Wyszłam z ministerstwa magii i chciałam na nowo włączyć swoje emocja lecz się nie udało. Coś się zablokowało. Przecież to było niedorzeczne. Jedyną osobą która będzie wiedziała co zrobić to mój ojciec. Wysłanie mu sowy będzie zbędne i ryzykowne, ponieważ ministerstwo może chcieć nas kontrolować przez sprawdzanie sów. Więc jedyną drogą by się tam udać będzie mój brylok, który umożliwi mi teleportację. Tylko pierw muszę uciec od wścibskich oczu innych czarodziejów na tyle daleko bym mogła go użyć bezpiecznie.
Gdy odeszłam wystarczająco daleko i byłam pewna, że nikt mnie nie widzi przeniosłam się.
Tym razem wylądowałam na werandzie. To znaczyło że coraz lepiej kontroluje brylok. Z wewnątrz domu słyszałam odgłosy szamotaniny, a to nie znaczyło nic dobrego. Jak najciszej weszłam do domu i szłam za odgłosami.
Moim oczom ukazał się mój ojciec, który właśnie przechodził swój atak.
Ach tak o tym jeszcze nie wspominałam.
Ataki mojego ojca to nic więcej niż przypływ agresji i chęć wyżycia się na innych. Lecz on tego nie kontroluje tak jakby zapomina o wszystkim i niszczy bądź zabija wszystko na swojej drodze.
Nie raz i ja oberwałam przez jego "atak".
Przez co byłam nie dostępna dla ministerstwa przez dwa miesiące z powodu połamanych kości.
A więc co zrobić gdy on jest w amoku? Najlepiej uciekać chodź to nie zawsze jest możliwe.Widziałam jak nasz salon cierpi gdy wyrywa szuflady z szafy by w końcu powalić ją na ziemię. Gdy wszystkie jego papiery dostają lekcje latania bądź zostają rozerwane na małe kawałeczki. Jego drogocenny sekretarzyk również uczy się latać tym razem przez okno. A gdy już zdemolował cały salon pada na kolana wycieńczony. Widzę jak jego klatka piersiowa ciężko się unosi a sam wygląda jak wrak człowieka. Jego zawsze idealnie ułożone włosy są teraz w nieładzie ma na sobie jedynie koszule i spodnie. Obie te części garderoby wyglądają jak psu z gardła wyciągnięte.
Gellert
-Allison. Ja. Przepraszam.-Ja
- Już dobrze tato.- Gellert słysząc mój głos wzdryga się. Czyli nie wiedział o mojej obecności. Obrócił się w moją stronę przy czym nadal klęczał.Gellert
- Ministerstwo chciało nas.- Nie dokończył myśli. Widzę jak z jego oczu zaczynają płynąć łzy. On płacze...Ja
- Chciało ciebie stąd zabrać. Minister magii chciał nas rozłączyć, ale nic się nie martw tato wszystko załatwiłam zostajesz tutaj i już nikt nas nie rozdzieli.- Ocieram łzy z jego policzków po czym go przytulam. - Nie ma takiej siły która by nas rozdzieliła w końcu jesteśmy rodziną.-Gellert
- Chciałem cię przeprosić za to jak cię potraktowałem. Nie powinienem tak się zachowywać. I za ten bałagan również.-Ja
- Nie przejmuj się, już wszystko jest dobrze.-Nie. Nie jest dobrze ale mu tego nie powiem. A bynajmniej na pewno nie teraz i nie w tym stanie.
Ucałowałam ojca w czoło i pomogłam mu wstać. Po czym użyłam zaklęcia by naprawić szkody przez niego wyrządzone. Zaparzyłam mu herbaty i kazałam usiąść na fotelu. Po czym szczelnie opatuliłam go kocem.
Wyglądał naprawdę źle. Miałam wrażenie jakby postarzał się o dziesięć lat.Gellert
- Allison ja naprawdę nie chce się z tobą więcej kłócić. Chce żebyś była szczęśliwa i normalna jak na swój wiek. Nie chcę ci sprawiać kłopotów.-Ja
- Nie sprawiasz mi żadnego kłopotu. A najbardziej szczęśliwa jestem z tobą w domu. Lubiałam mieć lekcje z tobą. Ale również i rozumiem twoją decyzję posłania mnie do szkoły bym była "normalna jak na swój wiek." Lecz mimo wszystko wiem, że i w tym przypadku jest jakieś drugie dno. Z resztą jak zawsze. I nie przeszkadza mi to. Tylko chciałabym znać swój cel.- Mężczyzna zmarszczył brwi jakby się wachał nad odpowiedzią przez dłuższy czas milczał i gdy już byłam pewna, że nie uzyskam odpowiedzi przemówił.
CZYTASZ
Białowłosa Córka 18+
FantasyDobra nikogo nie interesują te pierdolety na dole. A więc tak Allison strasznie idealizuje swojego starego. Kiedyś łączyły ją bardzo ciekawe stosunki z większością nauczycieli. POLECAM ZAJRZEĆ W KOMENTARZE Mamy również Alex koleżankę Allison która...