Han

207 4 1
                                    


Minął kolejny miesiąc jej pobytu w Korei. W pracy szło jej dobrze, szef miał do nich coraz więcej zaufania i pozwalał im kamerować samodzielnie niektóre treningi zespołów. Na uczelni zaczynało się robić nerwowo, bo zadawano im coraz więcej projektów, które były czasochłonne. A jeśli chodziło o nią samą, była szczęśliwa. Tak było za sprawą jej przyjaciół I.Na, Seungmina i Felixa, którzy nie zapominali o ich wspólnym lunchu oraz coraz częściej organizowali jakieś wypady na miasto. Z maknae była już w jego ulubionej kawiarence i kafejce z grami, z kolei Seungmin zaprosił ją na wystawę fotografii, którą musiał zaliczyć na uczelni oraz do kilku innych ośrodków kultury. A Felix wziął ją na zakupy do galerii i do kina, więc jednym słowem nie nudziła się. W dodatku założyli wspólny czat, na którym na okrągło pisali, co się dzieje. Niekiedy jej telefon powinien robić za masażer, bo wiadomości przychodziły co 10 sekund. Nawet nie miała czasu podejrzeć o czym piszą, jednak na przerwie lub już w domu lubiła oglądać filmy i memy, które wrzucali na czat. Niekiedy były to naprawdę zabawne rzeczy, które polepszały jej humor.

Braciszek: Noona zobacz filmik z mojego treningu.

Ja: Hi hi, to raczej nie trening.

Lix: Jak oni tak trenują, to nie dziwię się, że potem są zmęczeni.

Ja: A gdzie reszta była?

Szczeniaczek: Na wokalu. Czemu mam taki nick?

Ja: Bo jesteś uroczy.

Szczeniaczek: Aj! Nawet nie mogę teraz się złościć.

Ja: Oppa, ale na mnie? :(

Szczeniaczek: Właśnie na ciebie nie umiem.

Lix: A kto by umiał? Przecież ona jest taka słodka!

Braciszek: i kochana.

Ja: Przestańcie już, zawstydzacie mnie.

Lix: Pokaż.

Ja: Ale co?

Lix: No jak się rumienisz.

Ja: Nie, zapomnij oppa.

Braciszek: Noona jest moja, nie będzie ci hyung nic pokazywać.

Lix: O lwiątko się odezwało.

Ja: Oppa nie drażnij mojego braciszka.

Szczeniaczek: Dobra czas spać, lecę. Dobranoc wszystkim.

Ja: Dobranoc oppa! Miłych snów.

Lix: Ja też idę, pa!

Ja: Pa! Śpij dobrze!

Braciszek: Noona ja też idę, wyśpij się.

Ja: Ty też braciszku! Pa!

Następny dzień w pracy był znów absorbujący, cała jej uwaga była skupiona na nagraniach treningów nowych grup. Mieli mało czasu między jednym filmowaniem, a drugim i musieli szybko i zwinnie przenosić sprzęt z jednej sali do drugiej. Kiedy wracała z łazienki, zauważyła Hana z Stray Kids wychodził z sali treningowej z dwoma kubkami w ręku. Maja zdecydowała się przejść obok niego w bezpiecznej odległości.

- Hanie! - usłyszała.

Była to jego dziewczyna, która wychodziła z sali za nim. On się odwrócił do tyłu.

Nie zakochaj się!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz