Maja wygrała konkurs krajowy dla studentów, dzięki temu dostaje mieszkanie, stypendium i wymarzoną pracę, tylko niestety w Korei. Na początku nie wie, w jakiej firmie będzie pracować, dopiero po przyjeździe o tym się dowiaduję.
Jej życie się komplik...
Po długiej i męczącej podróży, w końcu nadszedł czas, by zmierzyć się ze swoimi marzeniami. Jak przewidywała udało się jej trochę przespać w samolocie, dzięki temu nie czuła się teraz całkowicie wykończona. Gdy już odebrała swoje bagaże, udała się w stronę wyjścia. Tam zobaczyła młodą kobietę, która trzymała w ręku kartkę z jej imieniem, podeszła do niej.
- Dzień dobry - ukłoniła się i przywitała się w języku koreańskim.
- O dzień dobry, cieszę się, że udało mi się ciebie znaleźć unnie? - powiedziała kobieta.
- Mam 20 lat - odpowiedziała Maja.
- W takim razie to ja jestem twoją unnie. Jestem Choi Ha Rin - przedstawiła się nieznajoma
- Miło mi - odpowiedziała Maja.
- Będę twoją mentorką, moim zadaniem jest tobą się zająć przynajmniej do momentu aż się odnajdziesz zarówno w mieście jak i w pracy.
- Dziękuję, to zajmij się mną dobrze proszę.
- Widzę, że podstawy znasz. To chodź jedziemy do twojego mieszkania. Dziś odpoczniesz, a jutro zabiorę cię do firmy i na uczelnię.
Maja zabrała swoje walizki i z pomocą mentorki udały się do samochodu, który zawiózł je jak się dowiedziała do Gangdong - gu dzielnicy Seul. Gdy dotarły na miejsce, to sama się zdziwiła, że była to tak zielona okolica. Wokół było sporo parków, które zamierzała zwiedzić, no i mogła zobaczyć na własne oczy samą rzekę Han. Stanęły przed budynkiem, gdzie znajdowało się jej mieszkanie. Blok wyglądał jak stara polska kamienica. Nie była zawiedziona, bo przynajmniej patrząc na budynek z zewnątrz będzie czuła namiastkę polskiej architektury. Weszły do środka i pojechały windą na 4 piętro. Po wyjściu z windy skręcało się w lewo i tam stanęły przed wejściem do mieszkania 4b.
- Oto twoje mieszkanie - powiedziała i podała Mai klucze.
- A nie wejdziesz? Unnie?
Ha Rin się uśmiechnęła na dźwięk użytego zwrotu.
- Bardzo dobrze, będę cię uczyć jak powinnaś się zwracać.
- Dobrze.
- Nie nie wejdę, powinnaś przyzwyczaić się do swojego mieszkania i trochę odpocząć. Przyjadę po ciebie jutro o godzinie 9:00.
- Dobrze, dziękuję.
- Ma ya miłego odpoczynku.
- Tobie też unnie.
Pożegnała się z Mają ostatni raz i poszła do windy, a ona odwróciła się do drzwi i zaczęła otwierać je z podekscytowaniem. Wchodząc do środka ucieszyła się, bo chociaż mieszkanie było małe, to było jej własne. Z przedpokoju było wejście do łazienki i do salonu. Mieszkanie składało się z dwóch małych pokoi: jeden to salon z kuchnią, drugi to sypialnia, gdzie mieściło dosłownie tylko łóżko.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po krótkim zwiedzaniu zaczęła się rozpakowywać i ustawiać swoje rzeczy w miejscach dla niej wygodnych. Po jakieś godzinie zajrzała do lodówki, by sprawdzić czy nie trzeba iść do sklepu i zrobić małych zakupów, jednak nie musiała tego robić, bo w niej znalazła podstawowe produkty. Ledwie, co zaczęła robić sobie coś do jedzenie, to usłyszała dzwonek swojego telefonu. Okazało się, że dzwoniła do niej Maria. Natychmiast odebrała.
- No i co doleciałaś? Masz roaming? - zapytała.
- Tak jakąś godzinę temu, tak mam.
- To dobrze, ja o tym zapomniałam ci przypomnieć. I jak pierwsze wrażenie?
- Jest wspaniale, okolica jest pełna parków, a mieszkanie jest przytulne. Wyślę ci filmik.
- No wyślij, chcę zobaczyć jak będziesz mieszkać.
- Dobrze zrobię to.
- Dobra ja muszę wracać do pracy, odpocznij. Cieszę się, że doleciałaś szczęśliwie, dzwoń do mnie!
- Tak będę, miłej pracy!
Oczywiście na jednej rozmowie telefonicznej się nie skończyło. Potem zadzwoniła do niej Marta, Mariusz no i na końcu Marcin. Tak zeszło jej dwie godziny, gdy już przygotowała sobie coś do jedzenia. Potem wyciągnęła swojego laptopa i zaczęła oglądać swój ulubiony serial aż poczuła się zmęczona. Przygotowała się do snu i nastawiła budzik tak na wszelki wypadek, bo nie zamierzała długo spać. Nie spodziewała się, że będzie spać aż do dźwięku budzika, najwidoczniej zadziałała na nią strefa czasowa. Wstała, wzięła prysznic i przyszykowała najpotrzebniejsze dokumenty i inne rzeczy. O 8:51 stała już przed budynkiem, czekając na swoją mentorkę. Ha Rin podjechała po Maje o 8:55.
- O dzień dobry cieszę się, że jesteś wcześniej. Dobrze spałaś?
- Dzień dobry, tak dobrze dziękuję unnie.
Po drodze Ha Rin opowiadała o firmie i o obowiązkach dotyczących jej stanowiska. Okazało się, że do firmy nie było daleko, bo 10 minut samochodem. Patrząc na drogę, stwierdziła, że spokojnie może do niej dojść pieszo. Gdy już zaparkowały i zobaczyły budynek nie mogła uwierzyć, że będzie pracować w słynnej wytwórni JYP. Po wejściu od razu skierowały się do recepcji. Ha Rin przedstawiła ją i po krótkiej rozmowie otrzymała identyfikator, kartę dostępu oraz jak jej później wytłumaczono kartę posiłków. Potem skierowały się do windy, a tam na ostatnie piętro i prosto do gabinetu samego dyrektora. Maja od razu pokłoniła się i przedstawiła.
- Miło powitać niezwykły talent w mojej firmie. Oglądałem filmy twojego autorstwa były niesamowite.
- Dziękuję panie dyrektorze.
- Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem twojego koreańskiego.
- Dziękuję, mąż mojej cioci jest Koreańczykiem.
- No to dużo wyjaśnia. Niestety wiesz, że choć jestem pod wrażeniem twojego talentu to jednak musisz zaczynać od najniższej pozycji i pracować na lepsze stanowisko.
- Wiem nie przeszkadza mi to, będę ciężko pracować i uczyć się. Nie zawiedzie się pan dyrektor.
- I to chciałem usłyszeć. Witamy w firmie, pani Choi będzie się tobą opiekowała. Teraz oprowadzi cię po firmie. Do widzenia.
- Dziękuję panie dyrektorze. Do widzenia.
Jak powiedział unnie oprowadziła Maję po firmie. Była ona tak duża, że i tak nie zapamiętała, gdzie znajduje się połowa pomieszczeń. Miała nadzieję, że jak zacznie pracować to z biegiem czasu będzie się orientować, gdzie jest i gdzie ma się znaleźć. Po pokazaniu i wytłumaczeniu funkcjonowania firmy, pojechały do jej szkoły, która również nie była daleko od siedziby JYP. Tam załatwiły wszystkie dokumenty i rozkład jej zajęć. Nie było tak źle trzy dni miała od 8:00 do 12:00 i tylko jeden dzień od 12:00 do 16:00. W dni, które miała na rano zaczynała pracę o 13:00 i kończyła o 19:00. Ten jeden dzień, który miała na popołudniu to przychodziła na 8:00 do 11:00, a potem od 17:00 do 19:00. W dni wolne od nauki miał od 8:00 do 17:30. Tylko niedzielę miała wolną. Tak naprawdę będzie tylko studiować i pracować, ale nie przeszkadzało jej to, w końcu kochała, to co robi. Nie umiała się doczekać aż zacznie pierwszy dzień szkolenia. Choć była zmobilizowana, by zacząć pracę, to też czuła niepokój. Bała się, że nie będzie potrafiła z nikim się zaprzyjaźnić i choć nigdy jej to nie przeszkadzało, to tym razem będzie czuła się samotnie. Jednak jak postanowiła, że będzie ciężko pracować w pracy, to by zyskać przyjaciół też się będzie starać ze wszystkich swoich sił.