21.

92 6 87
                                    

Jeszcze jakiś czas rozmawiałam z Harrym na różne tematy, lecz im było później tym bliżej godziny policyjnej że tak to ujmę. Oboje nie chcieliśmy dostać szlabanu więc się rozeszliśmy do swoich domów.

Weszłam do pokoju wspólnego  gdzie w najlepsze  trwała impreza. Wszyscy Ślizgoni bawili się w najlepsze popijając piwo bądź opowiadając sobie jakieś durne historyjki.

Draco
- Ooo Grindelwald chodź zapraszamy może jakieś piwo bądź coś mocniejszego?- Zapytał wskazując miejsce obok siebie.

Ja
- Po pierwsze Malfoy ja mam imię a brzmi ono Allison. A za alkohol nie dziękuję. Już nie pije.-

Draco
- No ej z nami Ślizgonami się nie napijesz nie daj się namawiać.-

Ja
- Nie alkohol tylko ogłupia ludzi przy tym nie dajac im nic pożytecznego oprócz chwilowego zapomnienia, więc nie dzięki.- Draco upił kolejny łyk piwa po czym wzruszył ramionami.

Draco
- A rób jak chcesz.- Machnął na mnie ręką i nagle stracił mną całe zainteresowanie, w sumie to dobrze bo nie chce mi się znosić tej całej pijanej bandy debili.
W dormitorium na szczęście nie było nikogo, nawet Alex poszła pić z innymi koleżankami co w tym momencie bardzo mnie cieszyło.
Usiadłam przy biurku i wzięłam kilka głębokich oddechów, by ogarnąć myśli. Wyciągnęłam list i zaczęłam go dokładnie a wręcz przesadnie dokładnie oglądać i analizować każdą zapisaną literkę oraz każdą część pieczęci. Nie myliłam się, moje pierwsze przeczucie było dobre to pieczęć z rodu Malfoy, a pismo. Ah tak pismo należy do Lucjusza. Moje serce przyspieszyło.
Czego może on odemnie chcieć?
Cokolwiek on chce to na pewno nie jest dobre. Powoli przełamałam pieczęć i wyciągnęłam list z koperty.

Droga Panienko Grindelwald

Po wymianie kilku zdań z Panią
Mam niezmierną ochotę aby nasza relacja nie stała w miejscu tylko zaczęła się ona nadal rozwijać.
Proszę wybaczyć za słownictwo mojego syna czasami brak mu ogłady. Ahhh jest tak podobny do matki. sprawiłaby mi Pani ogromną przyjemność gdybyś odwiedził mnie w mojej rezydencji Dnia 31 październik.
Będzie mi bardzo miło gościć Panią w moim domu, przy kolacji.

Z wyrazami szacunku   
Lucjusz Malfoy         

P.S. Z niecierpliwością czekam na Pani wiadomości zwrotną.

O nie jeszcze mi go brakowało, nie mogę mu odmówić. Muszę z nim utrzymywać dobre stosunki, ale wybrał tak bardzo nieodpowiedni monet.
Nagle do pokoju wpadła pijana Alex.
Czym prędzej schowałam list.

Alex
- O czesc czesc Aaaalison, wiesz że jaa cie bardzooo ale to bardzooo lubię, ALE! Tylko ja rosumies?-

Ja
- Na brodę Merlina, Alex ty jesteś kompletnie zalana.-

Alex
- COOO! JA NIE! Anie czekaj ja? A mose tak? A mose nie? A mówiłam ci jak ja lufie eliksiry?- Powiedział po czym wylądował na podłodze.
- A kto to tuf zostawił?! jakiś nienor... Nienor ... Nie-nor-fal-ny człowiek zostafia na mnie pu.. pu..pułafki.-

Ja
- To ty to tutaj postawiłaś rano nie pamiętasz?- Zapytałam i podeszłam do niej aby ją podnieść.

Alex
- ja fie przypominam sobie takofej sytuacji, nie popieram twoich nie podstafnych i nie prawdziwych informacji.- Powiedziała to z taką powagą że aż zaniemówiłam na chwilę. Podniosłam ją na równe nogi, chociaż nie to złe określenie na kogoś kto ledwo na nich stoi. Zawlókł ją do łóżka i przykryłam kołdrą.

Ja
- A teraz migusiem spać bo jutro czeka cię najgorsza kara jaka może tylko być- Widziałam jak jej twarz wykrzywia się w grymasie myślenia i powoli staje się czerwona. Więc postanowiłam pokazać że mam serce i ukrucić jej męki. Przewróciłam oczami i powiedziałam - Czeka cię Kac życia.-

Alex
- Że co?! Ty mnie nie rozśmieszaj. Po za tym ja nie kce iść spać ja kcee tańczyć.- Dziewczyna już chciała wstać ale ja jej na to nie pozwoliłam złapałam ją za fraki i położyłam  z powrotem.

Ja
- O na pewno nie! Na pewno nie. A jak będziesz dalej cudować to cię spetrifikuje i tyle będzie.-

Alex
- O mój bosze dziefczyno wyciągnij kija z tylka i choc sie bawić.-

Ja
- No już zadzieram kiecę i lecę.- Nie mogłam jej zostawić w takim stanie bo wiedziałam że nie będę miała spokoju nawet gdy ją spetrifikuje. Podeszłam do kufra i zaczęłam szukać moich fiołek z eliksirami.
O jest! To jej pomoże na pewno.
Gdy się obróciła do dziewczyny ona próbowała po ścianie dojść do drzwi pokoju by uciec, ale nie mną te numery.
- A gdzie się Pani wybiera już z powrorem tutaj!-

Alex
- Nosz kufa znalazła mnie skufana dobra jest. Ale nsfentnym rasem mnie nie znajdziesz. O tak ja tak ci się schowam normalnie tak się schowam że... Że nie wiem co.-

Ja
- no tak tak.- Znów ją położyłam do łóżka i już wiedziałam jak to rozegram. - A wiesz czemu jest tak dobra w tą twoją grę.- Dziewczyna zmarszczyła czoło i zaczęła mi się poważnie przyglądać. - Dlatego że jesteśmy przyjaciółkami to zdradzę ci sekret. Patrz to przez ten eliksir.- wyciągnęłam fiolkę z nim przed siebie i dałam dziewczynie.- Tak dobrze potrafię znajdywać. I ty też możesz tak dobrze znajdywać wystarczy że powąchasz zawartość fiolki i już!-

Alex
- Nie to podstęp! Podstęp! Spisek! Pisek! Lisek!? Cisek?... O czym ja mówiłam?-

Ja
- O niczym istotnym. A właściwie to miałaś powąchać tą buteleczkę.-

Alex
- A fak miałam, dzieki.- otworzyła buteleczkę i powąchała jej zawartość po czym uśmiechnęła się szeroko a jej głową opadła bezwładnie na poduszką.

Ja
- Ahh tak słodkich snów.- Powiedziałam po czym zabrałam jej fiolkę z eliksirem i schowałam ją na swoje miejsce.

Ta noc była jedną z najgorszych w moim życiu. Nie byłam za bardzo śpiąca, ale co z tego jak Alex co chwilę coś wykrzykiwała przez sen. Problem z pijanymi nie jest taki żeby ich uśpić tylko żeby ich uciszyć.
Co chwilę słyszałam tylko:

Alex
- CO JA.. JA CIEBIE!!?-
Albo
- RYMCYM CYM Z DUPY DYM!-
Bądź
- NIE BĄDŹ PIZDA TYLKO LEJ DO PEŁNA... ZIMNA GORZKA TAKĄ LUBIĘ!!!-
- TY I TE TWOJE GŁUPIE POMYSŁY!-
- MATKO JEDYNA MATKO JEDYNA! SIWY DYM!-

I wiele innych tego typu tekstów.
Zaczęłam podejrzewać że zaraz na bawię się nerwicy, bo impreza w pokoju wspólnym trwała w najlepsze Alex coś wykrzykuje. A ja za cholerę nie mogę się skupić, co było dla mnie najgorszą udręka w tym momencie.

Dobra Allison słuchaj ty mnie. Po pierwsze Lupin o niczym nie wie, po prostu mu się tak wymknęło i już to tyle po co ja robię z tego szopkę?!
Co innego Lucjusz... O tak Lucjusz ten drań może coś knuć. Nie on na pewno coś knuje, tylko co?
Może on się domyślił w końcu głupi nie jest. On jest taki . . .

Poczułam jak moje policzki zaczynają się rumienić a w pokoju zaczęło robić się gorąco.

O nie nie nie dziewczyno nie ma takiej opcji. On był. Nie jest. To po pierwsze po drugie raczej nie jest aż na tyle mądry. A ja muszę przestać się aż tak nad sobą rozczulać i wziąść się w garść raz a porządnie.

Resztę nocy spędziłam na piciu kawy oraz rozmyślaniu. Doszłam do wniosku że przyjmę zaproszenie i odeśle sowę z potwierdzeniem swojej obecności.

Białowłosa Córka 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz