Rozdział 18. Kolczyk.

700 66 112
                                    

(Na końcu rozdziału znajduje się wygląd stroju bohaterskiego Izuku)

Mój tata po sprawdzeniu czy się obudziliśmy jeszcze pojechał do domu rodzinki Iida żeby Tenya miał swoje podreczniki i zeszyty, no a mundurek to miał w szpitalu. Zrobiliśmy z Tenyą jajecznicę dla naszej trójki gdy tego jeszcze nie było, oraz kawę.

- Fu, kawa z mlekiem..

- Czasami zastanawia mnie jak ludzie mogą sądzić że nie jesteś spokrewniony ze swoim ojcem. - Odpowiedział mi okularnik.

- Heh~ - Napiłem się trochę tego cudnego, mocnego i czarnego napoju. - Nie daleko pada jabłko od jabłoni.

- A jak tam twoje błaganie o ten kolczyk?

- Wciąż się nie zgadza......

- Może zapytaj mamy?

- Mówi mi że może ze mną pójść, jak ojciec się zgodzi, bo to pod jego dachem mieszkam, więc zgodę mam mieć jego.

- Rany, nie wierze że taki uparty jest przy tym, to tylko jeden głupi kolczyk.

- No właśnie! Ale nawet argument że to seksistowskie, że nie mogę mieć kolczyka bo jestem chłopakiem nie działa. - Sięgnąłem po jego szal. Podniosłem z pomocą daru widelec aby wyglądać jak on. - „To przecież nie ze względu na twoją płeć, gdybyś był dziewczyną też bym ci nie pozwolił zrobić tego kolczyka.” - Udałem go. - Gówno prawda, jestem pewien że gdybym był dziewczyną to lata temu miałbym kolczyki i to w obu uszach.

- Albo twój ojciec po prostu boi się że sobię coś zrobisz, lub coś ci się stanie.

- To tylko głupi kolczyk!

- A próbowałeś swoją sekretną technikę?

- Słodkie oczka? Tak. Raz nawet się pokłóciliśmy trochę o to i powiedziałem że się potne jak mi nie pozwoli go zrobić...

- I...?

- Nawet noże do masła ukrył i zamknął gdzieś na klucz.. Jak powiedziałem że żartowałem, to i tak czekałem tydzień aby móc sobię samemu zrobić kanapkę a przynajmniej bez niego dwa metry ode mnie.

- ....podczas pierwszej myśli powinieneś był odrzucić ten pomysł i nigdy do niego nie wracać.

- Warto było spróbować- - To ten moment kiedy dostałem po głowie. - Auuu......!

- Nie gadaj głupstw.

- Wszyscy mnie nienawidzą....! - Przykucnąłem skulony trzymając się za głowę. - Mikan! - Złapałem kicie która do mnie podeszła. - Tylko ty mnie kochasz~!

- Ehh....

Tsa, mój tata przychodząc zastał Tenye mającego talerze i kubki, oraz mnie na podłodze, mając jego szal i bawiąc się z kicią.

- ....Tenya, mam twoje rzeczy.

- Dziękuję wujku. - Skończył zmywać. - Zostawiliśmy dla ciebie trochę jajecznicy.

- Heh, dziękuję. Zuku, skończ bawić się moim szalem.

- Cześć Izuku, jak tam u ciebie? Oh, super tato, dzięki że pytasz, a u Ciebie? - Zapytałem z sarkastycznym uśmiechem.

- Byłoby lepiej gdyby mój syn nie zabierał moich rzeczy. - Odłożył na blat parę książek i zeszytów, po czym podgrzał sobię śniadanie i zaczął jeść.

- Tch. - Zdjąłem z siebie szal i położyłem na kanapie. Poszedłem założyć marynarkę ale była za duża. Ta dwójka się zaśmiała.

- Izuku, to raczej moja marynarka.

DadzawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz