Impuls, psia krew...

4.7K 180 294
                                        

Czasami moja dusza sportsmana objawiała się w najmniej spodziewanych momentach. Żeby nikogo nie wprowadzić w błąd. W szkole się to prawie nie ukazuje, w domu te przypadki są tak rzadkie, że gdybym nie wychodziła stąd pewnie bym zapomniała, co to jest bieganie. Ale zdarza się taka jeden na milion sytuacji, kiedy nogi chcąc urywać mi się z dupy, a nic mnie nie goni. I jest to wtedy, kiedy kolejny raz w tym miesiącu zapominam nastawić budzik i ledwo się dobudzam kilka minut po rozpoczęciu się zajęć.

To był właśnie ten dzień, dzisiaj pędziłam jak szalona na dół by chociaż zdążyć na drugą lekcje. Torba przewieszona na moim ramieniu, co kilka minut – teraz nawet sekund - brzęczała głośno, a ja słysząc to coraz głośniej warczałam ze złości. Stopień za stopniem, robiłam coraz większe kroki chcąc jak najszybciej pokonać schody. W jakimś niefortunnym momencie moja mięciusia skarpetka, która ocieplała jedną z dwóch kończyn nie znalazła oporu na schodku. Takim sposobem mocno i głośno upadłam na tyłek, zjeżdżając dalszą część schodów właśnie na tym obolałym odcinku ciała. Leżałam kilkanaście sekund na ziemi plackiem, zastanawiając się po co mi szkoła, po co mi nauka.

Potem miałam wizję jaskiniowców gdzieś na jakimś pustkowiu, którzy nie umieli wypowiedzieć najprostszego słowa, a z moich ust wypłynęło długie westchnięcie. Następnie usłyszałam kolejny dźwięk, przychodzącej wiadomości i jak Boga kocham, miałam nieodpartą ochotę cisnąć moim skarbem o ścianę. Jednak zamiast tego dzielnie podniosłam się z ziemi i chwyciłam torbę. Wyciągnęłam z niej telefon i go szybko odblokowałam, idąc w stronę kuchni. Kiedy zobaczyłam dziesięć wiadomości od Shirleya plus osiem nieodebranych połączeń również od niego stanęłam w miejscu, jak wryta i po prostu to zaczęłam czytać.

Od: (k)urwisko

7:37 Czekam, żabciu.

7:47 Żyjesz?

7:50 Rogeeeeerssss.

7:52 No to chuj, pierdol się.

8:24 Co się z tobą dzieje, blondyno?

8:27 Nie żeby mnie to interesowało, ale uno zachowanie twojej siostry mnie przeraziło, dos ludzie o ciebie pytają, a ja za chuja nie wiem, co mam mówić, tres przeraża mnie to, że nawet Jacob nie wie co się z tobą dzieje, a przecież to twoja druga mamuśka.

8:29 Na tym kończy się mój hiszpański, wolę włoski. Co mi padło na banie by liczyć po hiszpańsku?

8:30 Wracając, ostatni punkt tej mini rozprawki to pytam, bo siedzę na nudnym angielskim i nie wiem, co ja tu robię.

8:42 JEŚLI POSZŁAŚ CHLAĆ I MASZ KACA I NIE UMIESZ WSTAĆ Z ŁÓŻKA TO CELOWO ROBIE SPAM, GŁUPIA KROWO.

8:47 Sprowadzam cię na złą drogę, panno Rogers.

Do: (k)urwisko

8:55 Uspokój się debilu, zaspałam. Btw to urocze, że się martwisz, kurwiszonie :*****

Weszłam już spokojniejsza do kuchni, rozmasowując sobie tyłek. Zaraz po przekroczeniu progu spadł na mnie wzrok szarych tęczówek.

- O, wstałaś w końcu. – usłyszałam jej głos, który brzmiał jeszcze bardziej denerwująco, kiedy mówiła przez nos. Vivian od dwóch dni leżała w łóżku z grypą. Przebywanie z nią tyle czasu źle wpłynęło na moje szare komórki.

- Dlaczego nie mogłaś mnie obudzić? – zapytała z wyrzutem, podchodząc do wyspy kuchennej, gdzie była misa z owocami. Chwyciłam jabłko i spojrzałam na blondynkę. – I co nagadałaś Nate'owi? – dopowiedziałam, otwierając lodówkę.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz