JIMIN'S POV
Przez tydzień siedzenia w swojej sypialni strasznie się nudziłem. Każdego dnia rozmawiałem z Jungkookiem na wideo połączeniu, ale kiedy tylko się rozłączaliśmy, dopadał mnie potworny dół. Do tego, zauważyłem, że przestałem czuć zapachy i smaki. Było to potworne uczucie. Posiłki smakowały tekturą, herbata była po prostu gorącą wodą. Ohyda.
Miałem serdecznie dosyć i modliłem się, żeby drugi tydzień szybko minął. Jednak pewnego dnia poczułem jak zaczynam mieć problemy z oddychaniem. Najpierw stwierdziłem, że może to przez brak świeżego powietrza w pokoju, więc po prostu otworzyłem okno i w miarę możliwości przewietrzyłem pomieszczenie, ale to nic nie dało.
- Może samo przejdzie. - Mówiłem do siebie. Naprawdę nie chciałem jechać do szpitala. Odkładałem zadzwonienie na odpowiedni numer do ostatniej chwili. Zrobiłem to dopiero następnego dnia.
Ledwo przytomny widziałem jak ludzie w białych kombinezonach nakładają mi maskę z tlenem a później wywożą mnie z domu. W karetce zacząłem się dusić.
Płuca mnie bolały, żebra i przepona to samo. Gardło piekło żywym ogniem. Głowa myślałem że mi eksploduje. Z każdą sekundą było gorzej. W pewnym momencie nie miałem siły nawet ponieść powiek. Lekarz coś do mnie mówił, ale nie miałem siły w jakikolwiek sposób dać mu znać że go słyszę. Marzyłem o tym, żeby umrzeć.
Jeszcze w drodze do szpitala, straciłem przytomność.
***
Słyszałem przy głowie pikanie. Było wolne, ale miarowe. Powoli otworzyłem oczy. Oślepiło mnie jaskrawe światło. Zacisnąłem powieki.
Po kilku próbach udało mi się wreszcie otworzyć oczy. Chciałem się odezwać, ale wtedy zorientowałem się, że w gardle mam jakąś rurkę. Przestraszyłem się. Maszyna stojąca przy mojej głowie zaczęła piszczeć. Nagle zjawił się lekarz i pielęgniarka.
Uspokoili mnie, a po chwili lekarz zaczął mnie pytać czy boli mnie głowa, klatka piersiowa i tak dalej. Na każde pytanie odpowiadałem podniesieniem kciuka w górę lub w dół. Bałem się ruszyć głową.
- Dobrze się panu oddycha? - Zapytał lekarz. Przez chwilę leżałem bez ruchu, analizując jak mi się oddycha. Rozprostowałem palce i pomachałem ręką, na znak, że tak "mniej więcej".
Pan doktor osłuchał mnie, a później z pomocą pielęgniarki, usunął z mojego gardła rurkę. Na początku trochę spanikowałem i chciałem uciec, ale mężczyzna mi to uniemożliwił. Kiedy pozbył się rurki z mojego gardła, pielęgniarka podstawiła mi nerkę, żebym mógł wypluć nalegającą ślinę i ewentualnie opróżnić żołądek. To na szczęście się nie stało. Może dlatego, że był pusty.
Zostałem posadzony, a na twarz dostałem maskę z tlenem. Porozmawiałem jeszcze z lekarzem, a kiedy ten miał odejść, zapytałem, czy mogę zadzwonić do jednej osoby.
- Oczywiście. - powiedział lekarz. Po jego głowie i oczach widziałem że się uśmiecha.
Szybko sięgnąłem po telefon, który leżał na szafce obok łóżka i wybrałem numer Jungkooka. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Tak? - Jego głos był zachrypnięty. Dopiero wtedy spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że jest trzecia w nocy. Brawo, Jimin.
- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić. Nie spojrzałem na zegarek. Idź spać. - Powiedziałem, wcześniej zsuwając maskę z twarzy.
- Jimin? - Mężczyzna od razu się ożywił.
- Tak, to ja.
- Matko, Jimin. Żyjesz. Jak się czujesz?
- Nie najgorzej. Ale idź spać. Przepraszam, że zadzwoniłem. Mogłem spojrzeć na zegarek.
- Nie nie. Bardzo dobrze że dzwonisz. Nawet nie wiesz jak się martwiłem. - Słysząc te słowa, zarumieniłem się. - Opowiadaj, jak się czujesz.
- No boli mnie trochę głowa. Boli mnie też gardło, ale lekarz powiedział, że to dlatego, że miałem taką rurkę w gardle, jak byłem nieprzytomny. A właśnie który dzisiaj jest?
- Trzynasty października.
- Huh?
- Wszystkiego najlepszego.
- Dz-dziękuję.. Poczekaj. Byłem nieprzytomny przez miesiąc?
- Tak.
- Oj to dużo mnie musiało ominąć w szkole.
- Nie martw się tym. Dyrekcja przygotowuje specjalne zajęcia dla osób które miały COVID i ominęły zajęcia szkolne. Nie jesteś jedyny. Kilka osób z pierwszych klas się zaraziło. Z ostatnich klas chyba też ktoś się zaraził, ale nie jestem pewien.
- No to zapowiada się bardzo ciekawie. - Zaśmiałem się. - Poczekaj chwilkę.
Nałożyłem maskę tlenową na chwilę na twarz i wziąłem kilka głębokich wdechów.
- Już jestem. - Odezwałem się po chwili.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Mam jeszcze trochę problemy z oddychaniem i musiałem sobie pomóc maską tlenową. - Wyjaśniłem.
- Uważaj na siebie. Mam nadzieję, że niedługo już się zobaczymy.
- Też mam taką nadzieję.
Skończyliśmy rozmawiać po czwartej rano. Leżałem na łóżku szpitalnym z uśmiechem na ustach.
***
Spędziłem w szpitalu jeszcze trzy tygodnie. Były to najbardziej męczące trzy tygodnie mojego życia, ale w końcu mogłem wrócić do domu. Pod szpitalem czekał na mnie Jungkook, który jak tylko mnie zobaczył, pomachał mi, a ja podszedłem i wsiadłem do jego samochodu.
- Dobrze cię widzieć. - Powiedział, nie zdejmując maski. Nadal musieliśmy uważać, więc obaj nosiliśmy maski ochronne.
- Nawet nie wiesz jak bardzo marzyłem o powrocie przez te trzy tygodnie. - Zaśmiałem się.
Droga do domu minęła nam w ciszy. Przez tego cholernego COVID-a nie mogłem zbyt dużo mówić kiedy miałem zasłonięte usta i nos. Bardzo mnie to męczyło, więc musiałem zaczekać aż będziemy w domu.
Tam od razu jak tylko usiedliśmy na dwóch końcach salonu, zdjąłem maskę.
- Nareszcie. To naprawdę męczące. - Odetchnąłem z ulgą.
- A jak z zapachem i smakiem?
- No powoli wraca, chociaż niektóre rzeczy nadal smakują jak tektura. Ogólnie nie polecam.
Jungkook zaśmiał się na moje słowa.
- Przygotowałem coś dla ciebie. - Powiedział w pewnym momencie, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.
Wstałem z fotela, zakładając maskę, ale starszy kazał mi ją zdjąć.
- A co jak się zarazisz?
- Jesteś ozdrowieńcem, nic mi nie będzie.
Stwierdziłem, że nie będę się z nim kłócić i po prostu za nim poszedłem. Po krótkiej chwili znaleźliśmy się w mojej sypialni, która wyglądała inaczej niż ją pamiętałem.
Meble stały zupełnie inaczej, a na wolnej ścianie naprzeciwko wejścia, wsiały balony.
"Wszystkiego najlepszego"
- Co prawda twoje urodziny były trzy tygodnie temu, ale jako że byłeś w szpitalu to stwierdziłem, że możemy świętować je teraz. - Powiedział z uśmiechem nauczyciel.
- Jejku.. Dziękuję. - Przytuliłem mocno mężczyznę, który od razu oddał mój gest.
___________________________________________________
https://www.instagram.com/dangerousqueen_xx/
![](https://img.wattpad.com/cover/292530804-288-k666207.jpg)
CZYTASZ
Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPark Jimin - jeden z uczniów drugiej klasy liceum w Seulu. Ma całkiem dobre oceny nie licząc biologii, fizyki i matematyki. Jest raczej neutralną osobą w szkole. Nie ma dużo wrogów ani przyjaciół. Spędza w szkole mnóstwo czasu, aby uciec od znęcając...