Rozdział 13. Propozycja.

801 70 64
                                    

Po szkole i oczywiście wyjaśnieniu paru rzeczy moim przyjaciółom, wróciłem do domu trochę wcześniej, jak zwykle, od mojego ojca. Szedłem pieszo, a ten mówił że musi jeszcze coś załatwić.

Siedziałem po turecku na fotelu przy biurku, na moim monitorze leciał game play po angielsku, a ja odrabiałem lekcje żrąc pocky. Usłyszałem otwieranie drzwi, więc dość klasycznie powiedziałem 'Hej tato!'.

- Cześć Izuku, co robisz? - Przyszedł do mnie i stanął w 'drzwiach'. Widać było że Recovery Girl mocno go uzdrowiła już. Jednak wciąż miał trochę bandaży.

- Nadrabiam zaległości z tych zajęć na których mnie dziś nie było.

- Myślisz że długo ci się jeszcze zejdzie?

- Nie, raczej nie. Tylko matme robię.. - Zobaczyłem jego palec wskazujący na mojej książce.

- Źle.

- Jak niby?? - Spojrzałem do zeszytu gdzie robiłem obliczenia przed podaniem wyniku.

- Nie obliczyłeś dziedziny, przez co nie wiesz że x nie należy do 2 i -2.

- Rany.... Pod tym względem wolałem się uczyć w domu. - Przekręciłem oczami.

- Bywa.

- Skąd ty od razu znałeś odpowiedź??

- Nie zapominaj, że ja i Tensei co roku walczyliśmy o tytuł ucznia z najlepszymi ocenami. Mimo wszystko, wystarczyło spojrzeć na to działanie.

- Ehh... Dzięki. - Wróciłem do robienia zadań.

- Powiedz jak skończysz.

- Hmm? - Spojrzałem na niego idącego już po korytarzu do salonu. - Po co?

- Idziemy gdzieś.

- Gdzie?

- Dowiesz się w swoim czasie.

- ...

- Rób lepiej lekcje, a nie patrzysz się na mnie jak na debila.

- Jeez, dobra. - Ponownie przekręciłem oczami i po kilkunastu minutach skończyłem.

-----------------------------------------------------------------

- To..... Gdzie idziemy? - Zapytałem gdy byliśmy już w drodze.

- Dowiesz się w swoim czasie.

- Skończ tak mówić! - Cicho się zaśmiał. - Rany, najpierw mama, teraz ty.

- Co z Inko?

- Dziwnie się zachowywała bo pisałem z Monomą-kun dużo. - Wzruszyłem ramionach. - I mówiła coś w stylu, że kiedyś zrozumiem.

Nie wyglądał na zbyt zadowolonego. - Pogadam sobie z twoją matką.

- Huh?

- Ehh.. Jesteś za głupi żeby zrozumieć.

- Ej! To było nie miłe!

- O nie, strasznie mi przykro.

- Jak ja pamiętam historie jak moja mama myślała że jesteś miłym i odpowiedzialnym mężczyzną, a ty obrażasz swojego rodzonego syna.

- Chcesz mi powiedzieć, że się myliłem?

- .... - Od wróciłem wzrok.

- Jak widać, przyznałeś mi rację.

-Tch.

- Ehh... - Stanął przy jakiejś barierce przy plaży śmieci.

- Hmm?

DadzawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz