"Możemy udawać parę"

5.1K 171 161
                                    

Nieznośny dźwięk budzika rozniósł się po pokoju, a ja jęknęłam głośno. Przekręciłam się na łóżku i wyłączyłam to cholerstwo. Przetarłam rękami twarz, myśląc nad tym co mam dzisiaj zrobić. Większość nocy nie przespałam, za to intensywnie zastanawiałam się co dokładnie działo się na tej całej imprezie. Byłam głupia, bo mogłabym się tym nie przejmować, nie pić aż tak dużo i być spokojna, jednak ja wolałam się schlać. To takie na mnie typowe, robię zanim pomyślę. Na domiar złego tamten chce pogadać, martwię się o co mu chodzi i... Cholera. Dlaczego ja muszę zawsze wpakować się w jakieś gówno?
Brakuje tylko bym była wciągnięta w jakieś morderstwo.

Za dużo Pretty Little Liars.

Wstałam z łóżka i wzięłam telefon do ręki, po czym zadzwoniłam do Amy. Jej mamy rano znowu nie było, więc kolejny raz musiałam robić za jej budzik. Dziewczyna ma niewyobrażalnie mocny sen i cudem było kiedy sama z siebie wstawała przed dwunastą. No chyba, że to miał być ten dzień, w którym dokuczała jej bezsenność. Wtedy potrafiła nie spać kilka dni i żyć tylko dzięki kawie. Było to dość przerażające, ponieważ Amy wyglądała momentami jak chodzący trup. Martwiłam się o nią, kto by tego nie robił? Ale kiedy prosiłam by poszła z tym do specjalisty spławiała mnie. Wszystko za sprawą jej ciężkiego charakteru.

- H-halo? - usłyszałam zachrypnięty głos mojej przyjaciółki.

- Wow, odebrałaś za ósmym razem. Jestem dumna. - mruknęłam z zachwytem i lekkim rozbawieniem. Przyłożyłam telefon do policzka i przytrzymałam go ramieniem. Wyciągnęłam czarne jeansy i do tego niebieską bluzkę z logo Supermana, która lekko opinała moje ciało.- Gdzie jest moja czarna bluza...

- Jeszcze umiem cię zaskakiwać. - odparła, przy czym usłyszałam jakieś szmery, więc najprawdopodobniej wstała z łóżka. Warknęła, więc tak to pewne, że wstała. - Jeśli chodzi ci o tą rozpinaną to mam ją w domu, przywiozę ci ją i jak jest kurewsko zimno! - pisnęła tak głośno, aż odstawiłam telefon od ucha na bezpieczną odległość. Zaśmiałam się, jednak musiałam przyznać jej rację. Wstawanie z ciepłego łóżka na zimne, ranne powietrze było katorgą.

- Dobrze, że już wstałaś. Myślałam, że będę musiała cię dobudzać jak zwykle. - powiedziałam i skierowałam się do łazienki.

- Humorek ci się zaostrzył. Wstałaś lewą nogą? - zaśmiała się, a ja przewróciłam oczami chociaż wiedziałam, iż tego nie zobaczy. - Dobra stara idę zrobić coś z tym ogrem, którego widzę w lustrze. Będę po ciebie jak zwykle ty jesteś po mnie. - dodała i znowu miałam ochotę przewrócić oczami, bo ta dziewczyna tak bardzo przesadzała względem swojego wyglądu. Okej, ja też miałam momentami załamania, ale ona była tak śliczna, że idzie jej tylko zazdrościć. Dzisiejszy dzień mogłam zaliczyć do naprawdę wyjątkowych, ponieważ wczoraj wieczorem Amy zadeklarowała, że będzie dzisiaj robić za kierowcę. Jestem pewna, że to jakiś głupi zakład z Harry'm, o którym jeszcze nie miałam pojęcia.

- Też, widzimy się później. - powiedziałam jedynie i po chwili się rozłączyłam.

Westchnęłam głęboko i przymknęłam oczy. Wiedziałam, że ten dzień nie będzie należał do najlepszych, ale nie mogę wyładowywać swojego niewyspania, a także złości na innych ludzi. To moja wina i powinnam stawić czoła konsekwencji, wiążącymi się z tym co się stało. A jak widać powoli wszystko zaczyna mnie irytować, bo coś mi nie wyszło. Muszę jakoś się z tym uporać.
Po wszystkich czynnościach, dzięki którym nie wyglądam jak potwór, wyszłam z łazienki i z torbą na ramieniu zeszłam na dół. Przywitał mnie tam zapach kawy i wiedziałam, że tego właśnie potrzebuje.

 ________

- Witam królową imprez dwa tysiące osiemnaście! - wykrzyczał mi do ucha Harry, kiedy usadowiłam się na miejscu pasażera obok Amy.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz