BILLIE
Pokaz Gauchere nie miał takiego rozmachu jak te Balmain czy Victorii Beckham, ale i tak wyszłam z niego usatysfakcjonowana. Kolekcja utrzymana była w czerni, szarości i beżu i składała się głównie z luźnych spodni, marynarek o kroju oversize i skórzanych dodatków. Typowy smart casual, ale z nutką elegancji. Chętnie przygarnęłabym parę zestawów, bo były w moim stylu. Natomiast jeżeli chodziło o obiektywną recenzję do gazety – w swoich notatkach wystawiłam notę sześć i pół na dziesięć. Żadnej taryfy ulgowej, kiedy konkurencja jest tak wysoka.
Pokaz zaczął się kwadrans po piątej i trwał dziesięć minut. Nie oznaczało to jednak końca imprezy. Kiedy modelki zeszły z wybiegu i rozbrzmiały oklaski zaproszonych gości, organizatorzy otworzyli drugą salę i zaprosili wszystkich chętnych na spotkanie z dyrektorką kreatywną marki. Oczywiście skorzystałam z tej okazji. Wzięłam szklankę napoju z open baru, trochę pokręciłam się w kółko, a pod koniec nawet udało mi się zamienić parę słów z samą projektantką. W ten sposób powiększyła się kolekcja moich wizytówek i lista cennych kontaktów.
Hotelik, w którym odbywał się pokaz, znajdował się zaraz naprzeciwko ogrodów Tuileries mieszczących się obok Luwru. Ta dzielnica miasta, zwłaszcza w sobotni wieczór, tętniła życiem. Kiedy czekałam na Jacques'a pod budynkiem, mijała mnie masa ludzi, zarówno turystów, mieszkańców, jak i gości fashion weeka. Wiedząc, że Jacques jest tym, kim jest, zastanawiałam się, czy zdoła wmieszać się w ten tłum, czy raczej postawi na dyskrecję. Bardziej stawiałam na tę drugą opcję. Spodziewałam się, że zaraz ujrzę jego kolegę, Bruce'a, wysiadającego z czarnej limuzyny, który zawiezie mnie tam, gdzie czekał na mnie Jacques. Zapewne znowu do jakiegoś kameralnego pokoju hotelowego, gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał. Chyba musiałam być gotowa na to, że jeśli między mną a Jakiem wszystko się ułoży, to właśnie tak to będzie wyglądało już zawsze. Ukrywanie się po hotelach. Czy naprawdę nie było dla nas żadnej alternatywy?
Gdy wyjęłam telefon, żeby sprawdzić godzinę, w tym samym momencie dostałam nową wiadomość od Jacques'a. Jej treść bardzo przypominała tę, którą dostałam od niego po pokazie Balmain, dlatego dobrze wiedziałam, co robić.
Jacques: Restauracja Domenico, po twojej prawej.
Rzeczywiście w sąsiadującej kamienicy znajdowała się jakaś restauracja. Domyślając się, że to właśnie tam czeka na mnie Jacques, udałam się podcieniami budynku w tamtą stronę. Nie zdążyłam jednak dotrzeć na miejsce, bo kawałek wcześniej Jacques dosłownie wyskoczył na mnie zza filaru i wciągnął do otwartej klatki schodowej. Zupełnie się tego nie spodziewałam, więc stanęłam jak wryta i zdołałam wydusić z siebie tylko ciche „cz-cześć".
— Cześć, Billie. — Jego spojrzenie było całkowicie skupione na mnie. Musnął ostrożnie moje dłonie, jakby obawiał się, że go odtrącę, ale wyraźnie odetchnął, gdy tak się nie stało. — Zanim wsiądziemy do samochodu i pojedziemy w dalszą drogę, zanim cokolwiek zrobisz, powiesz, pozwól, że ja powiem coś pierwszy. Coś, co powinienem powiedzieć już dawno i przez co doszło do tego fatalnego nieporozumienia, którego konsekwencji żałuję z głębi serca.
— Jacques...
— Nie — przerwał mi. — Nie będę znowu tego przekładał. Dlatego spójrz mi w oczy i wysłuchaj mnie, proszę. Arielle nie jest, nigdy nie była i nigdy nie będzie moją dziewczyną. Artykuły, które widziałaś, nasze przybycie na fashion week, to wszystko... To tylko perfekcyjnie napisana historyjka dla mediów. Część promocji, która trwa, od kiedy wydaliśmy wspólny utwór. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale...
— Jacques — powtórzyłam głośniej, przez co nareszcie przestał mówić. — Nie musisz tego robić. Wierzę ci, naprawdę.
— Co? Jak to? — Jacques wyglądał na zbitego z tropu. — Jeszcze przedwczoraj nie przyjmowałaś tego do wiadomości.
CZYTASZ
Kawa w południe ✔
RomanceOn jest sławnym piosenkarzem. Ona nie ma o tym pojęcia. Znajomość Billie i Jacques'a zaczęła się w sposób banalny - ona wylała na niego kawę, a wtedy on zauroczył się od pierwszego wejrzenia, zresztą z wzajemnością. Mimo dzielącej ich odległości, ob...