Jestem w szoku, że w końcu udało mi się to skończyć. Moja blokada została zniszczona i mam nadzieję, że szybko ona nie wróci.
I cóż ja jeszcze mogę Wam powiedzieć? Zaczynamy coś, co czekało zbyt długo by siedzieć cicho i spokojnie.
Zaczynamy czysty rozpier...(hehe) Ucztę.
Miłego czytania słonka!
*piccolina - mała
MOGĄ BYĆ BŁĘDY, BO MOJE OCZY ZBYT PIEKĄ BY WSZYSTKO BYŁO DOBRZE.
iinfernoo xoxo
Ciepłe promienia słońca opatuliły moją twarz, gdy zaczęłam się przebudzać. Do moich nozdrzy dotarł zapach kwiatów, a dokładnie lawendy. Uśmiechnęłam się lekko, bo takie poranki są jak na wagę złota. Było wręcz idealnie do póki nie dostałam mocno wielką ręką w twarz.
- Kurwa mać, Shirley. – syknęłam cicho, natychmiast otwierając oczy i podnosząc się do siadu. Chłopak burknął coś w odpowiedzi i obrócił głowę w drugą stronę, kompletnie mnie ignorując. Prychnęłam na jego poczynania i zaczęłam rozmasowywać mój biedny nos, który teraz bolał niemiłosiernie wraz z czołem przez bliskie spotkanie z wielką łapą tego debila.
Zdążyłam zauważyć, że Nathaniel ma tendencje do rozpychania się w łóżku, więc żyłam nadzieją, że dadzą nam dwa osobne pokoje. Niestety wujek Nate oznajmił głośno, że mogli by nas trzymetrową ścianą ogrodzić, a i tak „nas do siebie przyciągnie".
Przetarłam oczy, a potem rozejrzałam się po obszernym pokoju. Pomimo tego, że przyjechaliśmy tu w nocy i niby miałam okazję już go obejrzeć, to tego nie zrobiłam. Byłam tak wymęczona podróżą, że jeszcze podczas jazdy autem trochę mi się przysnęło. Jedyne co jeszcze mój umysł zdążył zarejestrować to Shirley'a, który kazał mi się przebrać w cokolwiek bardziej wygodnego do snu. Spojrzałam w dół i tak, niestety. Spałam kolejny raz w jakiejś jego koszulce. Na szczęście miałam na sobie całą bieliznę, przez co byłam nieco spokojniejsza. Mój wzrok powędrował na przeciwległą ścianę, która była w odcieniu brudnej bieli, może i nawet coś na kształt szarości. Wisiały na niej przeróżne fotografie, a zaraz pod nimi stała dość duża komoda zrobiona z jasnego drewna. Jak wszystkie meble w tym pomieszczeniu. Na lewo od łóżka znajdowały się dwa fotele z ciemnej skóry i kominek, a na nim wazon z lawendami. Zaś na prawo od łóżka było wyjście na balkonik, duża szafa i regał z książkami. Pomiędzy meblami były dość wąskie okna, które sięgały sufitu i ciągnęły się aż do podłogi. Nasze łoże, chociaż wielkie i mogące zmieścić lekko z pięć osób, było niezbyt wygodne przez osobnika obok mnie. Samo w sobie było dość uroczę, tak jak cały wystrój tego pokoju. Spojrzałam w stronę białych drzwi, które były w rogu pomieszczenia. Słyszałam zza nich strzępki rozmów. Przełknęłam lekko zdenerwowana ślinę i spojrzałam na zegarek, stojący na moim stoliku nocnym. Było parę minut przed jedenastą, więc wywnioskowałam, że rodzina Nate'a już pewnie od dawna jest na nogach.
Mój wzrok znowu powędrował do nadal smacznie śpiącego bruneta.
- Wstawaj leniu. – szturchnęłam go nogą, chcąc go obudzić. Żadnej reakcji. Ugh. – Nate! – wykrzyczałam szeptem mocniej go kopiąc. Wtedy jego jedna noga opadła za łóżko, a chłopak poruszył się niespokojnie.
- Czego? – wychrypiał, nawet się do mnie nie odwracając. Leżał na brzuchu, a ja miałam ogromną ochotę pociągnąć go za te ciemne kłaki.
CZYTASZ
Nightmare
RomanceCo, jeśli dwie osoby, które żywią do siebie ogromną nienawiść, będą zmuszone do współpracy? To, jak złączenie dwóch demonów, które mają za zadanie namieszać w głowach ludziom i wyzwolić chaos. Mieszając go z tajemnicami, skrywanymi przez najbliższy...