Czy to na pewno był dobry pomysł?
Zobaczyć gdzie ona jest, i co robi?
W końcu jesteśmy pokłócone. I co jej powiem gdy ją zobaczę? Jak ja to wytłumaczę?

Te głosy w mojej głowie mówiły rozsądnie. Lecz moja ręka samoistnie powedrowała do bryloczka.

Stałam przed jakimiś drzwiami. Omiotłam je wzrokiem i...
To nie możliwe. Na drzwiach był napis. "Gabinet Profesora Severusa Snape".

Czy ich coś łączyło?
Może to przez niego Alex chodzi taka struta?

Przez cały czas słyszałam jakieś przytłumione głosy za drzwi jakby się kłócili.

Gdy nagle nastała cisza.

Stukot butów które zbliżały się coraz bliżej drzwi...

To nie zwiastuje nic dobrego.

Mało myśląc szybko złapałam brylok i...

Perspektywa Alex

Leżałam w łóżku nie miałam na nic ochoty po tym jak Snape...

Jak ja go nienawidziłam potraktował mnie okropnie.

Nie dość że...

Na początku było fajnie zaproponował mi ognistą i po paru szklankach naprawdę dobrze nam się rozmawiało.
Nawet się mną zainteresował co było zdumiewające.
Zapytał się mnie czy myślałam co będę robić po szkole, oczywiście nie w tak prosty miły i otwarty sposób. Ale to było tak bardzo szokujące. Odpowiedziałam mu że jeszcze się nad tym nie zastanawiałam a on był chyba zdziwiony po czym odparł że z moimi umiejętnościami z eliksirów mogłabym aspirować na jego stanowisko o ile moja nauka nadal będzie tak dobrze się rozwijać. Co mnie niezmiernie zszokowało on był dla mnie miły. Później przy coraz większych ilościach alkoholu rozmowa nadal się kleiła a nawet cisza nie była krępująca ani złowieszcza. To było jak sen z którego niestety musiałam się obudzić.

Później mój towarzysz zasnął a ja z przyczyny dość dużego upojenia alkoholowego straciłam zdolność chodzenia i postanowiłam również iść spać w jego gabinecie na fotelu przy którym cały czas siedziałam...

I to był poważny błąd

Rano zbudził mnie on osaczył mnie rękami z obu stron fotela i zapytał co ja najlepszego wyprawiam.

Próbowałam mu się tłumaczyć ale on nie dawał mi dojść do słowa.
Był tak zdenerwowany. Nazwał mnie głupim rozpieszczonym bachorem, który za dużo sobie wyobraża.

Tak bardzo mnie to bolało, ale się nie popłakałam wysłuchałam całej jego wypowiedzi, która była tak nienawistna i przepełniona jadem, że nawet nie wyobrażałam sobie, że ktoś potrafi tak mówić.

Później kazał mi się wynosić i więcej nie pokazywać mu się na oczy.
Czułam jak wszystkie moje siły witalne opuszczają moje ciało, ale nie mogłam dać mu satysfakcji z tego że tak mnie zgnoił, że to tak mnie bolało, że tak bardzo chciało mi się płakać a jednocześnie krzyczeć na tego pieprzonego debila. Po prostu wstałam dumnie z fotela i bez słowa wyszłam z jego gabinetu.

Gdy zobaczyłam Allison w naszym dormitorium byłam na nią wściekła. Może to dlatego, że dziewczyna zawsze umiała się pohamować i to z taką jakby wrodzoną łatwością i zawsze wiedziała co powiedzieć. Po naszej ostrej wymianę zdań myślałam, że na mnie na krzyczy że nie byłam na śniadaniu lecz ona po prostu przyniosłam mi je do dormitorium.

Co jeszcze bardziej wyprowadziło mnie z równowagi bo po jaką cholerę ona jest dla mnie taka miła. Później tak samo zrobiła z obiadem i kolacja tego dnia. Za co byłam jej w głębi duszy wdzięczna, ale również nienawidziłam ją za to.

Lubiłam jedynie chwilę w których byłam sama w dormitorium nikt mnie wtedy nie denerwował. I mogłam się zatracać we własnych przemyśleniach co było idealną ucieczką od mojego bólu.

Ciągle czułam się upokorzona przez niego i te zero wdzięczności aż w końcu postanowiłam się z nim skonfrontować.

W dniu kiedy były eliksiry profesor jako pierwszy wyszedł z klasy w porach jedzenia bardzo szybko znikał a gdy szukałam go w jego gabinecie sali czy nawet prywatnym pokoju to go nie było. Albo po prostu chuj nie otwierał drzwi i tak mijał dzień za dniem a gdy nie udawało mi się go odszukać szłam w najcichsze miejsce w szkole by pobyć w samotności.

Aż po paru dniach nadszedł ten wiekopomny dzień gdy w końcu go dopadłam w jego gabinecie. Skurwiel nie zamknął drzwi i to był błąd. Weszłam do jego gabinetu bez zastanawianie.

Alex
- Co to ma być do kurwy nędzy??!-

Profesor Snape
- Język Reeves. I co ty tu robisz?-

Alex
- Co ja tu robi?! Dobre sobie...-

Profesor Snape
- Tak co ty tu robisz? Czy twój tępy łeb jest zbyt opóźniony by połączyć dwie kropki, że uczniowie nie mogą łazić po ciszy nocnej?-

Alex
- Mój "tępy łeb" jak to ująłeś. Jest w stanie pojąć te dwie kropki. Ale jak widać twój przepocony łeb nie jest w stanie okazać ani krzty dobroci po uratowaniu życia. I jak widać na załączonym obrazku nawet nie potrafi pomyśleć o higienie osobistej. I kto tu ma tępy łeb?- Zapytała z niewinnym uśmieszkiem na twarzy.

Za to on zacisnął zęby i zaczął głębiej oddychać.

Profesor Snape
- Jesteś tylko bezwartościową gówniarą, która kręci się w okół mnie.
Myślisz, że twoje wyznania miłosne są cokolwiek wartę? Tak samo twoje wybuch? Jesteś po prostu żałosna Reeves. I czy ty na prawdę myślisz, że ja zwrócił bym uwagę na takie coś jak ty? Na taką pokraczną małą nie dowartościowaną smarkulę jak ty?-

Alex
- Oczywiście że tak, ale wiesz co? Ty nie zasługujesz na mnie. Chcesz to sobie tutaj gnij.-

Dziewczyna była tak bardzo wściekła. Już zaczeła się kierować w kierunku wyjścia gdy on nagle złapał ją za nadgarstek.

Profesor Snape
- Wyjdziesz kiedy ja ci pozwolę.- Wycedził przez zęby.

Alex
- Twoje nie doczekanie.- Dziewczyna zeczeła się z nim szarpać, ale on nie ustąpił i trzymał ją nadal. Po jeszcze paru minutach postanowiła odpuścić.
Mężczyzna uśmiechnął się gdy zobaczył że dziewczyna się poddała.

Profesor Snape
- Skoro już tu przylazłaś to mi pomożesz.-

Alex
- Twoje nie doczekanie! Czy ty myślisz że jak pierw mnie zwyzywasz potem nie rozwiążesz konfliktu i będziesz mnie unikać i później znów wyzywasz to ja jeszcze będę ci pomagać?! CZY TY NA PRAWDĘ JESTEŚ AŻ TAK GŁUPI?! A może ten tłuszcz z twoich włosów wyżarł ci mózg?!-

Mężczyzna nie zwracał uwagi na jej wywód i chyba dobrze bo by ją zabił.
Jego uwaga skupiła się na drzwiach wydawało mu się że ktoś przed nimi stoi.
Zbliżał się do nich powoli uświadamiając sobie, że nie wyciszył drzwi.
I że wrzaski dziewczyny było słychać na pół zamku.
Gdy złapał za klamkę i otworzył drzwi nikogo tam nie zastał.
Snape odczuł ulgę i wrócił myślami do dziewczyny.
Którą tak zdziwiło jego zachowanie, że aż zgodziła mu się pomóc.

Później spędzili ze sobą parę godzin ważąc po nocy eliksiry.
Chodź żadne z nich się do siebie nie odzywało to oboje cieszyli się tą chwilą.

Tak na prawdę Snape był pod wrażeniem umiejętności Alex tak bardzo przypominała mu siebie z młodości.

Białowłosa Córka 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz