Dziś w końcu nadszedł dzień, który Maja tak długo wyczekiwała. Od rana biegali ze sprzętem i ustawiali go na całej scenie. Kamery musiały stać pod określonym kątem, a oświetlenie też powinno być ustawione w odpowiedni sposób. Wszystkiego musieli dopilnować, nie mogło być żadnych błędów. Ona i Yang pracowali jak mrówki, nawet nie mieli czasu porozmawiać o niczym innym jak kto z nich bierze, które pudełko. Właśnie Maja szła z jednym z wielkich pudeł korytarzem prowadzącym na scenę, aż ktoś zabrał jej pudełko z rąk.
- Oppa? Co ty robisz? - zapytała Felixa.
- Nie mogę patrzyć jak nosisz tak ciężkie rzeczy.
- Ale to moja praca.
Szła za Felixem, który kierował się na scenę.
- Jakbyś była moją dziewczyną, to bym ci na to nie pozwolił - stwierdził.
- Ale nie jestem, a pracować muszę - powiedziała.
- A chciałabyś?
- Ale co chciałabym?
- Nie, nic - roześmiał się i wszedł na scenę.
Odłożył pudło na podłogę i stanął przodem do niej, dalej się uśmiechając.
- Dziękuję oppa!
- Nie masz za co - powiedział i pogłaskał ją po głowie - miłej pracy.
- Tobie też oppa! - zawołała za nim
Gdy już odszedł, ona wróciła do swoich obowiązków. Na szczęście cały sprzęt już był na scenie, należało go jeszcze rozłożyć. Yang zajął się ciężkimi przedmiotami, a ona zajęła się przywieszaniem kabli i ich zabezpieczeniem. Weszła na drabinę i niestety męczyła się z przyczepieniem jednego z nich.
- Noona! - usłyszała głos.
Spojrzała na dół, był to maknae.
- Zejdź proszę! Nie umiem na to patrzeć, ja to zrobię.
- Zwariowałeś jak spadniesz to mnie zabiją braciszku!
- Ale ja nie chcę, byś ty noona spadła.
- Nic mi nie będzie.
- To przynajmniej postoję tu i poczekam, by bezpiecznie zeszłaś do mnie.
- Jak chcesz! - zawołała Maja.
Zrobił tak jak powiedział, cierpliwie czekał. Nie wiedziała, co mu to da. Myśli, że ją złapie jak będzie spadać? Oni wszyscy byli zbyt nadopiekuńczy w stosunku do niej. Zachowywali się jak jej rodzeństwo. W końcu zeszła z drabiny.
- Uff, ale mi ulżyło - powiedział I.N.
- Dziękuję braciszku - odpowiedziała mu, klepiąc go po głowie.
- Muszę iść noona, ale uważaj na siebie.
- Nie martw się, będę uważać.
- To pa noona.
- Pa braciszku!
Patrzyła za odchodzącym maknae i poważnie się zastanowiła czy oni się zmówili?
- Ej! Ma ya! Nie zawieszaj się! - zawołał Yang.
- A! Przepraszam, do pracy! - odkrzyknęła.
Znów wróciła do swojej pracy aż wszystkie kable były już zabezpieczone. Następnie zajęła się miejscami, gdzie niezbędna była jej pomoc Yanga. Ona wychylała się poza scenę, a on jej podawał niezbędne akcesoria. Lecz Yang nagle zauważył jakiś niedopatrzony szczegół z drugiej strony sceny i poszedł go naprawić.
CZYTASZ
Nie zakochaj się!
RomanceMaja wygrała konkurs krajowy dla studentów, dzięki temu dostaje mieszkanie, stypendium i wymarzoną pracę, tylko niestety w Korei. Na początku nie wie, w jakiej firmie będzie pracować, dopiero po przyjeździe o tym się dowiaduję. Jej życie się komplik...