JIMIN'S POV
Otworzyłem drzwi do domu i po cichu pobiegłem do swojej sypialni w której zamknąłem się na klucz. Włączyłem laptopa i sprawdziłem maila. Pani od chemii miała rację, mail o nauczaniu zdalnym został wysłany i to o pierwszej w nocy.
- Cudownie. Po prostu zajebiście. - Warknąłem, czytając maila.
Po zapoznaniu się ze wszystkimi informacjami ściągnąłem aplikację, która została stworzona na potrzebę nauki zdalnej i zacząłem się z nią zapoznawać. Nie trwało to jednak długo, bo nagle wszystko się wyłączyło.
- Znowu nie zapłacił za prąd. - Warknąłem.
Włożyłem baterię do laptopa i uruchomiłem go ponownie. Sprawdziłem ile mam pieniędzy na koncie i szybko przeliczyłem czy wystarczy na zapłacenie za czynsz. Okazało się że wystarczy więc szybko zrobiłem przelew. Później wyłączyłem sprzęt i zająłem się nauką z książek. Robiłem to, póki było widno, bo nie miałem żadnych świec żeby móc je zapalić jak się ściemni.
***
Dzień mijał mi powoli. Ciszę przerywały co jakiś czas pijackie krzyki ojca lub walenie w drzwi do mojego pokoju. W odpowiedzi jedynie wzdychałem. Marzyłem o włączeniu muzyki, ale nie chciałem marnować baterii w telefonie ani w laptopie, musiałem więc jakoś się przemęczyć.
W pewnym momencie musiałem iść do łazienki. Powstrzymywałem się najdłużej jak tylko byłem w stanie, ale w końcu musiałem odpuścić. Po cichu otworzyłem drzwi i rozejrzałem się. Ojca nie było w zasięgu mojego wzroku więc pobiegłem do łazienki gdzie szybko załatwiłem swoje potrzeby. Później wyszedłem i nie uszedłem nawet dwóch kroków, kiedy poczułem uderzenie w tył głowy. Syknąłem, odwracając się w stronę rodzica.
Mężczyzna stał, a raczej usiłował stać pół metra ode mnie. Waliło od niego alkoholem i ziołem. Czułem jak zbiera mi się na wymioty.
- Czego chcesz? - Warknąłem.
- Posprzątaj ten syf. - Wymamrotał, po czym niemal się na mnie przewalając, ruszył w stronę salonu.
- Sam sobie posprzątaj. - Odpowiedziałem i szybko zniknąłem w pokoju.
Położyłem się na łóżku i myślałem. O czym? O tym jak zniknąć.
Wiedziałem, że nie uda mi się wyjść z domu. Na ulicach było mnóstwo policji, która pilnowała, żeby nikt nie szwendał się po mieście.
- Mam dosyć. - Mruknąłem do siebie, po czym przebrałem się w piżamę i z książką wróciłem na łóżko. Tak spędziłem resztę wieczoru. O drugiej poszedłem spać.
***
Każdy kolejny dzień w domu był katorgą. Nie wychodziłem z pokoju, jedynie się uczyłem. W pewnym momencie nawet przestałem chodzić do łazienki. Załatwiałem swoje sprawy do niewielkich worków na śmieci a później ostrożnie wyrzucałem do pojemnika na śmieci który stał dokładnie pod moim oknem.
Z każdą godziną, z każdym kolejnym dniem i tygodniem czułem do siebie coraz większe obrzydzenie. Co noc płakałem bezgłośnie w poduszkę, przez co każdego kolejnego dnia byłem w gorszym stanie. Nie tylko fizycznym, ale i psychicznym.
- Niech to się już skończy. - Załkałem już któryś raz z kolei podczas kolejnej nieprzespanej nocy.
Znów siedziałem na parapecie w swoim pokoju. Patrzyłem na zachmurzone niebo, słuchając krzyków ojca.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk wiadomości. Spojrzałem na ekran telefonu, a tam zobaczyłem informację, że jutro zaczynamy nauczanie zdalne. Nie pocieszyło mnie to w żadnym stopniu. Miałem jedynie nadzieję, że nauczyciele nie będą kazali nam włączać kamer. Przez ostatnie tygodnie kilka razy zostałem workiem treningowym, przez co nie wyglądałem najlepiej.
CZYTASZ
Pandemic Era |JiKook| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPark Jimin - jeden z uczniów drugiej klasy liceum w Seulu. Ma całkiem dobre oceny nie licząc biologii, fizyki i matematyki. Jest raczej neutralną osobą w szkole. Nie ma dużo wrogów ani przyjaciół. Spędza w szkole mnóstwo czasu, aby uciec od znęcając...