7

316 21 6
                                    

JIMIN'S POV

   Pan Jeon sięgnął po coś z szuflady, po czym wyszedł. Usłyszałem przekręcanie kluczyka w drzwiach. 

- Nosz kurwa... - Warknąłem. A już myślałem że uda mi się uciec. 

   Czekając aż nauczyciel wróci, zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu. 

   Nie było ono duże. Na regałach leżało sporo książek, na jednej ze ścian wisiały dwie gabloty z jakimiś robaczkami, a pod oknem stał stolik przy którym zawsze siadałem jak miałem powtarzać biologię. Biurko przed którym siedziałem było sporych rozmiarów, niemal całe zawalone jakimiś teczkami, papierami i tylko na środku było trochę wolnego miejsca, prawdopodobnie na laptopa. 

   Z zamyślenia wyrwało mnie przekręcanie klucza w drzwiach. Pan Jeon wszedł do gabinetu a w ręku trzymał torbę ze sklepu znajdującego się niedaleko. Przełknąłem ślinę. 

- P-panie J-Jeon.. - Zacząłem, ale mężczyzna bez słowa przeszedł obok mnie, a po chwili podszedł do stolika stojącego niedaleko, na którym stał czajnik i mikrofalówka. 

- Usiądź przy tamtym stoliku, dobrze? - Poprosił nauczyciel, wskazując na stolik pod oknem. Pokiwałem głową. 

   Już po kilku minutach przede mną stało opakowanie gorącego ramenu, kubek herbaty i talerzyk z ciastkami. Patrzyłem to na jedzenie, to na pana Jeon, który stał obok mnie. 

- Jedz, bo wystygnie. - Uśmiechnął się, a ja otworzyłem usta, żeby odpowiedzieć, ale nie wiedziałem co. Pan Jeon wrócił do swojego biurka i zaczął przeglądać jakieś dokumenty. Patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę, a kiedy ten podniósł głowę i nasze spojrzenia się skrzyżowały, spojrzałem na jedzenie. - Jimin, jedz. 

   Odetchnąłem cicho, po czym wziąłem pałeczki i zacząłem jeść. Starałem się robić to powoli, chociaż miałem ochotę wszystko wchłonąć na raz. Później wypiłem herbatę i zjadłem kilka ciastek. Mój żołądek był mi bardzo wdzięczny, a ja ogólnie zacząłem czuć się coraz lepiej. 

   Wstałem ze swojego miejsca i zacząłem sprzątać po posiłku. Kiedy to zrobiłem, stanąłem na środku pomieszczenia i wybijając sobie palce, zastanawiałem się co ze sobą zrobić. 

- Możesz jeszcze zostać, czy spieszysz się do domu? - Usłyszałem pytanie.

- M-mogę zostać.. - Odpowiedziałem cicho. 

- To usiądź jeszcze na chwilę, dobrze? Muszę skończyć jedną rzecz. 

- Dobrze. 

   Usiadłem znów przed biurkiem i czekałem. Żeby zabić jakoś czas, wyciągnąłem z plecaka podręcznik do historii. Nim się obejrzałem, usłyszałem, że mogę się zbierać. Schowałem książkę i wstałem. 

- Maseczka. - Upomniał mnie nauczyciel, a ja szybko założyłem maseczkę na twarz. Później wyszliśmy na korytarz i ruszyliśmy na parking. Popatrzyłem na wypasiony samochód pana Jeon z podziwem. - Wsiadaj. 

- A-ale.. 

- Jimin, nie kłóć się ze mną. 

   Posłusznie zająłem miejsce pasażera z przodu. Zapiąłem pas, cały czas rozglądając się. Pan Jeon usiadł za kierownicą, również zapiął pas i po krótkiej chwili ruszył. 

   Nie mogąc się powstrzymać, obserwowałem skupionego mężczyznę, który jedną rękę trzymał na kierownicy, a drugą miał opartą na szybę. Potrząsnąłem głową, przenosząc wzrok na drogę przed nami. Po pewnym czasie wjechaliśmy na parking przed ogromnym marketem. Zdziwiony popatrzyłem na swojego nauczyciela, który rozglądał się za wolnym miejscem. 

- No jedź, baranie. - Warknął starszy, kiedy samochód przed nami stał jak kołek. Pan Jeon szybko zakręcił kierownicą i zajął miejsce, które właśnie się zwolniło. Zgasił silnik, a po kilku minutach już obaj byliśmy w markecie. 

   Nieśmiało chodziłem z panem Jeon między regałami. Mężczyzna wkładał do koszyka różne produkty i co jakiś czas pytał czy chcę coś konkretnego. Oczywiście, za każdym razem mówiłem, że nie. Pan Jeon jednak bardzo uważnie mnie obserwował co czułem i wystarczyło, żebym na czymś zawiesił dłużej wzrok. Od razu ta rzecz lądowała w koszyku. 

   Podeszliśmy do kasy po pół godzinie. Patrzyłem jak cena rosła i z każdym kolejnym wonem czułem się coraz bardziej winny. Później wróciliśmy do samochodu gdzie podałem mężczyźnie swój adres. 

- Nie boisz się mieszkać w takim miejscu? - Zapytał pan Jeon, kiedy wjechaliśmy na odpowiednią ulicę. 

- Przyzwyczaiłem się już. - Przyznałem. - Poza tym wieczorem raczej już nie wychodzę. Wolę się uczyć. 

- Rozumiem. - Nauczyciel zaparkował na jakimś wolnym miejscu pod moim blokiem i zgasił silnik. - Pomogę ci wnieść te zakupy. Są dość ciężkie. 

- Nie trzeba. Poradzę sobie, bardzo dziękuję. - Pokręciłem szybko głową. Lepiej, żeby nie widział w jakim syfie żyję. 

- Na pewno? 

- Na pewno.

   Wsiadłem z auta i podszedłem do bagażnika, z którego wyciągnąłem zakupy. Pożegnałem się z panem Jeon, który obserwował mnie chyba aż do momentu kiedy zniknąłem na klatce. Wszedłem na odpowiednie piętro, a później po cichu wszedłem do mieszkania. Szybko pobiegłem do swojego pokoju gdzie schowałem wszystkie produkty. Na szczęście nic nie wymagało bezwzględnego trzymania w lodówce. Spojrzałem przez okno i wtedy zobaczyłem, że pan Jeon nadal stoi na parkingu. 

   Uśmiechnąłem się pod nosem, a po chwili zasłoniłem okno i usiadłem przy biurku i zacząłem znów szukać pracy. Tym razem udało mi się znaleźć interesującą ofertę. Znalazłem swoje CV i wysłałem je, modląc się, żeby się udało. Później zacząłem się uczyć, co robiłem aż do pierwszej w nocy. 

***

   Obudziłem się o szóstej. Spakowałem się na zajęcia, zjadłem trochę chrupek, a resztę wrzuciłem do plecaka, żeby mieć co jeść w szkole. Później poszedłem do łazienki, gdzie się umyłem i nałożyłem podkład, który oczywiście znalazłem w zakupach od pana Jeon. Kiedy byłem już ogarnięty, po cichu wyszedłem z domu. Nie patrzyłem na zegarek, więc jak podszedłem pod budynek, okazało się że mam jeszcze jakieś czterdzieści minut. 

   Wszedłem do budynku, bo tam było zdecydowanie cieplej i po zostawieniu kurtki w szatni, poszedłem pod odpowiednią salę. Tam drzwi były zamknięte, więc usiadłem na podłodze i wyciągnąłem podręcznik żeby się pouczyć. 

   W uszach miałem słuchawki, więc nie słyszałem jak nauczycielka od chemii podeszła do mnie. Zorientowałem się dopiero, kiedy klepnęła mnie w ramię. 

- Huh? - Podniosłem głowę, a widząc nauczycielkę, zerwałem się na równe nogi.

- Jimin, co tu robisz? - Zapytała kobieta, a ja spojrzałem na nią zdziwiony. 

- Przyszedłem na lekcje.. - Powiedziałem niepewnie. 

- Dziś nie ma zajęć. Informacja została wysłana na maila. 

- Oh... - Tylko tyle byłem w stanie z siebie wydusić. 

- Wracaj do domu. 

- Ale.. Będziemy mieć zajęcia zdalnie czy to tylko jednodniowe?

- Na razie nie wiadomo. O wszystkim będziecie informowani mailowo. 

- Oh.. No dobrze. 

   Spakowałem szybko książkę i poszedłem do szatni po swoje rzeczy. Zrezygnowany ruszyłem w drogę powrotną do domu. Nie chciałem tam wracać a świadomość, że możemy mieć zdalne, dobijała mnie jeszcze bardziej. 

Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz