JIMIN'S POV
Jungkook podciął włosy, ale też zmienił kolor. Dobrze było go zobaczyć w jakimś innym kolorze niż czarny.
Resztę dnia, jak i ostatni tydzień wolności spędziliśmy wspólnie. Chodziliśmy na siłownię, na basen, gdzie zacząłem już pływać sam, towarzyszyłem Jungkookowi nawet w laboratorium, gdzie zaczął prowadzić jakieś badania. No a później przyszedł poniedziałek.
Spałem zwinięty w kłębek, kiedy usłyszałem szept Jungkooka.
- Jimin, pobudka.
- Mm mm... - Mruknąłem, zakrywając się bardziej kocem. Nie miałem najmniejszej ochoty na wstawanie.
- Wstajemy, skarbie. No już. - Słysząc to, nie mogłem powstrzymać uśmiechu cisnącego się na moje usta.
- Jeszcze pięć minut.
Mężczyzna zniknął, a ja leżałem dalej. Doskonale wiedziałem, że nie wstanę. Po jakimś czasie usłyszałem jak drzwi do mojej sypialni znów się otwierają.
- Jimin, pięć minut już dawno minęło. Wstajemy.
- Pieprzyć szkołę. - Mruknąłem na tyle cicho, żeby nie usłyszał. Nie lubił, kiedy bluźniłem.
- Chodź, zrobiłem śniadanie i kawę.
- Idę.
Bardzo niechętnie wstałem i poszedłem do łazienki, żeby się ogarnąć. Nałożyłem podkład na malinki, które cały czas były widoczne na mojej szyi, umyłem zęby, ułożyłem włosy i poszedłem do salonu. Tam zastałem Jungkooka, który oglądał wiadomości. Usiadłem obok niego na kanapie, zwinąłem się w kłębek i oparty o jego bok, zamknąłem oczy.
- Nie zasypiaj. - Usłyszałem.
- Nie zasypiam.
- Nie, wcale. Idź do kuchni. Tam masz śniadanie.
Zjadłem posiłek, wypiłem kawę, a o siódmej trzydzieści siedziałem już w samochodzie starszego i jechaliśmy do szkoły. Całą drogę przysypiałem. Odzwyczaiłem się od tak wczesnego wstawania.
- Pobudka. - Usłyszałem, kiedy samochód się zatrzymał. Rozejrzałem się zaspanym wzrokiem. Byliśmy pod szkołą. - Idź pierwszy. Głupio będzie, jak ktoś nas przyłapie idących razem.
Skinąłem, po czym upewniwszy się, że nikogo nie ma, wysiadłem i poszedłem do szkoły. Tam przez cały dzień zachowywałem się tak jak kiedyś. Mało mówiłem, siedziałem w ostatniej ławce. Jedyne co się zmieniło to to, że miałem w plecaku wystarczająco jedzenia na cały dzień, więc nie chodziłem głodny.
- Ho, ho, Jimin, wyrobiłeś się przez ten lockdown. - Pochwalił mnie jeden z kolegów z klasy.
- Dzięki. - Uśmiechnąłem się pod maską.
Po ostatnich zajęciach jak zwykle poszedłem do sali w której chciałem się pouczyć. Mogłem to niby bez problemu robić w domu Jungkooka, ale nie chciałem wzbudzać podejrzeń. Wiedziałem, że teraz będzie zdecydowanie trudniej ukrywać to, że z nim mieszkam lub że łączy nas cokolwiek poza szkołą.
Byłem zatopiony w lekturze fizyki, kiedy dostałem smsa od Jungkooka. Szybko mu odpisałem, że wrócę sam, po czym znów zająłem się nauką.
Wyszedłem ze szkoły dopiero o dwudziestej drugiej czterdzieści pięć. Szedłem w stronę postoju taksówek, kiedy usłyszałem za sobą kroki. Odwróciłem się i zobaczyłem grupkę chłopaków z trzeciej klasy, a tuż przed nimi trzy dziewczyny z tego samego rocznika co grupka za nimi. Spojrzałem na nich pytająco.
- Trzymasz się blisko z Jungkookiem. - Powiedziała jedna z dziewczyn. Strasznie jej nie lubiłem.
- Od kiedy jesteś z panem Jeon na "ty"? - Prychnąłem.
- Nie pyskuj, gówniarzu.
Nim zdążyłem otworzyć usta, trzech sporo silniejszych ode mnie chłopaków złapało mnie i zaprowadziło do fontanny w parku tuż obok.
- Może masz ochotę popływać? - Zadrwiła druga dziewczyna z bandy.
- Proszę cię, ta ofiara nie umie pływać. - Zaśmiał się jeden z chłopaków, który mnie trzymał.
Cała grupa zaśmiała się, a ja już po chwili leżałem w fontannie.
- Trzymaj się z daleka od Jungkooka, dobrze ci radzę. - Warknęła na odchodne liderka grupy, a później wszyscy zniknęli w ciemnościach.
Wstałem z lodowatej wody i ostrożnie wyszedłem na chodnik. Wyciągnąłem z kieszeni kurtki telefon. Był cały mokry, ale na szczęście był wodoodporny więc działał bez większych zarzutów.
Wycisnąłem ubrania najmocniej jak byłem w stanie i ruszyłem w stronę przystanku. Widząc jednak że trzecioklasiści tam stoją, wybrałem mało bezpieczną opcję powrotu na pieszo.
Szedłem powoli, a każdy podmuch wiatru przyprawiał mnie o dreszcze. W połowie drogi zacząłem kichać. Szedłem jednak dalej, olewając zupełnie dzwoniący telefon. Po dwudziestej trzeciej zameldowałem się pod domem swojego nauczyciela. Wszedłem do środka a tam od razu dopadł mnie biolog.
- Co się stało? - Zapytał, pomagając mi w zdjęciu kurtki. Byłem przemarznięty do szpiku kości.
- Ktoś zauważył jak wysiadałem z twojego samochodu rano. - Mruknąłem zmęczony. - Jak wyszedłem ze szkoły, to grupka chłopaków zaciągnęła mnie do parku i wrzuciła do fontanny. Za nimi wszystkiemu przyglądały się te chrzanione dziwki z trzeciej klasy.
Mężczyzna zniknął na chwilę, a kiedy wrócił pomógł mi się wytrzeć, a później wygnał mnie do sypialni gdzie przebrałem się w ciepłe, suche ubrania. Zajrzałem do plecaka. Widząc jak bardzo mokre są książki, zachciało mi się płakać, ale wyciągnąłem je ostrożnie i ułożyłem pod kaloryferem. Może będą się jeszcze do czegoś nadawać.
Wróciłem do salonu, a Jungkook dał mi kolację.
- Trzeba to zgłosić dyrekcji. - Powiedział w pewnym momencie, a ja spojrzałem na niego jak na wariata.
- No, i narobić sobie jeszcze większych kłopotów.
- Słuchaj.. - Zaczął, ale szybko mu przerwałem.
- Nie. Właśnie o to chodzi. Jeśli pójdziemy z tym do dyrekcji, zrobi się jeszcze większy kwas. Dyrektor będzie chciał wyjaśnień i albo go okłamiemy i wtedy możemy się jedynie modlić, żeby prawda nie wyszła na jaw, a jeśli powiemy prawdę, ty stracisz pracę, mnie wyrzucą ze szkoły i tak to się wszystko skończy.
Dokończyłem kolację i poszedłem do siebie. Popatrzyłem na swoje zeszyty, które nie nadawały się do niczego innego niż opał do kominka i usiadłem na łóżku. Napisałem do jednej z dziewczyn z klasy czy mogłaby mi wysłać wszystkie notatki. Wyjaśniłem co się stało, wysłałem jej zdjęcie moich książek i zeszytów, a ona po godzinie wysłała mi wszystko co miała. Podziękowałem jej i usiadłem do przepisywania wszystkiego od samego początku roku szkolnego.
Zajęło mi to trzy noce i cały weekend, ale miałem wszystko jak nowe. No oprócz podręczników.
***
Czas od powrotu do szkoły był bardzo ciężki. Musiałem się przyzwyczaić do wczesnego wstawania, znaleźć pracę, co na szczęście udało mi się dość szybko bo kawiarnie zaczęły się otwierać i szukano pracowników, do tego postanowiłem zrobić prawo jazdy.
Jungkook próbował jakoś mnie odciągnąć od brania na siebie za dużo, ale on sam był wyczerpany i jak tylko wracał z pracy, szedł do gabinetu i siedział w nim do późna a później od razu szedł spać.
_____________________________________
https://www.instagram.com/dangerousqueen_xx/
CZYTASZ
Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPark Jimin - jeden z uczniów drugiej klasy liceum w Seulu. Ma całkiem dobre oceny nie licząc biologii, fizyki i matematyki. Jest raczej neutralną osobą w szkole. Nie ma dużo wrogów ani przyjaciół. Spędza w szkole mnóstwo czasu, aby uciec od znęcając...