41

241 20 1
                                    

JIMIN'S POV

   Jungkook podciął włosy, ale też zmienił kolor. Dobrze było go zobaczyć w jakimś innym kolorze niż czarny. 

   Resztę dnia, jak i ostatni tydzień wolności spędziliśmy wspólnie. Chodziliśmy na siłownię, na basen, gdzie zacząłem już pływać sam, towarzyszyłem Jungkookowi nawet w laboratorium, gdzie zaczął prowadzić jakieś badania. No a później przyszedł poniedziałek.

   Spałem zwinięty w kłębek, kiedy usłyszałem szept Jungkooka.

- Jimin, pobudka. 

- Mm mm... - Mruknąłem, zakrywając się bardziej kocem. Nie miałem najmniejszej ochoty na wstawanie. 

- Wstajemy, skarbie. No już. - Słysząc to, nie mogłem powstrzymać uśmiechu cisnącego się na moje usta.

- Jeszcze pięć minut.

   Mężczyzna zniknął, a ja leżałem dalej. Doskonale wiedziałem, że nie wstanę. Po jakimś czasie usłyszałem jak drzwi do mojej sypialni znów się otwierają.

- Jimin, pięć minut już dawno minęło. Wstajemy. 

- Pieprzyć szkołę. - Mruknąłem na tyle cicho, żeby nie usłyszał. Nie lubił, kiedy bluźniłem.

- Chodź, zrobiłem śniadanie i kawę.

- Idę. 

   Bardzo niechętnie wstałem i poszedłem do łazienki, żeby się ogarnąć. Nałożyłem podkład na malinki, które cały czas były widoczne na mojej szyi, umyłem zęby, ułożyłem włosy i poszedłem do salonu. Tam zastałem Jungkooka, który oglądał wiadomości. Usiadłem obok niego na kanapie, zwinąłem się w kłębek i oparty o jego bok, zamknąłem oczy. 

- Nie zasypiaj. - Usłyszałem.

- Nie zasypiam. 

- Nie, wcale. Idź do kuchni. Tam masz śniadanie.

   Zjadłem posiłek, wypiłem kawę, a o siódmej trzydzieści siedziałem już w samochodzie starszego i jechaliśmy do szkoły. Całą drogę przysypiałem. Odzwyczaiłem się od tak wczesnego wstawania. 

- Pobudka. - Usłyszałem, kiedy samochód się zatrzymał. Rozejrzałem się zaspanym wzrokiem. Byliśmy pod szkołą. - Idź pierwszy. Głupio będzie, jak ktoś nas przyłapie idących razem. 

   Skinąłem, po czym upewniwszy się, że nikogo nie ma, wysiadłem i poszedłem do szkoły. Tam przez cały dzień zachowywałem się tak jak kiedyś. Mało mówiłem, siedziałem w ostatniej ławce. Jedyne co się zmieniło to to, że miałem w plecaku wystarczająco jedzenia na cały dzień, więc nie chodziłem głodny. 

- Ho, ho, Jimin, wyrobiłeś się przez ten lockdown. - Pochwalił mnie jeden z kolegów z klasy. 

- Dzięki. - Uśmiechnąłem się pod maską. 

   Po ostatnich zajęciach jak zwykle poszedłem do sali w której chciałem się pouczyć. Mogłem to niby bez problemu robić w domu Jungkooka, ale nie chciałem wzbudzać podejrzeń. Wiedziałem, że teraz będzie zdecydowanie trudniej ukrywać to, że z nim mieszkam lub że łączy nas cokolwiek poza szkołą. 

   Byłem zatopiony w lekturze fizyki, kiedy dostałem smsa od Jungkooka. Szybko mu odpisałem, że wrócę sam, po czym znów zająłem się nauką.

   Wyszedłem ze szkoły dopiero o dwudziestej drugiej czterdzieści pięć. Szedłem w stronę postoju taksówek, kiedy usłyszałem za sobą kroki. Odwróciłem się i zobaczyłem grupkę chłopaków z trzeciej klasy, a tuż przed nimi trzy dziewczyny z tego samego rocznika co grupka za nimi. Spojrzałem na nich pytająco. 

- Trzymasz się blisko z Jungkookiem. - Powiedziała jedna z dziewczyn. Strasznie jej nie lubiłem. 

- Od kiedy jesteś z panem Jeon na "ty"? - Prychnąłem. 

- Nie pyskuj, gówniarzu. 

   Nim zdążyłem otworzyć usta, trzech sporo silniejszych ode mnie chłopaków złapało mnie i zaprowadziło do fontanny w parku tuż obok. 

- Może masz ochotę popływać? - Zadrwiła druga dziewczyna z bandy. 

- Proszę cię, ta ofiara nie umie pływać. - Zaśmiał się jeden z chłopaków, który mnie trzymał. 

   Cała grupa zaśmiała się, a ja już po chwili leżałem w fontannie. 

- Trzymaj się z daleka od Jungkooka, dobrze ci radzę. - Warknęła na odchodne liderka grupy, a później wszyscy zniknęli w ciemnościach. 

   Wstałem z lodowatej wody i ostrożnie wyszedłem na chodnik. Wyciągnąłem z kieszeni kurtki telefon. Był cały mokry, ale na szczęście był wodoodporny więc działał bez większych zarzutów. 

   Wycisnąłem ubrania najmocniej jak byłem w stanie i ruszyłem w stronę przystanku. Widząc jednak że trzecioklasiści tam stoją, wybrałem mało bezpieczną opcję powrotu na pieszo. 

   Szedłem powoli, a każdy podmuch wiatru przyprawiał mnie o dreszcze. W połowie drogi zacząłem kichać. Szedłem jednak dalej, olewając zupełnie dzwoniący telefon. Po dwudziestej trzeciej zameldowałem się pod domem swojego nauczyciela. Wszedłem do środka a tam od razu dopadł mnie biolog. 

- Co się stało? - Zapytał, pomagając mi w zdjęciu kurtki. Byłem przemarznięty do szpiku kości.

- Ktoś zauważył jak wysiadałem z twojego samochodu rano. - Mruknąłem zmęczony. - Jak wyszedłem ze szkoły, to grupka chłopaków zaciągnęła mnie do parku i wrzuciła do fontanny. Za nimi wszystkiemu przyglądały się te chrzanione dziwki z trzeciej klasy. 

   Mężczyzna zniknął na chwilę, a kiedy wrócił pomógł mi się wytrzeć, a później wygnał mnie do sypialni gdzie przebrałem się w ciepłe, suche ubrania. Zajrzałem do plecaka. Widząc jak bardzo mokre są książki, zachciało mi się płakać, ale wyciągnąłem je ostrożnie i ułożyłem pod kaloryferem. Może będą się jeszcze do czegoś nadawać. 

   Wróciłem do salonu, a Jungkook dał mi kolację. 

- Trzeba to zgłosić dyrekcji. - Powiedział w pewnym momencie, a ja spojrzałem na niego jak na wariata.

- No, i narobić sobie jeszcze większych kłopotów.

- Słuchaj.. - Zaczął, ale szybko mu przerwałem.

- Nie. Właśnie o to chodzi. Jeśli pójdziemy z tym do dyrekcji, zrobi się jeszcze większy kwas. Dyrektor będzie chciał wyjaśnień i albo go okłamiemy i wtedy możemy się jedynie modlić, żeby prawda nie wyszła na jaw, a jeśli powiemy prawdę, ty stracisz pracę, mnie wyrzucą ze szkoły i tak to się wszystko skończy. 

   Dokończyłem kolację i poszedłem do siebie. Popatrzyłem na swoje zeszyty, które nie nadawały się do niczego innego niż opał do kominka i usiadłem na łóżku. Napisałem do jednej z dziewczyn z klasy czy mogłaby mi wysłać wszystkie notatki. Wyjaśniłem co się stało, wysłałem jej zdjęcie moich książek i zeszytów, a ona po godzinie wysłała mi wszystko co miała. Podziękowałem jej i usiadłem do przepisywania wszystkiego od samego początku roku szkolnego.

   Zajęło mi to trzy noce i cały weekend, ale miałem wszystko jak nowe. No oprócz podręczników.

***

   Czas od powrotu do szkoły był bardzo ciężki. Musiałem się przyzwyczaić do wczesnego wstawania, znaleźć pracę, co na szczęście udało mi się dość szybko bo kawiarnie zaczęły się otwierać i szukano pracowników, do tego postanowiłem zrobić prawo jazdy. 

   Jungkook próbował jakoś mnie odciągnąć od brania na siebie za dużo, ale on sam był wyczerpany i jak tylko wracał z pracy, szedł do gabinetu i siedział w nim do późna a później od razu szedł spać. 

_____________________________________
https://www.instagram.com/dangerousqueen_xx/

Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz