JUNGKOOK'S POV
Siedziałem bezczynnie w swojej sypialni i przez to, że nie miałem co robić, zacząłem myśleć. Oczywiście moje myśli od razu uciekły do sytuacji sprzed kilku dni z Jiminem. Wyglądał wtedy tak uroczo z zaczerwienioną twarzą.
W ogóle ten chłopak był uroczy. Dzięki mieszkaniu z nim pod jednym dachem zobaczyłem tę jego stronę, której chyba nikt nie widział. W szkole zawsze był cichy, spokojny, a w domu - kiedy nie siedział akurat przy laptopie - był pełen życia, uśmiechnięty. Cieszyłem się, że wziąłem go do siebie.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Zdziwiony poszedłem otworzyć. Przed drzwiami stało dwóch policjantów, którzy widząc mnie, przedstawili się.
- Czy mieszka z panem pan Park Jimin? - Zapytał policjant wyższy stopniem.
- Tak, a o co chodzi?
- Chcielibyśmy z nim porozmawiać.
- Zawołam go. - mężczyźni skinęli głowami, a ja odwróciłem się do wnętrza domu. - Jimin! Policja do ciebie!
Chłopak po chwili zbiegał już ze schodów, zakładając jednocześnie maseczkę na twarz. Widziałem po jego oczach, że jest przestraszony.
- Pan Park Jimin? - Zapytał policjant niższy stopniem.
- T-tak.
- Chcielibyśmy porozmawiać o pana ojcu.
- Oh... D-dobrze.
- Chodźmy do radiowozu.
Pomarańczowowłosy spojrzał na mnie przerażony, ale ruszył za policjantami i po chwili cała trójka zniknęła w radiowozie. Przymknąłem drzwi, żeby tak nie wiało i żeby Neko nie postanowił wyjść na spacer i czekałem.
Minuty mijały, a ja coraz bardziej się niepokoiłem, chociaż z drugiej strony cieszyłem się, że może sprawa ojca Jimina się rozwiąże.
Po jakiejś godzinie usłyszałem ciche pukanie. Przez chwilę nawet myślałem, że się przesłyszałem, ale Neko podszedł do drzwi i zaczął miauczeć. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem zapłakanego Jimina.
- Matko, Jimin, co się stało? - Zapytałem, przytulając go mocno. Chłopak pokręcił głową bez słowa. - Już dobrze. Jestem tu. Chodź, usiądziemy w salonie.
Powoli poszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia. Usiadłem na kanapie i posadziłem nastolatka na swoich kolanach. Czekałem cierpliwie aż się uspokoi, co zajęło mu jakieś dwie godziny. W tym czasie nie pytałem o nic. Po prostu gładziłem jego plecy i głowę.
- Już lepiej? - Zapytałem, kiedy chłopak przestał płakać. Skinął głową, ale nie odezwał się. Spojrzałem na jego opuchniętą twarz. Miał zamknięte oczy, a jego ciało robiło się coraz cięższe. Wstałem i zaniosłem go do jego sypialni, gdzie położyłem go na łóżku i przykryłem, żeby nie zmarzł. - Śpij, Jimin-ah. - Wyszeptałem, po czym odwróciłem się, żeby wyjść z pokoju, ale poczułem drobną rękę na nadgarstku.
- Zostań, proszę... - Usłyszałem cichutki głos Parka.
Nie miałem serca, żeby mu odmówić. Położyłem się obok chłopaka, który od razu się do mnie przytulił. Objąłem go, a po chwili chłopak już spał. Spojrzałem na zegarek. Była dwudziesta druga.
Leżałem tak do dwudziestej trzeciej, a później ostrożnie wstałem, nakarmiłem kota, sam zjadłem kolację i poszedłem się umyć. W trakcie prysznica myślałem o Jiminie. Wiedziałem, że mieszkanie z ojcem było dla niego traumą, ale chyba aż do tej pory nie zdawałem sobie sprawy jak wielką.
CZYTASZ
Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]
FanficPark Jimin - jeden z uczniów drugiej klasy liceum w Seulu. Ma całkiem dobre oceny nie licząc biologii, fizyki i matematyki. Jest raczej neutralną osobą w szkole. Nie ma dużo wrogów ani przyjaciół. Spędza w szkole mnóstwo czasu, aby uciec od znęcając...