Rozdział 2. Samobójca.

1.4K 100 218
                                    

Po zjedzeniu śniadania, ogarnięciu się, takim tam po sprzątaniu mieszkania i tak dalej napisałem do ojca, bo zawsze mam to robić, że wychodzę. Udałem się na przystanek i niedługo później byłem pod szkołą Tenyi, mojego jedynego przyjaciela.

- Hejka.

- Witaj Izuku, miło cię widzieć. - Podszedł do mnie, jak ja się cieszę że nie muszę nosić mundurka. Właśnie, oficjalnie chodzę do gimnazjum razem z nim, od mojej próby samobójczej, jednak jako że uczę się zdalnie to też tam w środku nigdy nie byłem.

- Ciebie też. W ogóle niedawno robiłem z mamą katsudon i mamy na dzisiaj.

- Ah tak, twoja mama bardzo dobrze gotuje, głównie Katsudon.

- Racja. Ale ja też robiłem, nie tylko ona.

- Czyli to trucizna czy jedzenie w końcu?

- Oi zamknij się. - Walnąłem go w ramię na co się zaśmiał, jestem jedynym przy którym lubi sobie tak żartować, no może też i przy bratu.

- Heh.

Jak zwykle gdy zobaczyłem kontem oka na moim lewym nadgarstku bransoletki odruchowo ukryłem go w dłoni. Nienawidzę ich nosić ale przynajmniej nie widać moich ran...

--------------------------------------------------------------

To był dzień jak każdy inny, szkoła, prześladowanie, próba skupienia się na zajęciach.. Miałem tego dość, po prostu uciekłem z budynku.

Do mojego ojca zadzwonił wtedy telefon. - Zaraz wrócę. - Stwierdził i odszedł od klasy która zaczynała trening. - Aizawa Shōta, słucham?

- Dzień dobry, chcieliśmy pana poinformować że Izuku uciekł ze szkoły.

- Ehh.. - Złapał między palcami górę swojego nosa tuż przy czole myśląc. - Jasne rozumiem. Zajmę się nim, przepraszam za kłopot. To wszystko?

- Tak, do widzenia.

- Do widzenia.

- Co jest Aizawa? - Zapytał Cementos prowadzący razem z nim zajęcia.

- Izuku uciekł ze szkoły.

- Ah tak.. Dawno go nie widziałem. Zwykle jak do was przychodzimy to siedzi zamknięty w pokoju. - Oh, tak w ogóle to moi rodzice nie wiedzieli że jestem prześladowany, ukrywałem to, nie mówiłem nawet Tenyi. Żadko kiedy rany były bardziej widoczne albo coś z mundurkiem było, jednak i tak zwykle kończył po mnie więc mogłem się przebrać. Podobnie nikt nie wiedział że się okaleczałem.

- Tak, ehh.. Zajmij się uczniami proszę, spróbuję się do niego dodzwonić. - Jak poprosił tak też szaro... Skóry zrobił. Wybrał mój numer ale szybko odrzuciłem. - Mówiłem coś o odrzucaniu moich połączeń młody człowieku. - Stwierdził pod nosem widocznie mocniej zdenerwowany. Ponownie zadzwonił a przez mój brak odpowiedzi napisał.

Tata ICE*: Czemu ode mnie nie odbierasz??

*ICE - In Case of Emergency czyli w przypadku potrzeby np wypadku

No i wybrał numer do sąsiadki.

- Halo?

- Witam panią, tu-

- Nie musi pan mówić Aizawa, dobrze pana znam. - Stwierdziła miłym i spokojnym głosem staruszka która czasem przychodziła do nas by sprawdzić czy sobię radzę, głównie gdy ojca miało nie być przez dłuższy czas. - Jaki jest powód Twojego telefonu?

DadzawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz