Perspektywa Allison

Ta teleportacja była naprawdę okropna. Dziewczyna czuła ból w każdym pojedynczym mięśniu czy kości. Przez chwilę miała mroczki przed oczami i nie pojmowała gdzie właściwe się znalazła. Próbowała połączyć kropki gdy nagle wzrok się jej wyostrzył i zobaczyła swój dom.

Trochę zdezorientowana i ucieszona zaczęła się do niego zbliżać. Tak bardzo się cieszyła że zobaczy swojego ojca. Lecz gdy była coraz bliżej domu w głębi serca opanował ją niepokój, który od zawsze ją przed czymś ostrzegał i co gorsza nigdy się nie mylił.

Dziewczyna momentalnie opadła z emocji oraz przybrała obojętny wyraz twarzy.

Chwilę zastanawiała się nad wejściem do środka. Lecz czego tu się obawiać? W końcu to mój dom. Wzięła głęboki oddech i jak najciszej się dało weszła do środka. Gdzie rozbrzmiewały  znajome jej głosy a mianowicie takich zacnych osobistości jak Knot i Lucjusz. Ahhh jak bardzo za nimi tęskniłam...

Ta scena z boku wyglądała komicznie.
Mój ojciec który siedział na fotelu w salonie z nogą na nogę opierając głowę na ręce i wpatrując się w okno oraz Knot który jest na skraju wytrzymałości od wybuchu gniewu i Lucjusz który jest tutaj bo musi. Knot gadał o tym jak mu się bardzo nie podoba to co zrobił mój ojciec. A on tylko siedział i go olewał no piękny widok. Aż w końcu Korneliusz nie wytrzymał wstał z kanapy i zaczał się drzeć.

Knot
- JAK ŚMIAŁEŚ JĄ WYSŁAĆ DO HOGWARTU I TO BEZ WIEDZY MINISTERSTWA?! TO KARYGODNE!!!-  I w tym momencie Gellert ja za dotknięciem magicznej różdżki wstał wyprostowany jak strzała.

Gellert Grindelwald
- NIE DRZYJ RYJA W MOIM DOMU!!!- A Knot aż podskoczył ze strach. Mówiąc szczerze sama się zdziwiłam że ojciec podniósł na niego głos. Lecz opanował się w mgnieniu oka i kontynuował już opanowany.
- To bardzo nie kulturalne Korneliuszu by jako gość podnosić głos na  gospodarza. Nie uważasz?- A powiedział to tak bardzo od niechcenia. Tonem tak oczywistym i łagodnym jak by pouczał małe dziecko. No cóż szkoda że mi nigdy nic tak nie tłumaczył. Nastała chwila ciszy jak widać dwójka mężczyzn była zbyt bardzo w szoku jego reakcją.
- A czy ty jeszcze długo będziesz ukrywać się w cieniu? Czy do nas dołączysz?- Powiedział to z tym swoim zadziornym uśmieszkiem, który bardzo rzadko zdarzał mu się w towarzystwie obcych. A który ja tak bardzo kochałam.

Ja
- Z rozkoszą do was dołączę.- I weszłam do pomieszczenia. Knot był tak bardzo zdezorientowany, a Lucjusza twarz rozpromieniła się a w oczach coś zabłyszczało. Co mnie zbiło z tropu. Mimo chwilowego zamyślenia podeszłam dumnie do ojca i ucałowałam go w policzek.
To było dziwne znów nosić tą maskę ale jednocześnie odczuwałam przy tym wielką ulgę.

Po chwili zaskoczenia Korneliusz otrząsną się z szoku i znów zaczął się awanturować. Chodź tym razem o wiele spokojniej.

Knot
- Jak już mówiłem twoja córka nie może chodzić do Hogwartu. -

Ja
- Jak to nie mogę?-

Knot
- Normalnie. Ministerstwo nie wyraziło na to zgody.- Stałam tak przez chwilę zdezorientowana. Jak to nie wyrazili zgody? Przecież on mówił że się zgodzili. A bynajmniej że zostali o tym poinformowani.

Z zamyślenia wyrwał mnie dopiero cyniczny i oschły śmiech mojego ojca.

Gellert
- Korneliuszu nie rozśmieszaj mnie. Za równo ty jak i wszyscy tu obecni doskonale wiedzą, że ministerstwo ma na ten temat gówno do gadania.-

Knot
- Ah tak. Przypominam ci że gdy by nie twoja córunia już dawno gryzł byś...-

Ja
- DOSYĆ!  Nie tym tonem.-

Białowłosa Córka 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz