Oceniać będą po śmierci. Od tego ona jest

4.6K 169 173
                                    

Witam wszystkich tu zebranych. Rozdział długi, mający prawie siedem tysięcy słów, czyli łącznie czternaście stron. Mam nadzieję, że dużo błędów nie zostawiłam i udało mi się sprawdzić wszystko.
Życzę Wam miłego czytania oraz słodkich koszmarów, myszki

iinfernoo xoxo



- Odpowiedź „c". – szeptałam do Amy, siedzącej obok mnie. Dziewczyna cicho notowała, zerkając na mnie co chwilę.

- Jesteś pewna? – zapytała, zakrywając twarz włosami, kątem oka sprawdzając czy nauczycielka spogląda w naszą stronę. Całe szczęście zapatrzona była w swojej lekturze, a jak mniemam po tytule -„Pięćdziesiąt Twarzy Greya" – książka musiała ją nieźle wciągnąć.

- Bardziej tego niż mojego zdrowia psychicznego. – puściłam jej oczko, a ona parsknęła cichym śmiechem. Wtem wzrok niebieskich tęczówek poniósł się po Sali, a my szybko oddaliłyśmy się bezszelestnie na oba końca ławki. Po krótkiej chwili obserwowania, nauczycielka matematyki westchnęła tylko i z wypiekami na policzkach powróciła wzrokiem do lektury. Poruszyła się nieco niespokojnie na drewnianym krześle i czytała dalej, już więcej na nas nie patrząc.

Czy to stosowne by matematyczka na sprawdzianie maturzystów czytała erotyk? Ach, przecież to moja szkoła. Tu nie zna się takiego pojęcia.

- W piętnastym jestem pewna, że wyjdzie czterdzieści osiem i pół. – zmarszczyłam brwi, słysząc przyjaciółkę. – Chociaż... Nie, no musi być.

- Zaufam na słowo, że z tego czegoś tyle wyjdzie. – mruknęłam i zaznaczyłam odpowiedź.

Odkąd weszłam do tej szkoły nasza matematyka tak właśnie wyglądała. Nie miałam pojęcia, jak napiszemy maturę, ale nie teraz był czas aby nad tym myśleć.

Piętnaście minut później lekcja dobiegła końca, a ja miałam zrobione prawie wszystkie zadania. Nie sądzę by chociaż połowa była dobrze, ale liczyłam na chociaż czterdzieści procent. Oddałam kartę, uprzednio zabierając torbę i ruszyłam do wyjścia z Sali.

Ziewnęłam, zakrywając usta dłonią i przymknęłam oczy.

- Uważaj, bo się wywalisz. – zaśmiał się ktoś obok mnie, a ja szybko otworzyłam. Uśmiechnięty od ucha do ucha Luke, puścił mi oczko i szedł dalej korytarzem jak gdyby nigdy nic.

- Twój blondasek mnie wystraszył. – poskarżyłam się Amy, która stanęła obok mnie. Przewróciła oczami, nie odpowiadając mi. Wpatrywała się we mnie przenikliwym wzrokiem, na co tylko uniosłam brew.

- Zaczął się jakiś atak zombii czy tylko mi się wydaje? – zapytała z powagą, a ja ściągnęłam brwi. – Wyglądasz, jak chodzący trup! – wrzasnęła, uderzając mnie w ramię. Syknęłam cicho z bólu.

- Nie wyspałam się, wielkie mi halo. – odpowiedziałam jej, rozmasowując bolące miejsce. Ruszyłam z miejsca, chcąc docisnąć się do klasy od biologii.

- Czekaj, który raz to już słyszę w tym tygodniu? Ósmy? – podrapała się po czole brunetka, stając przede mną. – Straciłam rachubę. Po za tym twój korektor sobie już nie radzi, bo widać te fioletowe sińce. I masz zapadnięte policzka.

- A ty masz zapadnięty mózg, ale nie narzekam. – westchnęłam, po czym znowu dostałam w ramię. Tym razem o wiele mocniej. – Au, głupia!

- Dbaj o siebie blondynko. Naprawdę zaczynam się o ciebie martwić. Może czas zacząć pić coś na uspokojenie, bo ten twój chłopak do grobu cię prędzej zaprowadzi niż do ołtarza. – wylewała swoją złość dziewczyna, a ja powolnie unosiłam powieki.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz