- Co jest kurwa... - Zapytał sam siebie widząc złoczyńców przy jednym z portali.
- Ma to? - Zapytał czarno włosy z fioletowymi ranami.
- Tak - odpowiedział jeden z zamaskowanych.
O dziwo pojawił się drugi kapelusznik. Był z paroma uczniami z klasy A.
- Dabi! - Rzucił do niego niebieskimi kulkami. Jedną z nich złapał w chmurę Oboro, drugą próbował złapać Todoroki, ale nie udało mu się.
- Jakie to przykre, Shōto Todoroki.
- Pora na nas - te dwie kulki pękły. Z tej na chmurze pojawił się Tokoyami.
- Co? Nie, nie, nie, Izuku! Gdzie on kurwa- Ugh! - Przeklinał do siebie próbując zrozumieć gdzie mogę być. Zrozumiał też że w drugiej kulce był Katsuki, trzymany teraz za szyję przez czarno włosego.
- Lepiej nie idźcie za nami, albo długo nie pożyjecie.
- Bakugō!
- Nie idźcie za mną.. - szybko powiedział przerażony. Wiem że Oboro szukał w głównej mierze mnie, albo nawet tylko mnie. Więc miał mega mało czasu aby wybrać czy idzie za złoczyńcami do portalu i może tam się czegoś dowie, czy zostać i szukać mnie tu.
Wleciał w portal i szybko się ukrył jakby mieli go widzieć.
Fioletowe przejście zostało zamknięte.
- Izuku słyszysz mnie? Gdzie ty kurwa jesteś...
- Skuć go. A drugiego zabrać do piwnicy - rozkazał szef.
- Drugiego?? - Zapytali Oboro i Katsuki.
- Mamy do was inne sprawy, więc się nie przejmuj - machnął ręką aby poszli. Oboro poleciał za trójką.
- Jesteśmy pewni że to gówno zadziała?
- Ponoć tak, ma blokować dar - kapelusznik po tym rzucił niebieską kulką, z której wypadłem nieprzytomny ja wraz z tym walonym, różowym dymem. Gdy mnie wiązali oraz zakładali na szyję coś co miało mi uniemożliwić późniejszą ucieczkę to kapelusznik się rozpadł.
- Co jest... Chyba że to jakiś klon był? - Zapytał sam siebie duch.
- To po co Shigaraki'emu ten dzieciak? - Pytał mocno trzymając moją żuchwę w dłoni. - Chce go w lidze?
- Ponoć ma potężne dary. Jakaś super siła i telekineza. Pokonał Stain'a.
- Nom.
- Ale chyba chce zdobyć od niego jakieś informacje.
- Jakie informacje może mieć on akurat??
- Ponoć to syn jednego z nauczycieli. Jego zadaniem jest tylko gadanie, mamy go nie krzywdzić, a to - pokazał strzykawkę - przekona go do mówienia wszystkiego o co zapytamy.
- Jak coś zrobię to zrobią mu krzywdę.. A jak nic, to wstrzyknął mu jakieś gówno.... Kurwa jego mać. Muszę wymyśleć jak was stąd wydostać...
Dostałem zastrzyk ale i tak byłem nieprzytomny. Przeszli przez Oboro.
- Tobie też zdaje się jakby nagle zrobiło się zimniej?
- Wydaje ci się Twice.
Zostawili naszą dwójkę, sądząc że jestem sam. Podleciał do mnie.
- Izuku? Izuku. Potrzebuję cię, musisz się obudzić. Jestem beznadziejny w planowaniu, proszę! Obudź się do jasnej.. Ugh!
Trzymał dłonie na moich ramionach i oparł głowę o moją klatkę piersiową jakby chcąc zrobić ruch aby walnąć głową o ścianę.
- Obudź się.. Proszę.... - Parę łez spłynęło po jego policzkach, których nawet nie było widać gdy odczepiły się od jego ciała.
CZYTASZ
Dadzawa
FanfictionCóż, heh... ładnie rzecz ujmując mój ojciec w wieku 17 lat stał się właśnie ojcem. Przez wpadkę, jaką byłem ja. Wychowuje mnie większość mojego życia, z wyjątkiem pierwszych trzech lat gdzie robiła to bardziej moja mama, aby mógł być pełnoletni i st...