pozory są najważniejsze

2.8K 127 99
                                    

„Nauczyłem się wierzyć, że najbardziej niebezpiecznym człowiekiem jest ten, kto nie odczuwa wyrzutów sumienia. Ten, kto nigdy nie przeprasza i nie szuka przebaczenia. Bo ostatecznie to nasze emocje, a nie czyny, sprawiają że jesteśmy słabi."

Tahereh Mafi, Julia. Trzy tajemnice


Nuciłam pod nosem i wygrywałam palcami rytm na swoim udzie, zapełniając bak auta paliwem. Zaczęłam gwizdać, kończąc czynność, a następnie kartą zapłaciłam. Wskoczyłam do auta i pomachałam głową na boki.

– Dlaczego masz tak dobry humor? – zapytała Vivian, która wychyliła się z tylnego siedzenia. Amy tylko uniosła na mnie wzrok, nic nie mówiąc.

– Czuje, że to będzie dobry dzień. – odpowiedziałam, włączając się do ruchu drogowego.

– Raczej dobry mecz. – poprawiła mnie ciemnowłosa, a ja wzruszyłam ramionami. Włączyłam radio i zaczęłam bujać się do muzyki.

To prawda, miałam dzisiaj ponadprzeciętnie dobry humor, który rzadko można u mnie zobaczyć. Nie dziwiła mnie reakcja Vi, która do niego nie była przyzwyczajona. Miałam nadzieję, że nie zostanie on dziś zniszczony.

Zabrałam dzisiaj ze sobą Vivian, która, odkąd tylko dowiedziała się o mojej posadzie menadżerki drużyny, truje mi o tym bym zabrała ją na mecz. Młodsze roczniki nie są zbyt miło widziane na nich, dlatego nie mogła od tak sobie na niego przyjść. Pogadałam z trenerem, z trudem, ale się zgodził. Młoda się ucieszyła, jak głupia, a ja czułam się z tym naprawdę dobrze. Będziemy „spędzać czas razem" pierwszy raz od roku. Było to miłe uczucie.

Amy za to była dzisiaj wyjątkowo cicha i czułam, że muszę z nią porozmawiać zanim przekroczymy próg szkoły. Dlatego, kiedy dojechałyśmy, powiedziałam Vi, żeby znalazła Jacoba, bo my i tak musimy wejść do szatni się przebrać.

Blondynka opuściła samochód i kiedy Amy zabierała się do wyjścia złapałam ją za nadgarstek.

-– Co się dzieje? – zapytałam, na co ona westchnęła ciężko i przetarła rękami uda. Nie patrzyła na mnie, wręcz unikała mojego wzroku, jakby ją palił od środka. – Amy, cholera, widzę, że coś jest nie tak.

– Słuchaj, nie mogę ci powiedzieć, okej? – powiedziała, unosząc ręce. Zmarszczyłam na nią brwi.

– Rozumiem, ale zrobiłaś się tak blada, że boję się ciebie wypuścić z samochodu. Może chcesz wrócić do domu? – byłam naprawdę zmartwiona jej stanem. Wiedziałam, że nie ma co na nią naciskać, póki sama nie będzie chciała mi powiedzieć, to i tak się niczego nie dowiem. Musiałam uszanować jej wolę, jednak nie mogłam zignorować tego, co widzę.

– Nie, absolutnie. – pomachała głową, a potem westchnęła znowu, chowając twarz w rękach. – Po prostu... Jeśli ci powiem...

– Amy, nie rozumiem co mówisz.

– Nie mogę ci powiedzieć, bo zaczniesz mną gardzić! – wyrzuciła z siebie, a potem opadła na fotel, przeklinając pod nosem.

– Czy ty oszalałaś? – zaśmiałam się z absurdu jej wypowiedzi. – Co niby mogłabyś zrobić, żebym miała zacząć tobą gardzić, Amy na Boga! – przyłożyłam rękę do czoła i pokręciłam głową. – No, opowiadaj, co tam narozrabiałaś?

– Rose, nie mogę, naprawdę. – nadal na mnie nie patrzyła. Była mocno zawstydzona, a ja zrozumiałam, że ona poważnie tak myśli. Na moment zapadła między nami cisza.

– Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Każda twoja decyzja jest dla mnie nie do podważenia. No, chyba, że robisz sobie krzywdę, wtedy cię opieprzę, dobrze wiesz. Ale nigdy nie myśl, że mogłabym zmienić o tobie zdanie tylko przez jedną głupotę. Jesteśmy tylko nastolatkami i robimy naprawdę...

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz