Minister magii
- Dobrze a więc jeżeli chcesz by twoja córka o tym wiedziała to dobrze powiem to przy niej.- A nasz wzrok momentalnie powędrował na Ministra. - Z Azkabanu uciekł Syriusz Black.- Powiedział z poważną miną.Ja
- Ten Syriusz Black, który przyczynił się do morderstwa Lily i Jamesa Potter?-Minister magii
- W rzeczy samej młoda damo. A najgorsze jest to że nikt nie wie jak on tego dokonał ani gdzie teraz przebywa. Zaraz zaraz a tak właściwie to skąd ty o nim wiesz? Widziałaś go gdzieś? A może ty mu...- w tym momencie Gellert przerwał Knotowi nie pozwalając mu dokończyć zdania.Gellert Grindelwald
- Lepiej pilnuj swoich słów Korneliuszu.- Powiedział z uśmiechem, a atmosfera nagle zrobiła się jeszcze bardziej nie przyjemna i przytłaczająca.Ja
- Wiem dość dużo jeżeli chodzi o czarodziejów, którzy zostali skazani.Minister magii
- Ciekawe bardzo ciekawe.-Lucjusz Malfoy
- I strasznie dziwny jak na trzynastolatkę.- Powiedział bacznie mi się przyglądając.Ja
- No cóż jedni wolą mecze quidditcha, a inni wyroki sądowe. Chociaż dzięki temu wiem z kim mam do czynienia.- powiedziałam mierząc blondyna wzrokiem i subtelnie dotykając się za przed ramię. Widać było jego zniesmaczenie przez to że wiedziałam kim on jest i komu służy.Gellert Grindelwald
- Mam nadzieję że Hogwart zostanie dobrze zabezpieczony na wypadek jakiegoś ataku.-Minister magii
- O to proszę się nie martwić ministerstwo pracuje nad tym.Czyli mimo aż tak dużego zagrożenia Gellert nadal chciał mnie tam wysłać. Wow naprawdę chce się mnie pozbyć, ale skoro aż tak bardzo mu na tym zależy to nie będę protestować.
Przez około godzinę mężczyźni ze sobą rozmawiali na różne tematy, które mnie nie za bardzo interesowały więc postanowiłam że ich opuszczę i pójdę do swojego pokoju. Jak na razie wiedziałam tylko jedno. Żeby polubić bądź tylko tolerować rodzinę Malfoy, będę musiała naprawdę się postarać.
Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Dopiero teraz dotarło do mnie jak ja naprawdę jestem zmęczona i jak bardzo pragnę się położyć i chociaż na chwilę zasnąć. Lecz nie chciałam marnować tego dnia na spanie tym bardziej że za nie długo wyjeżdżam i wypadało by się spakować i uporządkować swoje myśli.
Obruciłam się na plecy i spojrzałam w sufit. W sumie nie był on za bardzo ciekawy, ale chociaż w tej pozycji wiedziałam że nie zasnę.Moje myśli
-A więc pomyślmy do którego domu mógł trafić ten zarozumiały blondynek. Jestem pewna że do Slytherinu, w końcu cała jego rodzina była w Slytherinie. Znając mnie i moje szczęście to też tam trafię.- głośno westchnęłam.- A więc co się liczy w Slytherinie. Po pierwsze Ambicja, w sumie to by się zgadzało. Drugie braterstwo, trzecie przebiegłość. No można tak powiedzieć. Czwarte spryt, chyba wszystko się zgadza. Chociaż o tyle dobrze że mniej więcej wiem do jakiego domu trafię.- Nagle moje rozmyślanie przerwały głosy dochodzące z dołu, to oznaczało że goście już mieli zamiar wychodzić.
A ja jak na miłą osobę przystało zeszłam się pożegnać. Widząc wychodzącego Knota uśmiechnęłam się lekko, ponieważ nie miałam siły zmuszać się na życzliwość. A on widząc to odwzajemnił mój gest. Oczywiście udawałam że nie widzę Lucjusza, ale on oczywiście nie mógł znieść tego że ktoś śmie nie zwracać na niego uwagi. Więc zatrzymał się koło mnie spojrzał mi w oczy i powiedział.Lucjusz Malfoy
- Mam nadzieję że kiedyś się jeszcze spotkamy.- A jego wypowiedź brzmiała bardzo sarkastycznie.Ja
- Już się nie mogę doczekać.- odpowiedziałam słodkim głosem. A mężczyzna słysząc to jedynie się uśmiechnął i również wyszedł z naszego domu. - Bardzo miły ten cały Malfoy. Pomijając fakt że jest on Śmierciożercą.Gellert Grindelwald
- Nie martw się córeczko mi on również nie przypadł do gustu.- Powiedział uśmiechając się do mnie.
- Chociaż zadziwiła mnie twoja wiedza na temat skazańców.-Ja
- Tak jak już wcześniej wspominałam każdy ma jakieś swoje dziwactwa. Po za tym to bardzo interesujący temat.- Powiedziałam kierując się do salonu. A mój ojciec poszedł w moje ślady. I obydwoje usiadliśmy na kanapie.Gellert Grindelwald
- Pewnie masz rację. Ale i tak najlepsza była mina Lucjusza jak dotknełaś swoje przed ramię. Myślałem że zaraz wybuchnę śmiechem.- I po tych słowach obydwoje zaczęliśmy się głośno śmiać. Lecz jednak po chwili się uspokoiłam przypomniałam sobie słowa Knota.Ja
- Ministerstwo myśli że ja pomogłam Syriuszowi.- Nagle mina mojego ojca spoważniała.Gellert Grindelwald
- Ależ to nonsens!- A w jego oczach było widać gniew.- Ten cały Knot powinien uważać na słowa, które wypowiada w twoim kierunku, bo mogę przestać być taki łaskawy i miły.- Powiedział z naciskiem na dwa ostatnie słowa. Po czym nagle zmienił swoją wściekłość na troskę i powiedział ze spokojem i uśmiechem.- Ale ty kochanie nie powinnaś się przejmować jego słowami. On jest człowiekiem który bardzo dużo mówi a mało robi i zawsze myśli że jest nie omylny.- Po tych słowach przytulił mnie i ucałował w czoło. - Wiesz księżniczko że nigdy nie pozwoliłbym cię oczernić.-Ja
- Wiem tato. I za to tak bardzo ciebie kocham.- Powiedziałam wtulając się w niego. A on słysząc te słowa uśmiechną się szeroko i powiedział.Gellert Grindelwald
- Ja też ciebie kocham. Dlatego nie chce się z tobą rozstać.- Nagle poczułam jak mój ojciec posmutniał odsunęłam się od niego i powiedziałam.Ja
- Tato wiem że czegoś mi nie mówisz. I rozumiem że jest ci ciężko dlatego nie naciskam na ciebie. Ale wiem że chodzi o twojego wroga Albusa.-
Nagle mój ojciec wstał widać było że jest wściekły.Gellert Grindelwald
- To brednie!!- Krzyknął w moją stronę. Wystraszyłam się go, ponieważ nigdy się tak nie zachowywał.- Albus nigdy nie był i nie jest ani moim ani twoim wrogiem!- Wycedził przez zaciśnięte zęby. Jego słowa strasznie mnie denerwowały. Tak że aż sama wstałam i zaczęłam krzyczeć.Ja
- Tak?! A więc kim on jest dla ciebie!-Gellert
- Nie zrozumiesz...-Ja
- Przestań mnie traktować jak dziecko i w końcu mi to powiedz!- Przez dłuższy czas panowała cisza więc postanowiłam się odezwać.- Czemu zawsze uciekasz od tego tematu?- powiedziałam już spokojnie.Gellert
- Uciekam bo jest dla mnie bardzo bolesny. Ale skoro już tak bardzo chcesz wiedzieć to dobrze powiem ci tylko usiądźmy. Dobrze?- i oboje znów siedzieliśmy na kanapie a mój ojciec złapał mnie za ręce i spojrzał mi prosto w oczy. Zawsze lubiłam jak to robił, bynajmniej w tedy byłam pewna że jest mną szczery.Przez to że obydwoje nauczyliśmy się kontrolować nad swoimi emocjami, okazywanie ich jest dla nas bardzo ciężkie i zazwyczaj nie trwa długo. Wszystkie nasze emocje i tak pod sam koniec stają się ogromną pustką którą można tylko na chwilę zapełnić jakimiś emocjami. A jeżeli tego nie robimy to nie czujemy nic kompletnie nic. Jedyne co w tej pustce może się długo utrzymać to nienawiść.
Gellert Grindelwald
- Kiedyś jeszcze przed twoja mamą mnie i Albusa łączyła specjalna więź.- Po tych słowach było widać zmieszanie na jego twarzy. - Byliśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi.- Powiedział z dużym naciskiem na bardzo.Ja
- Czyli byliście razem?- Zapytałam lekko rozbawiona brakiem bezpośredniości mojego ojca.Gellert Grindelwald
- I to cię tak bawi? Myślałem...- Nie pozwoliłam mu dokończyć zdania, ponieważ wiedziałam że wyciągnął z mojej wypowiedzi błędne wnioski.Ja
- Bawi mnie to że tak długo to przede mną ukrywałeś i w dodatku nie powiedziałeś mi tego wprost. A tak po za tym jest okej. Rozumiem że uczuć się nie wybiera. Ale mam jedną prośbę nie zakochaj się w Knocie ani Lucjuszu.- Po tych słowach obydwoje wybuchliśmy śmiechem.Gellert Grindelwald
- Oj o to Aniele możesz być spokojna.-
Powiedział i dał mi pstryczka w nos.
- Nie są w moim typie.-Ja
- Za to w moim tak.- I nagle jego twarz spoważniała.Gellert Grindelwald
- Oj Aniele grabisz sobie.- Powiedział z powagą.Ja
- Przecież żartuję.- Powiedziałam szturchając ojca. A on po moich słowach widocznie się rozweselił.
CZYTASZ
Białowłosa Córka 18+
FantasyDobra nikogo nie interesują te pierdolety na dole. A więc tak Allison strasznie idealizuje swojego starego. Kiedyś łączyły ją bardzo ciekawe stosunki z większością nauczycieli. POLECAM ZAJRZEĆ W KOMENTARZE Mamy również Alex koleżankę Allison która...