『 ROZDZIAŁ 14 』

1.3K 95 8
                                    

ARIANA

Z wściekłością pchnęłam jedną z okiennic, by zrobić sobie miejsce na parapecie i wskoczyć do swojego pokoju. Przeklinałam w duchu, że dałam się namówić na tę przejażdżkę, bo przyniosła ona o wiele więcej problemów niż korzyści. Lekkość, którą czułam, kiedy wyruszaliśmy w drogę, ulotniła się jakieś dwie i pół godziny temu, więc aktualnie byłam w idealnym humorze, by kogoś spacyfikować.

Skoczyłam na drewnianą podłogę i wyprostowałam się jak struna na widok osoby siedzącej na moim łóżku.

— Constanza? — rzuciłam nieco przerażona. — Co robisz w moim pokoju?

Miała założone na piersiach ręce i wysoko uniesiony podbródek, jakby próbowała wykazać wyższość nad swoją starszą (i o wiele silniejszą) siostrą.

— A ty czego w nim nie robisz? — odparła, udając głos mamy i przy okazji lustrując mnie wzrokiem.

Zagryzłam wargę i czym prędzej do niej ruszyłam. Szarpnęłam ją za ramię i poderwałam do góry, przez co przybrała bojową postawę.

— Lepiej wymyśl jakąś dobrą łapówkę w zamian za moje milczenie!

— Nie bawię się w korupcję, ty mała czarownico.

— Ugh, serio? To lepiej przygotuj się na śmierdzące szambo! — W chwili, gdy miała zacząć krzyczeć w porę zatkałam jej ohydną paszczę.

— Zamknij się, podstępny babiszonie, a może wynegocjujemy jakieś rozwiązanie.

Pchnęła mnie i z uśmiechem ponownie usiadła na materacu. Wygładziła na udach swoją różową piżamę i splotła palce na kolanach.

— No to mów, gdzie się wymykasz w nocy — zaświergotała, symulując matczyne formułki. — Albo nie, lepiej powiedz, jak wiele jesteś w stanie zapłacić za moje milczenie, a ja zastanowię się, czy ten układ mi w jakimkolwiek stopniu odpowiada.

Przewróciłam oczami i założyłam ręce na biodrach.

— Zatem mów, co cię satysfakcjonuje, bo wnioskuję, że w twojej głowie już urodził się jakiś chory plan.

Na moje słowa jej twarz rozjaśniła się, więc domyślałam się, że miałam przerąbane. Cholera, wiedziałam, że nie obejdzie się bez jakiejś wpadki. A najgorsze było to, że ta głupia schadzka nawet w najmniejszym stopniu nie była tego warta.

— Będziesz sprzątała mój pokój przez najbliższe pół roku — wypaliła, nadzwyczaj z siebie zadowolona.

— Co? Czyli aż do samego ślubu mam sprzątać twoją pieczarę?

Pokiwała pospiesznie głową i skoczyła na równe nogi. Pacnęła mnie w nos i przekrzywiła głowę.

— Lepiej się spisz, Ariano, bo czasem miewam dość długi język, jeśli ktoś postępuje wbrew moim zasadom. — I w radosnych podskokach wypadła z mojej sypialni.

Miałam ochotę ją ukatrupić, ale powstrzymałam swoje barbarzyńskie popędy i opadłam twarzą na pościel. Jęknęłam głośno, ale dźwięk był stłumiony przez materiał kołdry, zatem nie musiałam się martwić, że tym stękaniem obudzę familię.

Obróciłam się na plecy i uderzyłam się dłońmi w policzki, które spąsowiały na myśl o tym, co Hero Otero wyczyniał dziś z moimi ustami. Niech go cholera weźmie. Albo inne paskudztwo. Byle mi na drodze już nigdy więcej nie stanął!

Wiedziałam jednak, że na marne były te moje zaklęcia, bo skoro sam przyznał, że zamierzał grać nieczysto, to zapewne dość prędko nasze drogi ponownie się skrzyżują. Nie czułabym aż tak piekielnej niechęci do owego spotkania, gdyby nie to, że nie byłam pewna, czy wraz z naszym kolejnym starciem, nasze wargi ponownie się na siebie nie natkną. Rozum mi podpowiadał, że pod żadnym pozorem nie zamierza tykać tego beznadziejnego typa, ale w dole mojego brzucha rodziło się jednocześnie przedziwne napięcie na samą myśl, że takie zdarzenie w ogóle mogłoby mieć miejsce.

HERO ✔ || RIAMARE #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz