2.

258 10 9
                                    

Gdy tylko usłyszałam jak ktoś wychodzi z domu od razu zeszłam na dół. Byłam zła na ojca za to że mnie wyprosił. Nie rozumiałam dlaczego, w końcu od zawsze rozmawiano przy mnie... Nie mam pojęcia czy to ja zrobiłam coś nie tak. Czy on coś przede mną ukrywa. Chciałam się tego natychmiast dowiedzieć. I gdy tylko zeszłam na dół i zobaczyłam ojca od razu go zapytałam.

Ja
- O czym rozmawialiście.-

Gellert Grindelwald
- O niczym ważnym.- odpowiedział obojętnie nawet nie nawiązując ze mną kontaktu wzrokowego.

Ja
- Gdyby to nie było takie ważne to byś mnie nie wyprosił z rozmowy.- powiedziałam poddenerwowana.

Gellert Grindelwald
- Panuj nad sobą młoda panno.-

Ja
- Słucham?-

Gellert Grindelwald
- Powiedziałem panuj nad sobą.- powiedział patrząc się mi prosto w oczy. - Czyżby moja nauka oklumencji poszła w las?-

Ja
- Nie- powiedziałam obojętnie.

Gellert Grindelwald
- Mam taką nadzieję bo przypominam ci że zaraz zaczniesz naukę w szkole magii.

Ja
- I tam mam używać oklumencji? Po co? Czy ty... Obawiasz się Albusa?-

Gellert Grindelwald
- Nie to nie tak.-

Ja
-A jak?- Po moich słowach nastąpiła chwila ciszy. Widać było że mężczyzna myśli nad odpowiedziom.
- Tato ja nie jestem głupia.-

Gellert Grindelwald
- Oczywiście że nie jesteś głupia słońce.- Po tych słowach mężczyzna podszedł do mnie i złapał mnie za ręce. - Tu nie chodzi tylko o szkołę ale i o całe twoje życie sztuka oklumencji jest bardzo ważna. Nie obawiam się Albusa nie mam czego i pamiętaj to nie on jest winny temu że ja tu siedzę tylko ja i nikt inny więcej. Rozumiesz?- Powiedział patrząc mi się prosto w oczy nie mogłam znieść jego spojrzenia i odwróciłam wzrok i powiedziałam.

Ja
- Tak rozumiem. Tylko dlaczego muszę iść do szkoły wiesz że nie chce.-

Gellert Grindelwald
-Wiem o tym ale i tak nie zmienię zdania na ten temat. Nie możesz całego życia spędzić tutaj musisz nauczyć się żyć wśród innych czarodziejów. Sama zobaczysz że będzie ci tam lepiej niż tu i nawet nie będziesz chciała przyjechać do swojego starego ojca. - Na te słowa uśmiechnęłam się lekko.

Ja
-Wiesz że to nigdy nie nastąpi?-

Gellert Grindelwald
- Mam taką nadzieję.- Powiedział z uśmiechem.
- No twój rok szkolny zbliża się nieubłaganie szybko a jeszcze nic nie masz kupione. Jutro rano wraz z Migotką pójdziesz na Pokątną i kupisz potrzebne ci rzeczy.-

Ja
- Dobrze- powiedziałam przewracając oczami.
- A teraz chodź do kuchni zrobię nasze ulubione babeczki co ty na to?- Nagle mężczyzna uśmiechnął się od ucha do ucha. Co jak co ale Gellert miał słabość do domowych wypieków.

Gellert Grindelwald
- Wiesz że twoich słodkości nigdy nie odmowie.- Po tych słowach oboje udaliśmy się do kuchni. I zaczęliśmy robić babeczki oraz rozmawiać o jakiś głupotach. Gdy sięgnęłam po mąkę miałam ogromną ochotę wysypać jej zawartość na ojca i tak też zrobiłam po chwili był on cały biały. Zaczęłam śmiać się z niego a on próbował przestać się dusić mąka którą miał dosłownie wszędzie.
- O nagrabiłaś sobie młoda panno.-
Po tych słowach zobaczyłam jak on sięga po jajka a ja już wiedziałam co mnie czeka więc zaczęłam biec tak szybko jak tylko mogłam przed siebie a za sobą słyszałam tylko odgłos tłuczonych jajek. Już byłam przy schodach i powiedziałam.

Ja
-Nigdy mnie nie tra...- nawet nie zdołałam dokończyć zdania a poczułam jak jajko trafia mnie prosto w twarz. A potem usłyszałam tryumfalny śmiech ojca.

Gellert Grindelwald
- hahaha nie trafię hahah w twoich snach księżniczko.-
Wzięłaś resztkę jajka która spływała ci z twarzy i rzuciłaś mu prosto w twarz. Nagle jego mina diametralnie się zmieniła widać było jego poirytowanie. W tedy i ja zaczęłam się śmiać. - Dobra dosyć tego wygrałaś.- powiedział strzepując jajko z twarzy
- Ale i tak ty tu sprzątasz.- powiedział z uśmiechem.

Ja
- Jak zawsze.- po tych słowach wyciągnęłam różdżkę za pasa i już miałam wypowiedzieć zaklęcie gdy nagle poczułam jak kolejne jajko ląduję na mojej twarzy. - Bardzo zabawne- powiedziałam poirytowana.
A on tylko uśmiechnął się lekko i poszedł do kuchni po chwili wrócił z dwoma ścierkami.

Gellert Grindelwald
- Można to również posprzątać bez użycia magii.- powiedział podając mi ścierkę. Po około 10 minutach wszystko było posprzątane więc zaczęliśmy robić babeczki od nowa tym razem bez zbędnego bałaganu.

Po wyciągnięciu z pieca wyglądały one obłędnie były wręcz idealne. Białe ciasto z drobinkami delikatnie rozpuszczonej czekolady. Czy istnieje coś lepszego niż to?
Oczywiście Gellert nie należy do cierpliwych osób jeżeli chodzi o słodycze i wziął od razu gorącą babeczkę do rąk po czym zaczął nią podrzucać z ręki do ręki a ja jak zawsze się z niego śmiałam.

Ja
- Zobaczysz kiedyś przez swoją niecierpliwość i łakomstwo dopadnie cię ból brzucha.- Powiedziałam gdy zobaczyłam jak mimo wysokiej temperatury babeczek mój ojciec zaczyna je jeść.

Gellert Grindelwald
- comy zronicy zeh -

Ja
- Tak na pewno rozumiem co do mnie mówisz z pełną buzią- Nie wiem dlaczego ale jego zachowanie bardzo często mnie śmieszyło. Może to dlatego że czasem zachowywał się jak małe dziecko a potem udawał że takie zachowanie nie miało miejsca.
Gdy w końcu skończył swoją babeczkę powiedział.

Gellert Grindelwald
- A co ja mam zrobić że one są takie dobre.- Powiedział łapiąc za drugą babeczkę która była równie gorąca jak ta poprzednia więc znów zaczął nią podrzucać i gdy znajdowała się przed jego ustami zaczął w nią dmuchać.

Ja
- Jak dziecko.- Powiedziałam przy tym kręcąc głową.

Reszta dnia minęła dość spokojnie głównie rozmawialiśmy na jakieś luźne tematy aż w końcu przyszła pora do spania.

Byłam w szkole magii szłam z jakimiś dziećmi do jakiejś sali gdzie miałam dowiedzieć się do jakiego domu zostanę przydzielona przede mną była dziewczyna ona trafiła do Gryffindor gdzie ją bardzo ciepło przywitano. Nadeszła więc moja kolej i nagle nastała cisza wszyscy patrzyli się na mnie gdy nagle sam Dumbledore wstał i powiedział.

Albus Dumbledore
- Widzicie ją dzieci to córka wielkiego Gellert Grindelwald.- Nagle wszyscy zaczęli coś szeptać do siebie. -Ministerstwo magii bardzo chciało aby ta dziewczyna uczęszczała z wami do szkoły, ale Ja tego nie chcę. A co wy o tym myślicie?- Wszystkie dzieci wstały i zaczęły krzyczeć

Dzieci
- Precz z nią! Nie chcemy jej tutaj! Ona jest pewnie tak samo niebezpieczna jak jej ojciec! Córka mordercy!- I wiele innych wypowiedzi w tym samym rodzaju.

Albus Dumbledore
- Tak też myślałem.- Powiedział beznamiętnie patrząc mi się prosto w oczy po czym wyciągnął różdżkę i powiedział.- Wybacz to nic osobistego tłum przemówił.- Mówiąc to wzruszył ramionami po czym wymierzył różdżkę w moją stronę i z lekkim uśmiechem wypowiedział zaklęcie.
-Avada Kedavra!-

Obudziłam się cała zlana zimnym potem ledwo mogłam złapać oddech. Rozejrzałam się do około siebie byłam w swoim pokoju było ciemno czyli była noc czyli to był tylko sen tak tak to był tylko sen. Dzięki powtarzaniu sobie tego w głowie zdołałam się uspokoić mimo to przez resztę nocy nie zdołałam zmrużyć oka.

Białowłosa Córka 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz