysł zawieszony był w przestworzach i nawet nie potrafiłam przyjąć do siebie słów, które wypowiadała w moją stronę mama. Hero mnie pocałował. A potem Gustavo mnie pocałował.
Mrowienie na wargach dobitnie przypominało mi o tym, że tej nocy nie postąpiłam słusznie, zarówno w stosunku do jednego, jak i do drugiego mężczyzny.
Odsunął się ode mnie, ale wciąż miał przymknięte powieki. Wypuścił cichy oddech i w końcu je uchylił.
— Przepraszam, że skradłem go, jeszcze zanim byłem godny go wziąć — szept jego głosu poczułam aż na plecach. — Jednak nie potrafiłem się powstrzymać.
Przełknęłam ślinę i zagryzłam od środka policzek, byle się nie rozpłakać. Bolało mnie serce, bo uświadomiłam sobie, że wcale nie chciałam go całować. Wolałam wrócić do tej małej łazienki i całować Hero. Ale co najbardziej zaskakujące – byłam zła na mojego narzeczonego. Bo tej nocy to jego usta jako ostatnie musnęły moje wargi. I leżąc dziś w łóżku i rozmyślając nad tymi wydarzeniami, nie będę sunąć opuszkami po wargach. Nie będę czuła na nich pocałunku Hero, który podobał mi się bardziej niż powinien.
— Nic się nie stało — wydusiłam z trudem.
Musnął kciukiem mój policzek, po którym nawet nie rozlało się ciepło na tę czułą pieszczotę.
— Będę cię traktował najlepiej, jak umiem. Obiecuję ci to, Ariano. Nie musisz się o nic martwić, bo przy moim boku staniesz się księżniczką.
— Ariano, znowu bujasz w obłokach! — głos babci mnie otrzeźwił. Zamrugałam parokrotnie i utkwiłam w niej swój wzrok. — Dziecino, jesteś blada jak trup na cmentarzu! Co się dzieje? Masz niestrawność?
Pokręciłam żwawo głową i wysiliłam się na uśmiech.
— Nie, wszystko w porządku, babciu.
Prychnęła tylko i pokręciła głową.
— Wobec tego kiedy dotrzemy do waszej rezydencji, chętnie wypiję z tobą naszą ulubioną bawarkę.
— O tej porze? — zapytałam zrezygnowanym tonem. Była już druga nad ranem i o wiele bardziej wolałam zakopać się w swojej pościeli i nigdy więcej się stamtąd nie wychylać.
— Przecież to idealny napój na sen! — zapiała. — Poza tym tak dawno cię nie widziałam, że zdążyłam się stęsknić. — Smutno pociągnęła nosem. — A za kilka miesięcy już kompletnie wyfruniesz z gniazda.
— Mamo — wtrąciła się moja rodzicielka. — Jutro będziesz miała czas na rozmowy z Arianą. — Otoczyła mnie ramieniem. — A ona ewidentnie jest już zmęczona.
Byłam ciekawa, jak mama sobie poradzi, gdy wyprowadzę się z domu. Zawsze otaczała mnie opieką i troszczyła się o mnie jak szalona, więc co będzie, gdy naprawdę zniknę?
— Ariano, słoneczko, powiedz, napijesz się z babcią bawarki?
Westchnęłam i pokiwałam głową. Z tą upartą kobietą nie było co się kłócić. Czasem zastanawiałam się, skąd moje rodzeństwo wzięło te szatańskie charaktery, ale zawsze wtedy przypominałam sobie o babci i o jej kolorowej osobowości. Z pewnością po niej odziedziczyli te dzikie cechy.
Dziadek zmarł rok temu, ale widać było, że babcia wcale nie zatrzymała się w miejscu i wręcz rozkwitła jeszcze bardziej. W stu procentach wykorzystywała dany jej czas i cieszyła się z życia jeszcze bardziej. Kochałam ją najmocniej jak się dało, bo z dziadków, jako jedyna mi pozostała. Tych ze strony taty nie poznałam, ale wolałam nie myśleć o tym, co stało za tym, że nie zdołałam się z nimi spotkać. Raz usłyszałam wyjaśnienie z ust taty i nigdy więcej nie chciałam tego słyszeć. To było straszne i niezwykle bolesne. Z pewnością nie posunęłabym się do podobnego działania w stosunku do moich rodziców. Za bardzo ich kochałam.
CZYTASZ
HERO ✔ || RIAMARE #3
RomantikTOM III SERII RIAMARE Można by powiedzieć, że los nie był dla Hero łaskawy, skoro w wieku zaledwie czterech lat stracił matkę, a ojciec całkowicie izolował go od świata zewnętrznego, byle nie poszedł w jego ślady. Upartość młodzieńca nie pozwoliła j...