JUNGKOOK'S POV
Sięgnąłem do szuflady po portfel i wyszedłem. Przewidując, że chłopak może uciec, zamknąłem gabinet na klucz. Poszedłem szybko do sklepu obok szkoły gdzie kupiłem ramen instant, mozzarellę i jakieś ciastka. Zapłaciłem za wszystko i szybko wróciłem do szkoły.
Otworzyłem drzwi gabinetu i wszedłem do środka.
- P-panie J-Jeon.. - Zaczął nastolatek, ale przeszedłem obok niego bez słowa. Wstawiłem wodę na herbatę i żeby zalać ramen.
- Usiądź przy tamtym stoliku, dobrze? - Poprosiłem, wskazując na stolik pod oknem. Jimin skinął głową i spełnił moją prośbę.
W kilka minut przygotowałem dla nastolatka jedzenie i herbatę. Postawiłem przed chłopakiem ramen i resztę rzeczy. Niemal natychmiast Jimin spojrzał na mnie oczami wielkości piłek ping-pongowych.
- Jedz, bo wystygnie. - Powiedziałem z uśmiechem, po czym wróciłem do swojego biurka i zacząłem przeglądać dokumenty i sprawdzać sprawdziany. Co jakiś czas zerkałem na swojego ucznia, który zaczął odzyskiwać kolory na twarzy, z czego bardzo się cieszyłem.
Po kilku minutach chłopak zaczął sprzątać po swoim posiłku, a później stanął na środku gabinetu, bawiąc się palcami.
- Możesz jeszcze zostać, czy spieszysz się do domu? - Zapytałem.
- M-mogę zostać.. - Wyszeptał nieśmiało chłopak.
- To usiądź jeszcze na chwilę, dobrze? Muszę skończyć jedną rzecz.
- Dobrze.
Jimin usiadł znów przy moim biurku i wyciągnął jakiś podręcznik. Z tego co udało mi się zauważyć, to chyba była historia. Lubiłem historię. Kiedy szedłem na studia pedagogiczne, zastanawiałem się między biologią a historią.
Szybko skończyłem sprawdzać ostatnie sprawdziany i zebrałem się do wyjścia. Jimin ruszył za mną, ale nim wyszliśmy, odwróciłem się w jego stronę.
- Maseczka. - Upomniałem go. Nastolatek szybko założył maseczkę na twarz po czym wyszliśmy. Przeszliśmy przez całą szkołę a już po dwóch minutach staliśmy przy moim samochodzie. Widziałem podziw w oczach ucznia, co spowodowało że uśmiechnąłem się pod maską. - Wsiadaj.
- A-ale.. - Zaczął chłopak, ale szybko mu przerwałem.
- Jimin, nie kłóć się ze mną.
Rudowłosy szybko wsiadł do samochodu i zapiął pas, a ja zająłem miejsce za kierownicą. Nie pytając o nic, ruszyłem w kierunku marketu, który znajdował się spory kawałek od szkoły. Ruch na drodze był potworny, a na parkingu to myślałem, że mnie szlag trafi. W końcu jednak zwolniło się miejsce więc szybko zaparkowałem.
Wysiedliśmy z auta, wzięliśmy duży wózek i ruszyliśmy do budynku. Przechadzaliśmy się między półkami bez słowa, ale ja cały czas uważnie obserwowałem Jimina, który co jakiś czas zatrzymywał na dłużej wzrok na pewnych produktach. Widziałem, że nie czuje się zbyt komfortowo, ale ważne dla mnie było to, żeby miał co jeść, chociaż oprócz produktów spożywczych poszliśmy też na kosmetyki. Tam Jimin zaczął przeglądać podkłady, a kiedy odszedł, sięgnąłem po dwa opakowania odcienia nad którym zatrzymał się najdłużej.
Po dłuższym czasie poszliśmy do kasy gdzie zapłaciłem za wszystko, a po powrocie do samochodu, spakowałem wszystko do bagażnika. Młodszy zajął znów miejsce pasażera z przodu. Usiadłem za kierownicą i zapytałem o adres. Chłopak podał mi go, a ja w głowie szybko przeskanowałem plan miasta. Żeby mieć pewność, włączyłem nawigację i we względnej ciszy jechaliśmy do odpowiedniej części miasta.
- Nie boisz się mieszkać w takim miejscu? - Spytałem, wjeżdżając na odpowiednią ulicę. Patrzyłem na bloki dookoła i naprawdę wyglądało to nieco przerażająco.
- Przyzwyczaiłem się już. Poza tym wieczorem raczej już nie wychodzę. Wolę się uczyć. - Powiedział.
- Rozumiem. - Cudem znalazłem miejsce parkingowe, które zająłem. - Pomogę ci wnieść te zakupy. Są dość ciężkie.
- Nie trzeba. Poradzę sobie, bardzo dziękuję. - Chłopak zaczął wzbraniać się rękami i nogami, a ja stwierdziłem, że nie będę aż tak napierać. W końcu się dowiem co się u niego w domu dzieje.
- Na pewno? - Upewniłem się.
- Na pewno.
Otworzyłem bagażnik, a później obserwowałem jak uczeń znika na klatce. Niestety było już dość ciemno więc nie widziałem tego zbyt dobrze. Stałem tak jeszcze przez kilka minut, a później wróciłem do domu.
Od samego wejścia napadł na mnie mój kot. Zaśmiałem się, biorąc futrzaka na ręce.
- No już jestem, już masz moją pełną uwagę. - Pocałowałem Neko w pyszczek i poszedłem z nim do kuchni, gdzie przygotowałem dla siebie kolację i wysypałem trochę jedzenia do miski dla zwierzęcia.
Zmęczony usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Leciały akurat wiadomości więc podgłośniłem.
- Sytuacja w kraju i na świecie jest coraz poważniejsza. - Mówiła reporterka. - Z godziny na godzinę jest coraz więcej zachorowań. Już za godzinę odbędzie się spotkanie ministra zdrowia z lekarzami i epidemiologami.
Westchnąłem zrezygnowany. Kiedy wiadomości się skończyły, poszedłem na siłownię, żeby oczyścić jakoś myśli.
Zdjąłem koszulkę i rzuciłem ją na podłogę przy wejściu do siłowni, po czym zacząłem się rozgrzewać. Obserwowałem się w lustrze i sprawiało mi to bardzo dużą satysfakcję. Lubiłem patrzeć na swoje mięśnie. Nie to że byłem narcyzem czy coś, ale jednak po to tyle ćwiczyłem, żebym mógł na siebie popatrzeć z podziwem.
Po dwóch godzinach cały spocony poszedłem pod prysznic, a kiedy wyszedłem, usłyszałem pukanie do drzwi. Zdziwiony poszedłem otworzyć. Nim to zrobiłem, założyłem na twarz maskę.
- Dobry wieczór. - Moim oczom ukazał się młody chłopak w ubraniu kurierskim, który ukłonił się nisko. - Pan Jeon Jungkook?
- Tak. - Skinąłem głową. Chłopak wyciągnął w moją stronę jakieś papiery.
- Potwierdzenie odebrania przesyłki. - Wyjaśnił, a ja znów skinąłem i podpisałem w odpowiednim miejscu. Chwilę później oparłem o ścianę w przedpokoju dużą paczkę.
- Bardzo dziękuję. Miłego wieczoru. - Pożegnałem się z kurierem, który ukłonił się i odszedł.
Zamknąłem drzwi, zdjąłem maskę i zacząłem przeglądać papiery przyklejone na paczce. Po krótkiej chwili już wiedziałem co to było. Zupełnie zapomniałem, że zamówiłem trochę wyposażenia do mojego domowego laboratorium.
- Neko, zostaw to. Później dostaniesz to pudełko.
Przeniosłem przesyłkę na tył domu, gdzie urządzałem laboratorium i zamknąłem się w tym pomieszczeniu. Rozpakowałem biurko, mikroskop i jeszcze jedną maszynę i zacząłem to wszystko składać do kupy.
Zajęło mi to zdecydowanie więcej czasu niż sądziłem że zajmie, ale o dwudziestej trzeciej wreszcie wszystko stało na swoim miejscu. Dumny z siebie pokiwałem głową, sprzątnąłem papiery i zabrałem ogromne pudło. Papiery wyrzuciłem, a pudło wstawiłem do salonu, żeby Neko mógł się w nim bawić. Nie musiałem z resztą długo na to czekać. Kot pojawił się dosłownie znikąd i od razu wskoczył do kartonu.
CZYTASZ
Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPark Jimin - jeden z uczniów drugiej klasy liceum w Seulu. Ma całkiem dobre oceny nie licząc biologii, fizyki i matematyki. Jest raczej neutralną osobą w szkole. Nie ma dużo wrogów ani przyjaciół. Spędza w szkole mnóstwo czasu, aby uciec od znęcając...