4.

203 9 11
                                    

Nie ma nic lepszego niż przechadzanie się ulicami pełnymi czarodziejów i oglądanie swojego odbicia w witrynach sklepowych. Chodź nikt się do tego nie przyznaje to każdy z nas tak robi. Zerka ukradkiem czy wygląda tak jak myśli. Ja za każdym razem tak wyglądałam. Moje białe jak śnieg włosy do ramion idealnie podkreślały moją urodę lecz to tylko z prawego profilu było widać tą biel. Lewy profil był pokryty czarnymi włosami co bardzo ze sobą kontrastowało i sprawiało że często ludzie zwracali na mnie uwagę. Chociaż ze swojego wyglądu najbardziej lubiłam swoje oczy były miętowe z czarną obramówką. Kiedyś ojciec mi powiedział że prawą stronę mam w jego genach, a lewą w matki, ale oczy to ich połączenie, dlatego zawsze lubił się w nie wpatrywać. Czyli moja matka musiała mieć czarne włosy i oczy. W sumie tylko tyle o niej wiedziałam. Ponieważ rola mojej matki skończyła się od razu po moim urodzeniu.

Na Pokątnej odwiedziłam jeszcze parę sklepów na całe szczęście tam nikt mnie nie rozpoznał i dzięki temu nikt nie sprawiał nie potrzebnej paniki. Wychodząc z księgarni  Esy i Floresy został nam już ostatni sklep Madame Malkin. Zobaczyłam jak skrzatka patrzy na zegarek z przerażoną miną. Po czym mówi.

Skrzatka Migotka
- Na Merlina już tak późno! Już dawno powinnyśmy być w domu. Pewnie twój ojciec strasznie się nie pokoi. -
Powiedziała przerażoną.

Ja
-Spokojnie.- Powiedziałam kładąc rękę na jej ramieniu.- Może ty wróć do domu i przeproś ojca za spóźnienie a ja pójdę po szatę dla siebie.- Powiedziałam z uśmiechem.

Skrzatka Migotka
-O nie nie nie. To absolutnie wykluczone jesteś tutaj pierwszy raz a co jeśli.-

Ja
- Nie przejmuj się mną chyba dam radę kupić sobie parę szat i wrócić do domu. Nic mi się nie stanie potrafię o siebie zadbać.-  I po chwili namysłu odpowiedziała.

Skrzatka Migotka
- No dobrze.- Co spotkało się z ogromną radością z mojej strony. - Tylko uważaj na siebie.- Powiedziała z troską.

Ja
- Nie martw się będę.- Po tych słowach skrzatka zniknęła z moich oczu a ja powędrowałam do sklepu. W środku sklepu panowała bardzo przyjazna atmosfera. Wszędzie było pełno szat wyjściowych, uroczystych, codziennych, szkolnych, a nawet roboczych. Każde z ubrań miało swój urok według mnie ten sklep był obłędny. Może to dlatego że pierwszy raz byłam w takim miejscu. Ze środka sklepu dobiegały jakieś głosy więc postanowiłam iść w ich stronę. Zobaczyłam chłopca bladego blondyna, który nie zbyt grzecznie wyrażał się do pani, która poprawiała mu szatę.

Chłopiec
- Ała! Uważaj kobieto co robisz! Chcesz mnie całego pokaleczyć?-

Madame Malkin
- Gdybyś na moment przestał się kręcić i stanął spokojnie to nie działa by ci się krzywda.- Powiedział kobieta prostując się. I zapisując wymiary w notesie. Widać było że ta uwaga chłopaka widocznie rozgniewała bo od razu zrobił się lekko czerwony.
- Zaraz wrócę a ty stój tutaj spokojnie bo inaczej znów będę musiała wbijać szpilki.- Po tych słowach kobieta odwróciła się w moim kierunku i zobaczyła mnie. - O kochaniutka a co dla ciebie?-

Ja
- Chciałam zakupić cztery szaty szkolne, jedną wyjściową i jedną uroczystą.-

Madame Malkin
- Oczywiście. Wskakuj na podest. A jak tylko skończę z tamtym młodzieńcem to od razu zabiorę się za ciebie.- Powiedziała z uśmiechem.
Sądząc po jej reakcji ona również nie wiedziała kim jestem co oczywiście mnie ucieszyło. Weszłam na podest i od razu poczułam na sobie wzrok tego chłopca. Czułam jak mi się przygląda jakby z pogardą i wyższością. Nagle zobaczyłam jakąś elegancką kobietę zmierzającą w moją stronę gdy mnie zobaczyła jej mina zrobiła się jeszcze bardziej kwaśna nim już była i zmierzyła mnie wzrokiem. Przeszła koło mnie i stanęła przy chłopcu.

Kobieta
- Draco co tak długo?-

Draco
- Nie moja wina że tutaj pracują nie kompetentni ludzie. A widziałaś to coś?- Zapytał wskazując na mnie palcem.

Kobieta
- Jak mogłam tego nie zauważyć.- odpowiedziała przy tym znów mnie mierząc. W między czasie wróciła do nich pani Malkin z paroma egzemplarzami szat i podała je kobiecie.

Draco
- Pewnie dlatego jest tutaj sama.- Powiedział z szyderczym uśmiechem.

Kobieta
- Trudno się dziwić pewnie cała rodzina jej się wstydzi.- powiedziała dalej mi się przyglądając. Nagle coś mnie tknęło aby spojrzeć prosto w oczy tej kobiecie, Jeżeli jest na tyle odważna aby mówić takie rzeczy w mojej obecności ciekawi mnie czy powie mi to prosto w oczy. Tak jak pomyślałam tak też zrobiłam wbiłam swój pusty wzrok w oczy kobiety. Na co ta natychmiast zaczęła uciekać wzrokiem od mojego spojrzenia.

Ja
- Czy może pani powtórzyć? Ponieważ nie usłyszałam końcówki wypowiedzi.- Powiedziałam z lekkim uśmiechem dalej patrząc w jej oczy. Widać było że kobieta wyraźnie straciła chęć do rozmowy.

Draco
- Mamo słyszałaś? To coś umie mówić.- Powiedział z kpiącym uśmiechem. - Zastanawiam się jak coś takiego może chodzić po ulicy bez kagańca.- Po tych słowach przeniosłam wzrok na blondyna.

Ja
- O ta sama myśli przyszła mi do głowy gdy popatrzyłam na ciebie.- Powiedziałam mierząc go wzrokiem.

Kobieta
- Dosyć jak śmiesz! Czy ty wiesz kim ja jestem!- Krzyknęła widoczne zdenerwowana moim postępowaniem.

Ja
- Nie ale z chęcią się dowiem.- Odpowiedziałam spokojnie.

Kobieta
- Ja jestem Narcyza Malfoy mówi ci to coś?!-

Ja
- Niestety nie.- Było widać jak ją ten fakt bardzo zdenerwował.

Narcyza Malfoy
- Nie!? Nie a więc ostrzegam cię mój mąż pracuje w ministerstwie i zna bardzo dobrze ministra magii więc jeżeli nie chcesz mieć kłopotów to lepiej zaprzestań pyskować do mnie i do mojego syna!- Jej zdenerwowanie bardzo mnie bawiło lecz pragnęłam utrzeć jej nosa.

Ja
- O więc pani mąż zna Korneliusza to tak samo jak mój ojciec Gellert Grindelwald.- Na te słowa kobieta bardzo zbladła. Kolor jej twarzy był prawie taki jak kolor moich włosów co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Popatrzyłam na jej syna, który był widocznie zdezorientowany zachowaniem matki. I na Merlina zapomniałam że pani Malkin stoi przy chłopcu i wszystko słyszy. Kobieta również zmieniła swój kolor na biały a jej ręce zaczęły się trząść.
Nagle odezwała się Narcyza Malfoy.

Narcyza Malfoy
- Pani Malkin proszę o przysłanie szat na nasz adres.- Powiedziała patrząc na kobietę.- Chodź Draco wychodzimy.- Po tych słowach wraz z synem pospiesznie opuściła sklep.
Więc sprzedawczyni podeszła do mnie i dała mi szatę do przymierzenia  po czym zaczęła wbijać w nią igły by ją do mnie dopasować. Nagle poczułam jak jedna z igieł wbija się w moje ciało, przez co lekko się poruszyłam.

Madame Malkin
- Przepraszam bardzo.- Powiedziała kobieta lekko drżącym głosem.

Ja
- Nic się nie stało. Po za tym to ja powinnam panią przeprosić, ponieważ wystraszyłam panią.- powiedziałam patrząc na kobietę ze skutkiem w oczach. - Proszę się nie obawiać ani mnie ani mojego ojca naprawdę nie mamy złych zamiarów.-  Naprawdę zrobiło mi się szkoda tej kobiety widać było że była wystraszona moją obecnością w jej sklepie. Do końca pobytu w tym sklepie nie odezwałam się ani słowa jedynie przy wyjściu powiedziałam do widzenia. Szczerzy żałowałam tego że się przedstawiłam.



Białowłosa Córka 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz