Pełna złości na siebie, Alex, Rona i w sumie wszystkiego innego do okoła.
Szłam pod klasę Profesora Lupina.

Gdy znów zaczęła mnie boleć głowa, co zdarzało się dość często po moim wybitnym upadku na oczach profesora. Przez co będę musiała mu się tłumaczyć ze wszystkiego i znów marnować nasz cenny czas życia na jakieś nie istotne błahostki.

Jeszcze gdyby ta sprawa była związana bezpośrednio z nim, ale nie jest te wizję i wszystko co się w okół nich dzieje to tylko i wyłącznie moja sprawa.

Lekcja przebiegła dość sprawnie.
Było tylko parę potknięć ze strony gryfonów, ale to w sumie jak zawsze.
I już czekałam aż Lupin zaczepi mnie pod koniec lekcji i tak jak się spodziewałam zrobił to.

Profesor Lupin
-Panno Grindelwald zostań na sekundę.-
Jebał go pies. Gorszego momentu na pogaduszki nie mógł sobie wybrać.

Ja
-Oczywiście.-
Czekaliśmy razem aż ostatni uczeń wyjdzie z klasy. Spojrzałam na niego i muszę przyznać, że wyglądał fatalnie.
Ale to nie było najgorsze. Najgorsze było spojrzenie w jego oczy były takie... Może puste? Nie to złe słowo. Bardziej bolesne. Ah tak jego oczy były wypełnione czystym bólem, który przenikał głęboko przez jego skórę, mięśnie, kości, aż trafiał w to co najcenniejsze dla człowieka. Trafiał wprost w jego duszę.

Ostatnio posiadam za dużo empatii dla wszystkich istot żywych. Muszę to przepracować i znów zacząć trafiać w moje dawne morale. Bo te zaczynają się stawać wręcz nie do zniesienia.

Profesor Lupin
- Pamiętasz że mieliśmy razem porozmawiać?- Tylko skinęłam głową byłam zbyt pochłonięta swoimi myślami. A bardziej swoim jednym wielkim mętlikiem w głowie.
- Wiem że już skończyłaś zajęcia i chciałem to załatwić od razu, ale Profesor Dumbledore mnie wzywa do siebie i...- Przerwałam mu.

Ja
- I nie może mu Pan odmówić. Rozumiem to. Możemy porozmawiać kiedy indziej.-
Profesor uśmiechnął się do mnie, a z jego oczu jakby zniknęła mała cząsteczka tej goryczy, która go wypełnia.

Profesor Lupin
- Co powiesz po kolacji Allison?-

Ja
- Brzmi świetnie.-

Profesor Lupin
- To jesteśmy umówieni. A teraz leć do przyjaciół cukiereczku.-

Moje policzki mi zapłonęły. Znów ten zwrot "Cukiereczku". Szybko skorygowałam swoje zachowanie i opuściłam klasę.

I znów zaczęłam rozmyślać o białowłosej i tym zwrocie "cukiereczku" przecież tak właśnie wyrażał się Black do tej dziewczyny. To wszystko nie miało najmniejszego sensu.

Ale mogło by mieć Tak.
Właśnie o to mi chodziło.
Gdy szłam tak pogrążona w myślach moje nogi zawiodły mnie wprost do dormitorium. Jakież to było moje zdziwienie gdy nie zostałam Alex, która leży w łóżku i lamentuje nad swoim biednym nie udanym życiem. Żałosne.

Wracając do moich myśli to wszystko mogło nabrać sensu.
Kiedyś odkryłam, że gdy bardzo pragnę coś zobaczyć w mojej wizji mogę ją wywołać. Szkoda że nad tym darem nie da się zapanować.

A więc tak zrobiłam to co ostatnim razem gdy chciałam uświadczyć wizji.
Położyłam się na łóżku zasłoniłam kotary i natrętne myślałam o białowłosej i Lupinie.

Ciemność

Widziałam ich razem rozmawiających na peronie.

Potem na przydziale do domów.
Ale Lupin się cieszył gdy dziewczyna trafiła do domu lwa.

Później widziałam jak Remus przedstawia jej swoją paczkę znajomych.

Białowłosa Córka 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz