Remus zaparzył mi miętową herbatę i wyciągnął pudełko z czekoladkami. To było bardzo miłe z jego strony. A ja w tym czasie próbowałem się znów nie poryczeć. Gdy Lupin w końcu skończył przygotowywania do naszej rozmowy. Usiadł na przeciwko mnie i czekał aż się w końcu odezwę.
Ja
- To bardzo miłe z twojej strony.- Powiedziałam siląc się by mój głos zabrzmiał normalnie.Profesor Lupin
- Nie przyszliśmy tutaj żebyś mnie wychwalała. Tylko po to byś mi powiedziała co cię trapi.-
Wiedziałam, że nie mogę mu wszystkiego powiedzieć, ale tak na prawdę nie chciałam mu nic mówić nie chciałam tutaj być. Pragnęłam tylko być sama. Zawsze zmagałam się z moimi problemami sama bo to uważałam za bardziej rozsądne niż dzielenie je z kimś... Bynajmniej nigdy nie miałam je z kim dzielić.Ja
- Nie zrozumiesz.- Powiedziałam zrezygnowana. A to była najgłupsza rzecz jaką mogłam powiedzieć. Nie przywykłam do improwizacji. Lecz sytuacja mnie do tego zmusza by mówić to co myślę a nie to co powinnam.
Pierwszy raz w życiu mogę poczuć się jak normalna osoba i improwizować a nie mieć wszystko ładnie poukładane. I pierwszy raz od dawna mogłam się kierować emocjami a moją maską. Powinnam się cieszyć, ale tak naprawdę czułam ogromny niepokój ogarniający mnie wszem i wobec.Spojrzałam na Remusa a on nadal
wpatrywał się we mnie tymi swoimi oczami. I wiedziałam, że nie odpuści. Więc musiałam zacząć mówić.Ja
- Ahhh... no dobra, ale nie do końca mogę o tym mówić. Tutaj chodzi o sprawy rodzinne. A pewnie sam wiesz, że to dość delikatny temat.-Wypaliłam do niechcenia. Nie miałam czasu tego przemyśleć i poukładać w głowie. Wiedziałam tylko jedno muszę zataić przed nim to że już się kiedyś znaliśmy, że jestem tym czymś. Ni to człowiekiem, ni to zwierzęciem...
Remus
- Tak wiem o czym mówisz.- Powiedział trochę zakłopotany.
Postanowiłam skupić naszą rozmowę tylko na wątku z moim ojcem. Wychodząc przy tym na wielką idiotkę, ale cóż lepsze to niż nic...Ja
- Jak z resztą wiesz moim ojcem jest Gellert Grindelwald i tu zaczyna się problem. Żebym mogła z nim przebywać i wstawiać się za nim muszę mu ufać. To chyba jasne czyż nie?- Wzięłam głęboki oddech by opanować mój głos.- A on ostatnio coraz częściej mnie okłamuje, a co gorsza odpycha do siebie. Dosłownie od zawsze uczestniczyłam w rozmowach, w których chodziło o mnie. Mimo iż nie decydowałam w stu procentach o sobie to on zawsze brał pod uwagę moje zdanie. A teraz ma mnie kompletnie gdzieś. Czuję jak się od siebie z dnia na dzień oddalamy i to mnie boli.-Profesor Lupin
- Wiesz Allison czasami dorośli muszą skłamać.-
Czasami... A co gdy robią to notorycznie?Ja
- Ale on nawet nie może sobie pozwolić na kłamstwa w stosunku do mnie. Inaczej... - Urwałam na chwilę czując narastający ból w piersi.
-Możemy się już nigdy więcej nie zobaczyć.-Profesor Lupin
- A w jakiej sprawie cię okłamał?- Zapytał nie co zasmucony.No przecież mu nie powiem, że jestem jakimś wybrykiem natury. Ale i tak muszę mu powiedzieć prawdę nie całą ale jednak. A dlaczego prawdę? Bo nie mogę kłamać. To dziwne czyż nie? Myślę że to przez tak zwaną moc Feniksa nie mogę kłamać. Dosłownie żadne kłamstwo nie może wyjść z moich ust. Więc przez lata uczyłam się dobierać słowa i zatajać pewne sprawy bądź nie odpowiadać w prosty. Czy to była wada?
Nie sadzę. Co prawda czasami było to dla mnie wielkie obciążenia. Ale za to miałam jeden dar, za który byłam ogromnie wdzięczna. Było nim, to że nikt nigdy nie mógł mną manipulować. Ale za to ja mogłam manipulować innymi. Czyż to nie wspaniale?
CZYTASZ
Białowłosa Córka 18+
FantasyDobra nikogo nie interesują te pierdolety na dole. A więc tak Allison strasznie idealizuje swojego starego. Kiedyś łączyły ją bardzo ciekawe stosunki z większością nauczycieli. POLECAM ZAJRZEĆ W KOMENTARZE Mamy również Alex koleżankę Allison która...