Plotki

156 3 0
                                    


Gdy Maja powiedziała wszystkim, co Han zrobił nikt na niego nie krzyczał. Raczej cały zespół ucieszył się, że dzięki jego zachowaniu ona jechała z nimi. Jeśli chodziło o nią była na niego wściekła i co chwilę na niego warczała jak pies. Członkowie zauważyli, że Jisung tym się wcale nie przejmował, wręcz przeciwnie bawiło go drażnienie jej. Większość z nich dostrzegła, że odkąd zerwał on z Somi, wrócił do bycia sobą. Więcej się śmiał i żartował, jednak nie mieli odwagi mu powiedzieć, że robił to szczególnie często, by dokuczyć Mai. Tak samo było z wycieczką, nazwał ją zbędnym balastem, by ją zdenerwować, a nie dlatego, że nie chciał, by jechała. Dlatego też wcale się nie zdziwili, gdy ją siłą zaciągnął do busa. 

- Proszę na chwilę się zatrzymać! - zawołał do kierowcy busa Han.

Stanęli przy jakieś małej galerii, zaskoczeni spojrzeli na niego. On podszedł do Mai.

- Chodź! - powiedział.

- Ale gdzie? - zapytała zdezorientowana.

- Po ubrania.

- Powiedziałam, że nie chcę byś mi je kupował.

- Pójdziesz sama czy może mam znowu...

- Dobra, dobra, ale ty tu zostajesz! Sama sobie kupię.

- Nie - odpowiedział spokojnie.

- Jak to nie?

- No nie.

- Niech ktoś mu coś powie - prosiła grupę.

- Hanie hyung ja jej kupię.

- A ja mogę jej oddać swoją bluzę do spania. Będziesz uroczo wyglądać - powiedział Hyunjin.

Jisung spojrzał na uśmiech księcia i zdenerwowany chwycił ją za rękę ciągnąc.

- Chodź, bo stracę cierpliwość.

Poszła z nim, bo nie miała wyboru. Udali się do pierwszego napotkanego sklepu z ubraniami.

- Możesz już mnie puścisz?!

- A taa jasne.

Spojrzała na cenę jednej z bluzek, aż serce jej podskoczyło.

- Wychodzimy - powiedziała - idziemy, gdzie indziej.

- Co? Nie podoba ci się? Wiesz, że nie mamy czasu na chodzenie sobie po sklepach?

- Nie o to chodzi - szepnęła i podeszła do niego najbliżej jak potrafiła - widziałeś te ceny?

Zaśmiał się na cały głos.

- Myślisz, że mnie nie stać?

- Nie, po prostu mnie nie stać - odpowiedziała.

- Naprawdę nie mam już do ciebie cierpliwość - powiedział - rozmiar S?

- Że co?

Nie słuchał jej, chodził obok półek i wrzucał do koszyka, co mu się podobało, a ona za nim po prostu szła.

- Dobra, idź przymierz.

Spojrzała na niego z niedowierzaniem.

- Przecież to 10 bluzek i spodni! Jedziemy na weekend, wystarczy mi 3 ...

- A nie gadaj tyle! - powiedział, popychając ją do przebieralni.

Gdy przymierzyła wszystkie ubrania, Han poprosił panią, by pomogła jej wybrać bieliznę. Potem podeszli do kasy, a on za wszystko zapłacił i wziął jej siatki. Potem wyszli ze sklepu, aż spojrzał na nią.

Nie zakochaj się!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz