11.

163 9 30
                                    

Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Miłego czytania 🖤

Resztę dnia spędziłam z Alex na rozmowach o tym czego mogę się spodziewać jutro. W końcu to pierwszy dzień szkoły. Czy byłam zdenerwowana? I to jak, cała noc nie zmrużyłam oka i przewracał się z boku na bok. Aż w końcu nastał nowy dzień. Było bardzo wcześnie więc postanowiłam nikogo nie budzić. Bardzo cicho podeszłam do okna by zobaczyć jak słońce pięknie oświetla błonie a natura budzi się do życia. I właśnie to w porankach lubiłam najbardziej. Jak najciszej się dało wzięłam swoje rzeczy i zaczęłam kierować się do łazienki. Nikogo po drodze nie spotkałam. W sumie co się dziwić każdy jeszcze śpi o tej porze. Podeszłam do lustra. Wyglądałam okropnie, wiedziałam że bez makijażu się nie obejdzie. Umyłam twarz i delikatnie się pomalowałam, ubrałam mundurek szkolny, uczesałam swoje włosy i poszłam do pokoju wspólnego. Na rozkładzie zajęć pierwszą nasza lekcją była obrona przed czarną magią. Alex opowiadała mi że w tym roku jest nowy nauczyciel i że ma nadzieję że chociaż ten będzie kompetentnie wykonywał swój zawód. Bo ostatni bał się nawet własnego cienia. Nagle głos zegara wyrwał mnie z moich rozmyśleń. Nadeszła godzina 7:00 raczej dziewczyny powinny już wstać tym bardziej że zajęcia zaczynają się o 9:00. Zaczęłam kierować się w stronę pokoju. Wchodząc do środka od razu zobaczyłam że się nie myliłam.

Ja
- Dzień dobry.- Powiedziałam uśmiechając się do Alex.

Alex
- Czy ty cierpisz na bezsenność?- Zapytała patrząc na mnie. - Czy ty w ogóle coś śpisz? Jak masz czas na malowanie?-

Ja
- Oczywiście że coś śpię jak każdy- Powiedziałam przewracając oczami.
- Ale mi wystarczy parę godzin snu, a nie cały dzień.- Na moje słowa dziewczyna tylko pokreciła głową i powoli wstała z łóżka. Doszłam do wniosku że wolę poczytać niż przyglądać się jej powolnym staranią by się obudzić. Usiadłam na łóżku i wzięłam jeden z notatników które dostałam od ojca.

Alex
- Co czytasz?- zapytała.

Ja
- Notatki mojego ojca. Głównie opisuje niektóre zaklęcia.- Powiedziałam zamykając notatnik.- Opisuje sytuację w której zaklęcie najlepiej zadziała, a w której może narobić tylko więcej szkód.-

Alex
- Uu ciekawe. Ja już skończyłam się ogarniać. Idziemy na śniadanie?-

Ja
- Pewnie.-

W sumie nie byłam jakoś bardzo głodna więc zjadłam tylko jabłko, a moja przyjaciółka marudziła mi że w takim tempie jedzenia to ja się za głodze i że powinnam coś jeszcze zjeść. Na jej zbędne komentarze jedynie wywracałam oczami, ponieważ nie chciało mi się z nią od rana kłócić. Byłam zbyt zajęta rozmyślaniem co u mojego ojca. Tak wiem on jest dorosły i poradzi sobie beze mnie, ale czułam się bardzo samotna bez niego. Już wolałam znosić nawet jego ataki.

Wspomnienie

Gellert była bardzo długo torturowany i skazany na samotność w twierdzy. Codziennie odczuwał tylko ból i samotność. I tak przez cały rok. Dopiero w 1946 roku mogłam go zabrać z jego celi. Wcześniej było mi to utrudniane za równo jak i przez ministra, który zapomniał co dla niego zrobiłam jak i przez wszystkich członków wizengamotu.
Pamiętam ten dzień jak dziś ubrana w czarny kombinezon i szpilki z biało czarnym makijażem oka i czerwoną szminką w polokowanych włosach z grymasem wściekłości wymalowanym na twarzy kroczyłam po ministerstwie magii. Byłam tam tylko dwa razy w swoim życiu i jeden właśnie wyglądał tak że wzrok każdego obecnego tam czarodzieja był skierowany na mnie a ja kipiąca ze złości dążyłam wprost do gabinetu ministra magii. By w końcu się z nim spotkać. Od schwytania mojego ojca nasz kontakt nagle się urwał a on tylko wychwalał Dumbledora. Właśnie wtedy go znienawidziłam. I to do tego stopnia że nawet teraz w wielkiej sali nie spojrzałam na niego ani razu.

Białowłosa Córka 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz