10

319 21 3
                                    

JUNGKOOK'S POV

   Wstałem jak zwykle dość wcześnie. Spojrzałem na ekran telefonu, a tam zauważyłem dwa połączenia od dyrektora szkoły. Od razu się rozbudziłem i oddzwoniłem. Mężczyzna odebrał po trzech sygnałach.

- Panie Jeon. Dobrze że pan dzwoni. - Usłyszałem.

- Dzień dobry, najmocniej przepraszam, że nie odebrałem. 

- Spokojnie. Dzwoniłem żeby nie musiał się pan fatygować do szkoły. Wszystkie szkoły są zamknięte, a my za dwa dni zaczniemy prowadzić szkolenia do nauki zdalnej. Wszystkie informacje zostaną podane mailu, którego wyślę jeszcze dziś. 

- Oh.. Oczywiście. - Odetchnąłem z ulgą. Po pierwszych słowach dyrektora myślałem, że mnie wyrzucono z pracy. 

   Pożegnałem się z przełożonym, po czym odłożyłem telefon na szafkę nocną. Siedziałem przez dłuższą chwilę zastanawiając się co robić. Nie dane mi było jednak długo tego robić, bo oczywiście Neko przyszedł domagać się śniadania. Poszedłem do kuchni. Po drodze włączyłem telewizor w salonie, żeby obejrzeć wiadomości. 

   Zrobiłem sobie kawę, dałem kotu jedzenie i usiadłem na kanapie. W wiadomościach mówili akurat o jakimś wypadku w Incheon. 

- Zginęło trzysta osób, tysiąc dwieście jest ciężko rannych. - Mówił reporter, a ja przetarłem twarz. 

- Coś jeszcze się wydarzy w najbliższym czasie? 

   Kilka minut później zaczęto mówić o wirusie. Sytuacja była okropna. W samej Korei Południowej było prawie sto tysięcy zakażeń. Byłem w szoku. 

   Po wiadomościach zrobiłem sobie śniadanie, przebrałem się w jakiś dres, pobawiłem się z Neko, a później stwierdziłem, że wykorzystam ten dzień na sprzątanie. Nie żebym zdążył jakoś nabałaganić, ale miałem już dosyć siedzenia przed laptopem czy nad innymi papierami w gabinecie. 

   Sprzątanie zajęło mi czas do dziewiątej. Stwierdziłem, że dawno nie byłem na basenie, więc wziąłem z garderoby spodenki do pływania i poszedłem na swój prywatny basen. Uwielbiałem pływać, ale ostatnimi czasy nie miałem możliwości żeby to robić. 

   Byłem tak zajęty, że nawet nie zauważyłem jak jasnoszary zwierzak wszedł do ogromnego pomieszczenia i wskoczył do wody. Zwróciłem na to uwagę dopiero słysząc miauczenie.

- Neko, ty idioto. - Zaśmiałem się, płynąc w jego stronę, żeby pomóc mu wydostać się z wody. Kot wytrzepał się, wylizał się po czym znów wszedł do basenu i pływał razem ze mną. - Od kiedy ty tak lubisz wodę, co? 

   O dwunastej postanowiłem wreszcie wyjść, więc wziąłem kota pod pachę i poszedłem do łazienki, gdzie wytarłem i siebie i sierściucha, który później poleciał na kanapę w salonie. Pokręciłem głową z uśmiechem, przebierając się.

   Zrobiłem sobie herbatę i obiad, a później wziąłem książkę do ręki. 

***

   Każdy kolejny dzień wyglądał podobnie. Jedynym urozmaiceniem były szkolenia, chociaż przez to, że były robione online, to pod koniec dnia oczy i plecy to mi już kompletnie wysiadały. Nie mogłem się doczekać powrotu do pracy stacjonarnej, ale każdego kolejnego dnia po obejrzeniu wiadomości upewniałem się w przekonaniu że to nie nastąpi szybo. 

   Po jakimś miesiącu dostałem informację, że zaczynamy naukę zdalną, więc nastawiłem budzik na siódmą. 

***

   Ze snu wyrwał mnie budzik. Wyłączając go, kląłem na cały świat. Odzwyczaiłem się od wczesnego wstawania. Wstałem, poszedłem do łazienki, a tam ogarnąłem się, żeby nie wyglądać jak trup. Później poszedłem do kuchni, gdzie zrobiłem sobie kawę i jakieś szybkie śniadanie. O ósmej, ubrany w czarną koszulkę i szare dresy, usiadłem w swoim gabinecie przed laptopem. Po włączeniu wszystkich potrzebnych aplikacji, połączyłem się z klasą. Tam, jako pierwsze zjawiły się dziewczęta. Po dłuższej chwili zaczęli zjawiać się panowie, a o ósmej dziesięć mogłem zacząć wykład.

Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz