Złe decyzje

4.8K 180 217
                                    

- Rose? Słuchasz mnie? - słodki i wkurzony głos dotarł do moich uszu, a ręka przyozdobiona moim ulubionym pierścionkiem latała mi przed nosem.

Spojrzałam na Vivian, która siedziała obok mnie przy śniadaniu, lamentując mi o jakiejś tam dziewczynie. Zwęziłam gniewie oczy, spoglądając na siostrę.

- Skąd masz ten pierścionek? - zapytałam i napiłam się kawy.

Czułam jakbym miała zaraz usnąć przy tym stole. Nie mogłam spać w nocy, gdyż mój umysł stwierdził, że chce rozmyślać nad jednym kretynem.

Boże, jak ja go nienawidzę.

- Pierścionek i tak to jest twój, a ty mnie kompletnie nie słuchasz! - oburzyła się, a ja założyłam ręce na pierś.

Co prawda miała rację, bo chociaż już byłam na nogach od godziny to moją głowę wciąż zaprzątał wczorajszy dzień i ta głupia rozmowa z Shirley'em. Na niczym innym się nie mogłam skupić. Bardzo mnie to męczyło, do tego stopnia, że nie mogłam spać, a teraz normalnie funkcjonować. Myślałam, że moja odpowiedź będzie oczywista i nawet nie będę nad tym rozmyślać. Myliłam się, ponieważ po prawie bezsennej nocy wiedziałam, że to nie jest tak proste jak myślałam na początku. Z tego całego układu miałabym naprawdę dużo korzyści i przerażało mnie to jak bardzo byłam skora do tego pomysłu. Jednakże, chyba na szczęście, widziałam też minusy tej propozycji. Było tyle czynników za i przeciw, że z mojego mózgu po prostu tworzyła się galaretka. Nie miałam pojęcia co robić.

- Rose, możesz ty w końcu zacząć mnie słuchać?! To denerwujące. Gadam jak do ściany! - blondynka obok mnie wybuchła, robiąc naburmuszoną minę. Westchnęłam głęboko i zdałam sobie sprawę z tego, że znowu odpłynęłam.

- Przepraszam, jestem dzisiaj rozkojarzona. - odparłam cicho i znowu wzięłam łyk kawy. To był jedyny mój ratunek na dzisiaj.

- Rosalie czy ty się zakochałaś? - moja uśmiechnięta mama zaczęła ze mnie żartować.

Oj mamo.. To już chyba było by prostsze.

- Nie, na wasze nieszczęście nie. - powiedziałam pewnie, uśmiechając się słabo.

Och tak. Moja rodzina odkąd tylko odrzucił mnie Ian bardzo pragnęła znaleźć mi chłopaka. To wręcz chore, ale uważali, że to mi pomoże. Ja byłam temu przeciwna i nie widziałam sensu w takim postępowaniu. Jak będzie to będzie, nie trzeba szukać na siłę miłości. Wręcz nie powinno się tego robić.

A gdyby tylko moi rodzice dowiedzieli się, że miałoby coś być między mną, a Nate'm to jestem pewna, że nie skończyło by się to dobrze. Kolejny minus dla tego układu.

- Vi, chodź już. Spóźnimy się. - mruknęłam, kończąc kawę.

Dziewczyna spojrzała na mnie krzywo i nie ruszyła się z miejsca.

- Nie sądzę by to był dobry pomysł  jechać razem z tobą. Jeszcze spowodujesz jakiś wypadek, czy coś. - odpowiedziała.

- Nie masz się czego bać Vi. Rose lepiej jeździ, niż gotuję. - mruknął mój tata, na co tylko przewróciłam oczami, chociaż wiedziałam, że ma rację. Nie mam ręki do gotowania.

Po chwili, już bez większej afery, jechałyśmy moim autem do szkół. Chciałam przestać myśleć o tych ludziach, którzy kolejny raz będą się we mnie wpatrywać. Jasna cholera, dlaczego im nadal się to nie znudziło?
Podjechałam po Amy, jak zwykle. Dziewczyna zaraz kiedy opadła na siedzenie obok mnie chciała zacząć temat, ale na szczęście zorientowała się, że obok nas jest Vi. Inaczej była bym skończona. Przez całą drogę do szkoły mojej siostry w aucie panowała cisza. I nie wiem czy już budziłam wokół siebie aurę senności i zamyślenia czy po prostu one nie chciały ze sobą dzisiaj rozmawiać.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz