JIMIN'S POV
Jego głos był spokojny, ale stanowczy. Przełknąłem ślinę zestresowany. Gdzieś w oddali usłyszałem pijacki śpiew ojca, który wracał właśnie z podboju sklepu z alkoholami.
Co robić? Co robić?
Nie wyglądam dobrze, nie chcę, żeby Pan na to patrzył.
Napisałem, ale nie zadziałało.
- Park Jimin, proszę, abyś włączył kamerę. W tym momencie. - Powiedział bardzo stanowczo, a ja poddałem się. Może kiedy zobaczy co mi się stało to spróbuje mi pomóc?
Nie oszukuj się, Jimin. Sprawa pójdzie do dyrektora i będziesz miał przejebane.
Włączyłem kamerkę i niemal od razu usłyszałem jak mój nauczyciel się zapowietrza. Spojrzałem na swoje dłonie leżące na biurku. Nie żebym dużo widział.
- J-Jimin.. - Usłyszałem jak głos pana Jeon się załamuje.
Przepraszam..
- Ale za co mnie przepraszasz..?
Nie chciałem, żeby Pan się martwił. Na następnych zajęciach już będę odpowiadał. I poprawię tę odpowiedź z dziś. Muszę iść. Tata zaraz wróci. Do widzenia.
Rozłączyłem się i szybko wyłączyłem laptopa. Niestety jednak okazało się, że ojciec chyba usłyszał że z kimś rozmawiam, a przynajmniej próbuję bo wpadł do mojej sypialni i krzycząc i wyzywając mnie od najgorszych, wyciągnął mnie na korytarz. Starałem się nie krzyczeć, ale poddałem się, kiedy zaczął bić mnie skórzanym pasem. Miałem już wystarczająco pokiereszowane ciało, przez co wszystko bolało mnie jeszcze bardziej.
Podniosłem się, ale nie stałem długo. Kiedy ojciec usłyszał, że ktoś jest pod drzwiami zaczął drzeć się jeszcze bardziej, złapał mnie za włosy i rzucił mną o ziemię. Krzyknąłem z bólu, bo upadłem na jedną ze świeżych ran.
Zacząłem zakrywać się przed kolejnymi ciosami, kiedy nagle zauważyłem za ojcem mojego nauczyciela biologii. Był wściekły. Kilkoma ruchami sprawił, że mój ojciec leżał na podłodze nieprzytomny. Patrzyłem na to w szoku.
- Nie bój się. - Wyraz twarzy pana Jeon natychmiast złagodniał, kiedy wyciągnął rękę w moją stronę. - Chodź.
Pokręciłem głową i ostatkiem sił podniosłem się i pobiegłem do swojego pokoju. Sięgnąłem po ulubionego pluszaka, który był prawie tak duży jak ja i wtuliłem się w niego. Po chwili usłyszałem delikatne pukanie.
- Jimin, nie bój się. Nie skrzywdzę cię. Chcę ci pomóc.
Siedziałem bez ruchu przez kilka długich minut i zastanawiałem się co robić. Czułem się zagubiony ale w końcu uznałem, że otworzę. Do pomieszczenia wszedł mój nauczyciel, który rozejrzał się a kiedy mnie zauważył, wyciągnął rękę w moją stronę.
- Jimin-ah? Mogę do ciebie podejść?
Pokiwałem głową, a mężczyzna podszedł do mnie powoli i przytulił mnie do swojego umięśnionego ciała.
- Nie bój się. Już jesteś bezpieczny. - Szeptał mężczyzna, a ja zacząłem się rozluźniać. Czułem się bezpieczny. Po raz pierwszy od dawna. - Zabiorę cię do siebie, dobrze? Tam nic ci się nie stanie.
Znów kiwnąłem, po czym zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Pan Jeon siedział w salonie a kiedy przyszedłem, wyprowadził mnie przed blok, pod który podjechało kilka radiowozów.
Podczas drogi do domu pana Jeon, przytulałem mojego misia. Kiedy znalazłem się już w jego mieszkaniu, dostałem duży posiłek, a później dostałem do dyspozycji pokój który był jak dla mnie ogromny, ale naprawdę ładnie urządzony.
- Panie profesorze - Powiedziałem na tyle głośno, żeby mnie usłyszał. Ten od razu do mnie podszedł i pochylił się żeby mieć ucho bliżej moich ust. - Dziękuję.
- To żaden problem Jimin-ah. Odpocznij. Będę w pokoju obok.
Mężczyzna opuścił pokój a ja wyciągnąłem z plecaka laptopa i świeże plastry. Poszedłem do łazienki gdzie zmieniłem opatrunki, a później wróciłem do sypialni gdzie usiadłem przy biurku i połączyłem się na lekcję matematyki, bo historia zdążyła już się skończyć.
W trakcie zajęć poczułem jak coś miękkiego szturcha moją nogę, więc spojrzałem pod biurko. Tam zauważyłem przepięknego, jasnoszarego kota, który patrzył na mnie z zaciekawieniem.
- Kitek, nie mogę teraz. Mam lekcję. - Powiedziałem do zwierzęcia, które poszło w stronę łóżka.
Po matematyce miałem jeszcze język koreański i angielski. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, ale wreszcie wybiła szesnasta i koniec zajęć. Odchyliłem się na krześle, jednocześnie zamykając laptopa. Nagle usłyszałem miauknięcie, co przypomniało mi o kocie, który przyszedł do mnie w trakcie lekcji.
- Cześć piękny. - Mruknąłem, siadając na łóżku. Podstawiłem rękę pod pyszczek zwierzęcia, które zaczęło mnie obwąchiwać.
Po kilku minutach otworzyły się drzwi od sypialni. Spojrzałem w ich stronę i zauważyłem swojego nauczyciela.
- Skończyłeś już lekcje? - Zapytał, a ja skinąłem głową. - To chodź. Zrobiłem obiad.
Wstałem i ochoczo podreptałem za gospodarzem do kuchni, gdzie dostałem pyszny obiad.
- Smakuje?
- Mhm! - Pokiwałem energicznie głową, na co pan Jeon się zaśmiał.
- To dobrze. Jak będziesz jeszcze chciał to mów.
Po posiłku dostałem gorącej herbaty, a później razem z panem Jeon usiedliśmy w salonie.
- Zaczekaj chwilkę. Pójdę po apteczkę. - Powiedział profesor, a kiedy wrócił, przysunął się do mnie i delikatnie zaczął odklejać plastry z mojej twarzy. Obserwowałem jego skupioną twarz.
Pan Jeon był bardzo przystojny. Jego twarz była gładka, jedynie na lewym policzku miał niewielką bliznę. Czarne włosy wpadały do jego brązowych oczu.
- Auć. - Syknąłem kiedy mężczyzna spryskał mi ranę na czole środkiem do dezynfekcji.
- Przepraszam. - Powiedział skruszony nauczyciel.
Kilka chwil później miałem już świeży opatrunek. Oparłem się wygodnie o oparcie kanapy. Chciałem podciągnąć kolana do klatki piersiowej, ale całe ciało tak mnie bolało, że nie byłem w stanie.
- Daj te nogi tu. - Nim zdążyłem zaprotestować, pan Jeon wziął moje kończyny dolne i położył na swoich kolanach, przez co byłem zmuszony siedzieć przodem do niego. - Połóż się. To dobrze zrobi twoim plecom.
- A-ale..
- Kładź się.
Grzecznie się położyłem. Czułem jak mój kręgosłup się prostuje, co nie było przyjemne. Skrzywiłem się, ale nie wydałem z siebie żadnego dźwięku.
- Neko, nie wolno. - Usłyszałem po kilku minutach, więc zacząłem się rozglądać.
Jasnoszary kot opierał się przednimi łapkami o kanapę i ewidentnie chciał na mnie wskoczyć.
- Neko? - Zapytałem. - Przecież to oznacza "kot" po japońsku.
- Nie jestem dobry w wymyślaniu imion dla zwierząt. - Powiedział pan Jeon, po czym sięgnął po kota.
Zwierzak rozejrzał się zdezorientowany, po czym ostrożnie zaczął przechodzić w stronę mojej twarzy. Kiedy już się przy niej znalazł, położył się na moim barku, zwinął się w kłębek i zaczął mruczeć.
CZYTASZ
Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]
FanficPark Jimin - jeden z uczniów drugiej klasy liceum w Seulu. Ma całkiem dobre oceny nie licząc biologii, fizyki i matematyki. Jest raczej neutralną osobą w szkole. Nie ma dużo wrogów ani przyjaciół. Spędza w szkole mnóstwo czasu, aby uciec od znęcając...