JIMIN'S POV
Wróciłem do sali równo z dzwonkiem. Reszta lekcji, które trwały do piętnastej minęła raczej spokojnie. Po ostatnim dzwonku udałem się do biblioteki szkolnej. Wybrałem z regałów kilka książek, podszedłem do biurka pani bibliotekarki i wypożyczyłem je. Później poszedłem do sali gdzie siedziało sporo uczniów, a każdy był pogrążony w nauce. Tak jak zawsze usiadłem w najdalszym kącie, założyłem słuchawki i zacząłem się uczyć.
Starałem się nie myśleć o niczym innym niż tekst w książce, ale ból brzucha był coraz silniejszy. Skręcało mnie z głodu. Nie mogąc już wytrzymać, spakowałem się i wyszedłem ze szkoły. Powłóczyłem nogami, starając się dojść do domu w jednym kawałku. Przed oczami miałem już mroczki. W pewnym momencie musiałem podeprzeć się o murek koło którego przechodziłem.
- Jimin? - Usłyszałem za sobą znajomy głos. Szybko spiąłem mięśnie, żeby udało mi się utrzymać prosto i odwróciłem się.
- Tak? - Zapytałem grzecznie. Ledwo widziałem twarz pana Jeon, który stał dosłownie pół metra ode mnie.
- Wszystko w porządku?
- Tak tak. Przepraszam, muszę iść.
Mężczyzna nie odpowiedział, a ja po prostu odwróciłem się i zacząłem iść. Skręciłem w pierwszą lepszą uliczkę, żeby tylko zniknąć nauczycielowi z oczu. Oparłem się plecami o ścianę i odsunąłem maseczkę od twarzy, żeby łatwiej było mi oddychać. Stałem tak przez kilka długich minut, a kiedy poczułem że jest mi lepiej, ruszyłem w dalszą drogę do domu. Dotarłem do niego po pół godzinie.
Otworzyłem drzwi i po cichu wszedłem do mieszkania, które waliło alkoholem. Poczułem jak robi mi się niedobrze. Byłem naprawdę w szoku że moje ubrania nie cuchnęły wódką i nikt w szkole nie wiedział co dzieje się u mnie w domu.
Zajrzałem do kuchni. Nikogo tam nie było, więc otworzyłem lodówkę. Nie było tam dużo. Kawałek jakiejś wędliny, która wyglądała jakby leżała tam od pół roku, butelka wody, jakiś jogurt, też oczywiście po terminie i mnóstwo piwa. Przełknąłem ślinę i sięgnąłem po jogurt.
- Najwyżej się zatruję. - Mruknąłem, zerkając na datę. Pięć dni po terminie.
Poszedłem do swojej sypialni, zamknąłem drzwi na klucz. Usiadłem przy biurku i otworzyłem swój "posiłek". Czułem na języku że jogurt jest po terminie, ale zjadłem cały. Nie najadłem się jakoś bardzo, ale większość mroczków zniknęła i już mnie aż tak nie skręcało.
Położyłem się na łóżku. Totalnie nie miałem siły na naukę. Wpatrywałem się w sufit przez kilka długich minut, aż usłyszałem pijacki śpiew ojca. Zakryłem twarz poduszką tak, żeby tego nie słyszeć. Nie wiem ile to trwało, ale zasnąłem.
***
Obudziłem się, czując jak mój żołądek zbiera się do rewolucji. Jęknąłem, idąc do łazienki. Usiadłem na podłodze, a po chwili tak jak przewidziałem, zacząłem wymiotować. Zacisnąłem ręce w pięści, żeby nie płakać i dzielnie zniosłem rewolucję. Po pół godzinie wyczerpany wstałem z podłogi, umyłem zęby, zmyłem z twarzy pot i po posprzątaniu, wróciłem do pokoju.
- Musisz się uczyć, Jimin. - Powiedziałem do siebie. Zmusiłem się do zajęcia miejsca przy biurku.
Spojrzałem na zegarek. Była dwudziesta trzecia. Nastawiłem sobie timer w telefonie na dwie godziny i zacząłem się uczyć.
Dwie godziny dłużyły mi się potwornie i miałem wrażenie że minęło jakieś siedem, ale w końcu wybiła pierwsza i mogłem położyć się spać. Nie zdążyłem jednak dojść do łóżka. W połowie drogi nogi ugięły się pode mną, a ja upadłem na twardą podłogę.
CZYTASZ
Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPark Jimin - jeden z uczniów drugiej klasy liceum w Seulu. Ma całkiem dobre oceny nie licząc biologii, fizyki i matematyki. Jest raczej neutralną osobą w szkole. Nie ma dużo wrogów ani przyjaciół. Spędza w szkole mnóstwo czasu, aby uciec od znęcając...