ona nie jest bezbronna

3.4K 132 112
                                    

„Uważaj na znajomości, które zaczynają się od głowy. O tych zapoczątkowanych fascynacją seksualną można szybko zapomnieć. O tych, które zaczynają się od rozmów, wymiany myśli i emocji, możesz nigdy nie zapomnieć. Te są trwalsze."

Magdalena Witkiewicz, Zamek z piasku


Następnego dnia rano ledwo zwlekłam się z łóżka. Amy miała potężnego kaca (bardziej moralnego), jednak to ona pomogła mi się ogarnąć. Wstała przede mną, wykąpała się, umyła włosy i pożyczyła ode mnie ubrania, a potem obudziła mnie. To była ciężka noc, na dodatek spałyśmy jakieś trzy godziny. Byłam wykończona i gdyby nie dziewczyna tylko boska siła mogłaby mnie postawić na nogi.

Albo wrzask mojej matki.

W każdym razie, po użyciu tony korektora pod oczy i ogólnym doprowadzeniu siebie do porządku, zeszłam z przyjaciółką na dół. W kuchni zastałam mamę, pijącą kawę, Milo, obierającego jabłko i Jacoba, który szeroko uśmiechnięty opowiadał coś mojej rodzicielce. Uniosłam wysoko brwi na jego widok, stając w progu kuchni.

– O, dzień dobry. – odezwał się, rzucając mi miłe spojrzenie. – Robię dziś za waszego szofera. – ukłonił się lekko, a ja się uśmiechnęłam.

– Jacob obiecał, że was zawiezie do szkoły, a potem prosto z niej cię odwiezie do domu, Rose. – wyjaśniła blondynka, na co kiwnęłam głową.

– Ja przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. – zza mnie wyłoniła się ciemnowłosa. Moja matka jej nie odpowiedziała; badała ją wzrokiem, jakby chciała wyłonić z jej duszy prawdziwe powody jej wczorajszego upicia. W końcu w jej oczach pojawił się znajomy, ciepły blask, którego dawno nie widziałam. Z zaskoczeniem obserwowałam, jak podchodzi do Amy i przytula ją.

– Ważne, że nic ci się nie stało. – powiedziała cicho, a ja odwróciłam się w stronę Jacoba, tylko po to by nie widziała mojego szoku. Co się stało z tą kobietą? – Jeśli jednak mogę spytać... Miało to związek ze znajomymi Nate'a? – ach, no i wróciła stara ona.

– Mamo. – westchnęłam, opuszczając ramiona. Czasem po prostu nie miałam na nią siły, zresztą jak ona na mnie.

– Tylko pytam, Amy nie musi odpowiadać. – wybroniła się, karcąc mnie spojrzeniem.

– Nie, ciociu. To nie ma nic wspólnego z Nate'm. – odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się lekko. – Właściwie, mam wrażenie, że tylko on jest w stanie mi pomóc.

– Och. – wymsknęło się kobiecie. – To ciekawe. – pokiwała głową, puszczając z objęć Amy.

– Musimy się zbierać. – poinformował nas Jacob.

Na blacie, obok Milo leżały kubki z herbatami. Blondyn kiwnął na mnie głową, a ja uśmiechnęłam się do niego z podziękowaniem.

Musiałam przyznać, że myliłam się, co do mojego kuzyna. To dobry człowiek, który ma tyle wspólnego ze swoją rodziną, co ja ze siłownią. Nawet przestała mi przeszkadzać jego obecność w naszym domu.

Po upiciu ciepłego napoju wszyscy trzej wyszliśmy z domu. Słońce wyszło dzisiaj zza chmur, co chociaż trochę poprawiło mój humor. Uśmiechnęłam się delikatnie, czując miły powiew wiatru na buzi. Ze spokojem zarejestrowałam, że jestem gotowa na dziś w szkole, pomimo tego ciężkiego niewyspania.

Kiedy jechaliśmy już samochodem Jacoba, Amy cicho opowiadała mu o wczorajszej sytuacji. Miała przymknięte oczy i opartą głowę na szybie, a jej usta otwierały się mozolnie i powoli, jakby bała się powiedzieć to wszystko znowu na głos. JJ za to tylko przytakiwał i słuchał jej w ciszy, zerkając na nią matczynym spojrzeniem; takim, który rozczula mnie za każdym razem, a jego ciepło obejmuje moje zziębnięte serce. Jacob był naprawdę bardzo dobrym człowiekiem o złotym sercu.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz